Victoria
Zaczęło do mnie powoli dochodzić co się dzieje ale dalej w większej części była nieświadomość.
- Zaczyna jej przechodzić.- Znowu ten męski głos który skądś znam... to Alexander. No tak jestem w jego gabinecie i nie wiem co się ze mną stało ale powiedział że za... Chyba trzy dni będziemy małżeństwem? Czy jakoś tak. Nie chcę o tym myśleć bo znowu mnie głowa zaczyna boleć. Zaczęłam szybko mrugać oczami i pierwsze co zobaczyłam to jakaś męską rękę na moim kolanie. Podniosłam delikatnie głowę do góry czując że znowu ją opieram na czymś twardym i zobaczyłam starszą kobietę tak koło 50 ubraną w jakąś niebieską długą sukienkę w małe kwiatki i granatowy fartuch wiązany na szyi i w pasie. Była trochę otyła ale wyglądała jak typowa babcia. Ciekawe kto to? Może mama Alexandra? Albo jego kochanka? W sumie chyba niewiele rzeczy mnie już zdziwi. A propo Alexandra to gdzie on jest?
- Proszę pani czy potrzeba lekarza?- Zapytała się mnie ta starsza kobieta. Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć a raczej jak. Chciałam pokręcić przecząco głową ale przypomniałam sobie że mam ją opartą na czymś.
Nagle poczułam jak ,, to coś" odrywa się od mojej głowy a zamiast tego czuję ciepłą dłoń na moim lewym policzku która kieruje moją twarz w prawą stronę i po chwili widziałam już tylko jego piękne oczy i usta.
- Już jest dobrze?- spytał mnie czule gładząc kciukiem mój policzek. Wpatrywałam się w niego jak zaczarowana a jedyne co mogłam zrobić to kiwnęłam głową. Długo nie mogłam go podziwiać bo jego twarz zwróciła się w stronę tej kobiety.
- Margaret umów wizytę u Gelbero najlepiej jeszcze na dzisiaj rano.- Powiedział poważnie a Margaret tylko kiwnęła głową i wyszła z zamartwioną miną. Mam nadzieję że to nie przeze mnie.
- Kim jest Gelbero?- Pytam o jakiegoś gościa w takiej sytuacji. Normalnie pozazdrościć mi inteligencji. Ale co poradzę w chwili obecnej czuję się trochę jak po alkoholu.
- Mój znajomy lekarz.- Wyjaśnił krótko. Mam nadzieję że ta wizyta nie jest dla mnie.
- Powinnaś napić się jeszcze wody.- Stwierdził i po chwili w jego prawej dłoni znalazła się szklanka z wodą to pewnie to co piłam wcześniej. Chciałam wziąć od niego szklankę ale nie pozwolił mi samej się napić cały czas ją trzymał i nie miał zamiaru puścić. Rozumiem że nie będę miała za dużo do powiedzenia.
Dopiero kiedy odstawił szklankę na biurko zdałam sobie sprawę z tego że cały czas mnie obejmuję w talii. Nie powiem było to dosyć przyjemne uczucie ale chciałam już wstać mimo że mój umysł nie był do końca trzeźwy. Delikatnie się podniosłam ale lewa ręką Alexandra która mnie trzymała przyciągnęła mnie z powrotem na fotel.
- Spokojnie nie śpiesz się musisz chwilę posiedzieć przed chwilą prawie zemdlałaś.- Powiedział to z takim spokojem że od razu poczułam się lepiej.
- Nic mi nie jest.- Powiedziałam cicho.
- Oceni to lekarz.- Powiedział to twardo. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Dlaczego znowu decyduje za mnie?
- Przecież nic mi nie jest.- Powiedziałam próbując zachować pozory spokoju które on jak zawsze musiał psuć.
- Powtórzę jeszcze raz prawie zemdlałaś.- Powiedział wymawiając dokładnie każdy wyraz i akcentując ostatnie słowa.
- Ponieważ dowiedziałam się że za trzy dni zaplanowałeś nasz ślub.- Powiedziałam zła odsuwając się od niego najdalej jak mogłam co było sporym problemem bo siedzieliśmy na fotelu.
- Najdroższa zaplanowałem wtedy nasze zaręczyny które moim zdaniem powinny odbyć się jak najszybciej a ślub zaplanujesz ty ale datę wybierzemy wspólnie.- A więc zaręczyny a nie ślub. Co mi się pomyliło w tej głowie? Ale i tak nie jest najlepiej. Ta cała sytuacja jest chora to wszystko jest chore jestem jakimś pieprzonym pionkiem w jakiejś pieprzonej grze o sławę.
- Poza tym chciałem jeszcze porozmawiać o naszym małżeństwie ale twój stan na to w chwili obecnej nie pozwala.- Mam tego dość. Wstałam zła z tego przeklętego krzesła to co się przed chwilą wydarzyło wydarzyć się nie powinno. Miałam już nacisnąć klamkę kiedy Alexander musiał się odezwać.
- Ubierz się bo o 9 jedziemy do lekarza i nic nie jedz do tego czasu bo będziesz miała robione badania.- Powiedział grobowym głosem. No tego już za wiele.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić!- Syknęłam zła odwracając się w jego stronę.
- Porozmawiamy o tym później.- Boże dlaczego on taki jest? Dlaczego lubi się tak rządzić? Jeśli myśli że będę posłuszna jak baranek to się grubo myli!
CZYTASZ
Narzeczona od zaraz
RomanceOna - dziewczyna której odrazu od dzieciństwa zaplanowano życie. Zmuszona poślubić bogatego biznesmena odrazu po swoich osiemnastych urodzinach ale może będzie to najlepsze co spotka ją w życiu? On - bogaty biznesmen który potrzebuję żony dla inte...