14."Chyba na tym polega miłość"

2.2K 170 4
                                    

Leo musi wracać do Amsterdamu. Szybko go żegnam, żeby nie rozpłakać się kolejny raz. Wchodzę do sali, gdzie leży moja rodzicielka, całuję ją w czoło, sięgam po swoją bluzę powieszoną na krześle i wychodzę. Nie mogę spędzić tu nocy, bo lekarze nie pozwalają, chodź ja najchętniej zostałabym tu aż się wybudzi. Po to są bliscy.

Moje oczy są coraz cięższe i dopiero kiedy dochodzę do drzwi mojego domu, zaczynam rozumieć, jak bardzo jestem śpiąca. I głodna. Dzwonię do szefowej mamy i informuję, że miała wypadek i nie wróci do pracy, na co ona życzy jej zdrowia i żebym się nie przejmowała za bardzo. Nienawidzę osób, które mówią takie coś. Jak można nie przejmować się własną mamą, która nie wiadomo czy przeżyje?

Jest w stanie krytycznym.

Słyszę słowa lekarzy, którzy dali jej szanse na życie, ale tak małe, że wtedy zaczęłam płakać jeszcze głośniej. Czemu zostałam teraz sama? Czemu kiedy wszystko było dobrze, miałam wokół siebie tak liczne grono przyjaciół, a kiedy potrzebuje tej cholernej pomocy, nikogo nie ma?!

Przygotowuję kanapki, żeby jutro naprawdę coś zjeść. Pakuję je w torebkę foliową i umieszczam w lodówce. Następnie ściągam z siebie ubrania i wchodzę na wagę.

57kg

Z powrotem otwieram lodówkę i wyrzucam zrobione kanapki do śmietnika. Nie będę jadła, kiedy tak wiele już schudłam. Dam rade...Do 55kg...i przestanę się głodzić.

Po kilku minutach wracam do łazienki i obmywam pot gorącą wodą. Zlatuje ze mnie również cały stres tego dnia. Nie myślę już o mamie ani szpitalu ani pielęgniarkach ani o Leo. Myślę o tym, że najchętniej mogłabym zostać pod prysznicem całą noc. Słuchając Quebonafide, spoglądać w odbicie lustra i podziwiać, jak udało mi się tak stracić kilogramy. Jestem naprawdę szczuplejsza niż wtedy. I to o wiele. Schudłam 13kg przez bardzo krótki okres, co jest niemożliwe. Może wszystko ma jakiś sens?

Po godzinnej kąpieli zakładam białą koronkową bieliznę i zarzucam na siebie czarną, luźną koszulkę, która służy mi jako pidżama. Zasypiam w kilka sekund. Nawet nie wiem kiedy pojawiłam się w łóżku i zamknęłam oczy. Przestałam myśleć o czymkolwiek i zaczęłam marzyć. W moim śnie pojawiła się uśmiechnięta mama, gotująca mi naleśniki. Nagle pojawiłam się w kuchni ja...Inna ja...piękna, chuda, perfekcyjna Kate. Zjadałam naleśniki jak opętana...ale nie tyłam. Miałam wrażenie, jakbym uśmiechnęła się przez sen.

*2 tygodnie później*

Wchodzę do sali z koszykiem pełnym jedzenia. Każdego ranka przynoszę jej posiłki, bo mam nadzieję, że któregoś dnia kiedy będę obok niej, ona zaskoczy mnie, otworzy oczy i krzyknie rozbawiona : Żartuję Kate! Już dawno się wybudziłam!

Ale myliłam się. Nie traciłam jednak nadziei. Marzyłam, żeby wróciła do mojego świata. Naszego. Kiedy nazywała mnie swoją małą ,,córeczką''.

Dziś jest wyjątkowy dzień. Moje urodziny, które zawsze obchodziłyśmy razem w Paryżu. Z tortem i szampanem świętowałyśmy moje dorastanie. Dziś - świętuję sama. Nie jedząc, nie uśmiechając się. Nie czuję, że to ten wyjątkowy dzień. Nie widzę jej oczu, które tak bardzo świeciły podczas wspólnego oglądania gwiazd. Łzy zalewają mi białą koszulkę i pozostawiają na moich policzkach mokre ślady. Całuję mamę w czoło. Dzwoni Leondre.

- Wszystkiego najlepszego, kochanie - krzyczy przez słuchawkę.

- Dzięki - odpowiadam, ciągnąc nosem.

- Przepraszam, że nie mogę być obok ciebie - posmutniał.

- W porządku. - zmuszam się do kłamstwa. Nie chcę, żeby znów do mnie przyjeżdżał, jeśli tam jest mu lepiej. Chyba na tym polega miłość? Szczęście osoby, którą kochasz jest ważniejsze niż swoje.

- Bardzo bym chciał, ale naprawdę nie mogę. Jestem tu uwięziony do końca października.

- Okej.

- Okej?

- Okej.

Rozłączam się pierwsza, bo czuję, że zaraz wybuchnę płaczem.
Nigdy nie prosiłam nikogo o zostanie. Nie prosiłam o miłość. Dzisiaj tak bardzo chciałabym to zrobić.

Odchodzę od łóżka mamy. Stojąc obok drzwi, słyszę głośny dźwięk respiratora...

O boże...

7 samobójstw Kate Cooper |L.D| KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz