Rozdział IX

5.7K 183 2
                                    

   Alexander

  Nigdy nie spodziewałem się że jakakolwiek kobieta mnie uderzy a już zwłaszcza Victoria bo nie wygląda na wojowniczą kobietę ale nie jestem na nią zły. Za bardzo mi się spodobała a poza tym muszę przyznać że trochę na to zasłużyłem ale nic nie usprawiedliwia jej nieodpowiedzialnego zachowania przez które mogło się jej coś stać. Dopiero po tej sytuacji zdałem sobie sprawę z tego że w ogóle nie przejmuje się niebezpieczeństwem a wręcz o nim nie myśli przez co muszę mieć ją non stop na oku co szczerze mówiąc nie przeszkadza mi a wręcz przeciwnie. Przynajmniej będę mieć pretekst żeby na nią patrzeć.
 

    Wchodząc do mojej sypialni od razu usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Zmęczony dzisiejszymi wydarzeniami z przymrużonymi oczami spojrzałem na wyświetlacz na którym było napisane że matka Victorii prosi o szybki kontakt.
   Ciekawe... Wystarczyły im trzy godziny żeby zorientować się że nie ma ich córki. Ona musiała mieć przejebane dzieciństwo. Ale cóż skoro prosi o pilny kontakt to trzeba jej wszystko wyjaśnić żeby nie wyżywała się później na Victorii chociaż wydaje mi się że bardziej ją to ucieszy.
  - Cieszę się że mimo tak późnej pory pan zadzwonił panie Matthews.- Powiedziała bardzo szybko Eva mówiąc wszystko głęboko oddychając i słysząc zdenerwowanie w jej głosie.
  - Prosiła pani o szybki kontakt.- Wyjaśniłem grobowym głosem przez zmęczenie ale nie zamierzam być dla niej szczególnie miły.
   - Tak chodzi o Victorie w najbliższym czasie spotkania z nią będą nie możliwe.- Ciekawe dlaczego?
   - Czy można wiedzieć dlaczego?- Spytałem próbując powstrzymać uśmiech który sam wypływał na moje usta powodując zmianę mojego głosu.
   - Postanowiliśmy dać jej trochę czasu na oswojenie się z nową sytuacją.- Nie wierzę że ona jest naprawdę taka głupia. Nawet gdyby faktycznie Victoria potrzebowała czasu natychmiast skontaktował bym się z nią.
  - Victoria zdecydowała się na jakiś czas zamieszkać ze mną więc proszę nie kłamać.- Powiedziałem zimno. Byłem ciekaw co siedzi w jej głowie. Jest wściekła czy zadowolona? Ciągle nie mogę uwierzyć że ktoś taki jak ona może zostać matką.
   - Victoria mi nic nie powiedziała ale skoro jest z Panem to znaczy że wszystko dobrze mam nadzieję że nie będzie sprawiać kłopotów ale chciałabym z nią porozmawiać możliwie jak najszybciej.- Powiedziała spokojnie nie wyrażając jakichkolwiek emocji ale jakoś nie robiło to na mnie wrażenia.
   - Przekaże jej.- Miałem już dość tej rozmowy czułem się bez sił i chciałem jak najszybciej zasnąć.
   - Dziękuję bardzo już nie przeszkadzam dobranoc proszę pana.- Wreszcie się wyśpię.
   - Dobranoc.- Mam nadzieję że to koniec rozmów na tą noc.
Mam nadzieję że Victoria już śpi.

