Rozdział VII

6.7K 244 20
                                    

    Victoria

Mimo że Alexander proponował mi wynajem mieszkania to nie zgodziłam się powiedziałam mu że zostanę w domu. Nie zamierzam korzystać z jego pieniędzy a przede wszystkim nie chcę żeby myślał że nie umiem sobie sama poradzić. Właśnie siedzę w swoim pokoju i czekam aż wszyscy zasną żebym mogła uciec. Wiem że robię głupotę ale nie wytrzymam w tym domu. Wstałam z łóżka biorąc podręczną walizkę kierując się do drzwi.

Alexander

  - Nie zamierzam ryzykować ani moją karierą ani jej zdrowiem. Pamiętaj że podpisałeś umowę jeśli ją złamiesz to będzie najgorszy i ostatni błąd twojego życia.- Odłożyłem zły telefon rozmawiając z moim a raczej Victorii ochroniarzem o którym istnieniu jeszcze nie ma pojęcia i nie będzie miała jeśli nie zrobi żadnej głupoty. Ale rozmawiając z nią miałem pewne wątpliwości co do jej prawdomówności że nie ucieknie.

- Panie Matthews właśnie dostałam informację że firma ze stanu Montana....

- Czy opłaca nam się współpraca z jakąkolwiek firmą w tym stanie?- Spytałem zirytowany. Nie uważam żeby to był najlepszy pomysł zwłaszcza że niedługo zaczynamy współpracę z firmą motoryzacyjną w Nowym Jorku i będę musiał zatrudnić nowego pracownika albo kogoś awansować. Popatrzyłem na rudowłosą wysoką kobietę z małą wadą nosa o imieniu Anna. Jest tutaj nowa i nie zamierzam jej za specjalnie męczyć obowiązkami.

- Chodzi o branżę budowlaną...

- Jedynie w co opłaca się tam zainwestować i liczyć chociaż na minimalne zyski to turystyka. Powinnaś to wiedzieć...

- Ale branża budowlana jest potrzebna wszędzie...- Zmrużyłem oczy i zacząłem się zastanawiać nad jej bezczelnym zachowaniem i braku szacunku do mojej osoby.

- Gdybyś znała geografię wiedziałabyś że w tym stanie gospodarka bazuję na rolnictwie i górnictwie a jedyne co się tam opłaca to turystyka w co nie chcę mi się teraz bawić więc poszukaj mi ofert bazujących na branży technologicznej stawiających na rozwój. Jutro rano mam mieć minimum trzy oferty współpracy które mnie zadowolą. I co ty w ogóle co ty tutaj robisz o tak póznej porze?- Zadałem pytanie zupełnie wyrwane z kontekstu patrząc na nią nie rozumiejąc co moja sekretarka robi w firmie o 22.

- Dostałam dzisiaj dużo zadań do wykonania przez pana.- Popatrzyła na mnie z wyrzutem jąkając się przy tym. Zmrużyłem oczy zakładając ręce.- Wybranie ofert było ostatnim z zadań.

- Chcesz powiedzieć że robienie mi rano kawy pilnowanie mojego grafiku informowanie mnie o ważnych rzeczach i szukanie ofert współpracy to dla ciebie za dużo do wykonania w ciągu 10 godzin?- Zapytałem siadając na fotelu i opierając się na nim patrząc na Anne próbując zrozumieć jej rozumowanie. Przymrużyła oczy i przygryzła wargę próbując wyglądać seksownie siadając swoim chudym tyłkiem na moim biurku. O Mój Boże błagam tylko nie to...

- Może pan dodać do mojej listy obowiązków jeszcze coś.- Patrzę na nią jak na idiotkę zakrywając oczy ręką i próbując się chociaż trochę uspokoić.

- Zwolniłbym cię natychmiastowo gdyby nie fakt że szukanie odpowiedniej osoby na twoje miejsce zajmie trochę czasu a ja mam inne rzeczy na głowię. Ale zacznę szukać od razu żeby tego nie odwlekać.- Powiedziałem i zacząłem myśleć ile spraw mam do załatwienia. Anna zrobiła zdezorientowaną minę i wyszła z fochem z mojego biura. Wreszcie chwila spokoju. A jednak nie znowu telefon. Odebrałem nie patrząc na to kto dzwoni.

- Alexander Matthews słucham.- Powiedziałem znudzonym tonem.

- Pani Victoria próbowała uciec właśnie przewożę ją do pana mieszkanie.- Wiedziałem że coś wykombinuję ale nie że tak szybko chociaż wytrzymać z jej matką musi być ciężko.

- Zaraz będę w mieszkaniu poczekam na was. Nic jej nie jest?- Spytałem zaniepokojony. Co ona w ogóle myślała przecież mogło jej się coś stać. Ciesze się że ten ochroniarz tam był.

- Jest wściekła musiałem jej pół godziny wyjaśniać że jestem ochroniarzem myślała że chcę ją zaatakować i mnie pogryzła.

- Że co zrobiła?

- Ugryzła mnie w rękę i kopnęła w kroczę muszę przyznać że ma siłę.- Ciągle nie mogę uwierzyć że to zrobiła ale cieszę się że będzie umiała się obronić w razie zagrożenia. Wydaje mi się że nie będę mógł narzekać na nudę w związku.

- Ok poro...

- Jak mogłeś mi nie powiedzieć że postawiłeś przed moim domem ochroniarza?- Victoria fantastycznie nigdy nie lubiłem się tłumaczyć. Ale jej ton głosu nie wyrażał złości co jest dla mnie sporym zaskoczeniem.

- Kochanie porozmawiamy o tym w domu ciesze się że nic ci nie jest.- Powiedziałem jak najszybciej i rozłączyłem się. Mam nadzieję że nie będzie awantury.


Narzeczona od zarazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz