Rozdział I

12.4K 282 6
                                    

  Victoria

Jeszcze miesiąc i wyrwę się z tego domu. Mam dość o wszystko wiecznie czepiającej się matki. Co kolwiek nie zrobię jest źle. I jeszcze gdyby ojciec w jakiś sposób postawił się za mną znosiła bym całą sytuację w domu o wiele lepiej ale nie no gdzież bo po co? Lepiej usiąść na fotelu i przyglądać się ze stoickim spokojem. Boże gdyby nie fakt że mam tylko ich już dawno mieszkałam bym u ciotki albo babci.
  Wchodzę zła do pokoju i zamykam delikatnie drzwi żeby nie wydały żadnego odgłosu. Za trzaskanie drzwiami czy głośne zachowanie mogę oberwać jeszcze bardziej. Kieruje się do szafy gdzie wyciągam ubrania i potrzebne rzeczy do wzięcia prysznica. Ostatni raz patrzę na to co mam w rękach żeby się się nie wracać.
  Zaczynam delikatnie zmywać makijaż którego i tak nie mam za dużo. Moje rozpuszczone ciemne blond włosy które sięgają do połowy pleców wręcz błagają żebym nałożyła na nie odżywkę. Oczy mam szaro-niebieskie i dosyć jasną karnację. Mam pełne malinowe usta i trochę zadarty nos. Największy kompleks jaki mam jest na punkcie mojego wzrostu. Mam tylko 160 co jest okropnym utrudnieniem.
  Mieszkam w Stanach Zjednoczonych w stanie Illinois w dosyć małym miasteczku niestety do Chicago mam sporo kilometrów.
  Mój dom wygląda jak większość domów jednorodzinnych ale jest trochę większy a wnętrze rozbudowane dzięki czemu jest dużo przestrzeni. Moi rodzice mogli sobie na to pozwolić gdyż mieli tylko mnie i nie musieli zaprzątać sobie głowy innymi bachorami. Przynajmniej oni zawsze tak powtarzają a raczej moja matka. Ona nigdy nie żywiła do mnie matczynej miłości a traktowała mnie jak lalkę. Jak byłam mała zawsze ubierała mnie w okropne sukienki które były niewygodne i zabierała na kilkugodzinne spotkania z jej znajomymi bo mi nie można mieć znajomych muszę zająć się nauką. Po takich kilku godzinach nogi zawsze bolały niemiłosiernie ale co ją to obchodziło że nie mam siły już stać albo że duszę się bo sukienka którą mi wybrała była za ciasna. Dla niej wszyscy musieliśmy wyglądać jak idealna rodzina która nie ma zmartwień. Idealny mąż który miał świetną pracę i idealna córka która jest przykładem dla innych dziewcząt. A nad tym wszystkim stoi ona jako "idealna" żona i matka. Szkoda tylko że ja i mój ojciec wiedzieliśmy jaka była naprawdę.
  Mój ojciec jest zupełnym przeciwieństwem mojej matki. Jest miły i kochany chociaż bardzo często nie ma dla mnie czasu. Jest bardzo cichy i woli się nie kłócić dlatego kiedy matka się mnie o coś czepia to on woli milczeć za co mam do niego mały żal.
   Po prysznicu poszłam odrazu do swojego pokoju położyć się spać. Czekam na ten upragniony dzień mojej osiemnastki kiedy będę mogła się z wyrwać z tego domu i żyć po swojemu.

  Zasnęłam nieświadoma tego co jutro mnie czeka.

Narzeczona od zarazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz