Kończę myć podłogę.
— Czuję spaleniznę! — woła Simon z salonu.
— To idź tam! — syczę i odkładam mop na swoje miejsce w łazience.
Na samą myśl o jutrzejszym spotkaniu z moją matką, czuję, że moje serce zaczyna łomotać mi w piersi. Staram się zająć ręce czymś innym, dlatego też posprzątałam całe mieszkanie na błysk, jak zwariowana nucąc w głowie piosenkę w kółko i kółko.
— Ja ciebie też, Julio, nie musisz non stop powtarzać, jak bardzo mnie kochasz — mówi z ironią, wchodząc do kuchni.
Słyszę, jak olej syczy, kiedy przekłada mięso na drugą stronę. Myję ręce i szybko dołączam do Simona.
— Dobrze, nie będę nic powtarzać — rzucam, całując go w policzek i biorąc garnek.
Odcedzam ziemniaki, prawie parząc się gorącą parą.
— Mówiłam ci o wizycie u mojej matki?
— Nie.
— To właśnie mówię. Musimy jutro pojechać.
— Nie ma sprawy, Brigit pewnie się za mną stęskniła? Wiem, że mnie uwielbia. — Śmieje się.
— Mhm.
— Nie bądź ponura, to w końcu twoja mama. Będzie dobrze.
Zajmuję miejsce Simona przy patelni i wykładam steki na talerze.
— Skończmy ten temat.
— Wiem, że jest trochę surowa, ale nie musisz się tak zachowywać.
Mam ochotę udusić go gołymi rękami.
Simon tak naprawdę nie wie, jak ona mnie traktuje. Przy nim zachowuje się dość powściągliwie. Zresztą, co innego ma powiedzieć, jeśli moja matka traktuje go niczym ukochanego, zaginionego syna? On nie ma powodu do narzekania.
Wiem, że nigdy mu nie powiem, jak naprawdę to wygląda. Zresztą, pewnie jestem przewrażliwiona i tylko to wszystko wyolbrzymiam. Może gdyby nie ona, byłabym nikim, nie miałabym szansy na lepsze wykształcenie? W każdym razie za bardzo się wstydzę, żeby o tym opowiadać.
Potrząsam głową, próbując odegnać męczące mnie myśli, jedząc późny obiad. Wkładam do ust kolejny kawałek steka.
— Poszedłbym do baru — mówi nagle brunet.
— Ale beze mnie.
— Po tym co ostatnio zrobiłaś, to może i lepiej.
Zaciskam usta.
Chciałabym zaprotestować, ale z drugiej strony cieszę się, że nie bedę musiała mu tam towarzyszyć. Kiedyś chciałam chodzić na imprezy, ale później jakoś straciłam na to ochotę. Kiedy byłam młodsza, matka mi nie pozwalała, a po wyprowadzce Simon pilnował, żebym zawsze była obok niego.
Unoszę widelec z nabitym kawałkiem mięsa, a moja komórka wibruje.
Zastygam.
Simom nachyla się w moją stronę, zaciska zęby na kawałku mojego mięsa i żuje, uśmiechając się do mnie.
Piorunuję go wzrokiem, ale zaraz parskam śmiechem.
Odczytuję wiadomość.
Ruth: Jak tam, lepiej po wczoraj?
Ja: Gdybyś mi o tym nie przypomniała, to byłoby jeszcze lepiej.
Nadal nie chcę o tym myśleć ani wspominać o tym Simonowi, zwłaszcza, że nawet nie wie o tym, że poszłam na basen.
CZYTASZ
Skarbie, nie potrafię inaczej | gxg ✔️
Roman d'amourJuliet Engel nie może wyrwać się szponom wspomnień. Wciąż walczy o każdy oddech. Ruth Schmidt nie potrafi zapomnieć o oczach, w których stale pojawia się niepewność. Za wszelką cenę chce poznać kryjącą się za nimi historię. Czy rzeczywiście da się r...