Victoria

Mam straszne wyrzuty sumienia że tak go potraktowałam. Teraz jak o tym myślę faktycznie mogłabym sobie nie poradzić ktoś mógłby mnie okraść albo zgwałcić w najgorszym wypadku coś dużo gorszego. Przecież ja nawet nie jestem pełnoletnia a zachciało mi się uciekać z domu. Ale z drugiej strony Alexander nie powinien bez mojej wiedzy przydzielać mi ochrony na którą bym się nie zgodziła... Ale teraz już za późno na takie rozmyślania. Obecnie znajduje się w jego mieszkaniu i myślę czy wstać z tego łóżka czy nie. Wprawdzie jest dopiero szósta ale nie mogłam spać.
Ciekawe czy Alexander śpi? Chyba jeszcze tak bo jest wczesna godzina ale z drugiej strony ma pracę. W sumie to jest szefem więc chyba może robić co mu się podoba prawda?
  W ogóle to ciekawi mnie co o mnie myślisz. Chyba nie poznał mnie z dobrej strony a już na pewno nie po naszym nocnym spotkaniu. A w sumie co mnie interesuje co myśli o mnie jakiś Alexander...
   Wstałam gwałtownie z łóżka ściągając z siebie śnieżnobiałą kołdrę i stawiając na takim samym kolorze puchatym dywanie przy łóżku.
  - O nie...- Powiedziałam do siebie ledwo słyszalnie. Co ja powiem matce? O mój Boże dopiero teraz do mnie dotarło co ja narobiłam? Dlaczego ja w ogóle uciekłam z domu? Po co? No ja się pytam po cholerę uciekałam? Przecież ona mnie zabije! I nawet Alexander mnie nie uratuję. O nie nie nie.... Zaczęłam krążyć nerwowo po pokoju w tą i z powrotem.
  Victoria ogarnij się trzeba to załatwić z Alexandrem. Nie myśląc za wiele wyszłam jak najszybciej z pokoju w którym miałam przybywać przez najbliższe parę dni jak Alexander się na mnie nie wkurzy i nie wyrzuci z domu. Teraz tylko gdzie mam go szukać? Chyba mi nie mówił wczoraj gdzie znajduję się jego sypialnia.... Trudno będę musiała zobaczyć w każdym pokoju. Ale z drugiej strony to nie grzecznie otwierać wszystkie drzwi po kolei szukając go i tym samym burzyć jego prywatność w tym domu. W końcu to jego mieszkanie a ja jestem tylko ,,gościem". Ok trzeba to zrobić cicho.
    Zapukałam cicho w ostatnie drzwi na końcu korytarza drżącymi rękami ze stresu. Boże czym ja się tak denerwuje? To tylko Alexander to tylko denerwujący pewny siebie arogancki poważny i cholernie przystojny miliarder który ma zostać moim narzeczonym a później mężem. Dodając po tego że praktycznie go nie znam. No tak Victoria nie masz się czym stresować.
   Nacisnęłam na prostą w wykonaniu złotą klamkę czując jak żołądek podchodzi mi do gardła. Pociągnęłam drzwi do mnie delikatnie je uchylając i ukradkiem jak złodziej spoglądając co się za nimi znajduję.
   - Jeszcze nigdy nie widziałem takiego przerażenia u kogoś kto wchodzi do łazienki.- Podskoczyłam piszcząc cicho ze strachu na dźwięk głębokiego męskiego głosu który wydobywał się za moich pleców. Mój Boże... Co za człowiek?! Już mnie chcę na śmierć przestraszyć. W ogóle dlaczego ja go nie słyszałam? Co za wstyd ale przynajmniej wiem gdzie jest kolejna łazienka.
   Jak kilka sekund temu czułam że żołądek podchodzi mi do gardła tak teraz wszystkie narządy wewnętrzne podchodzą mi do gardła. Dlaczego ja się tak stresuje? Powoli z wielkim trudem odwróciłam głowę w jego stronę ściągając ręce z drzwi.
  Oczywiście wyglądał jak zawsze nieskazitelnie ubrany w najlepszy ciemno granatowy garnitur z białą koszulą i ciemnym krawatem. Czułam że jego osoba mnie przytłacza. Że nie jestem wystarczająco dobra żeby w ogóle przebywać tak blisko niego. Strasznie mnie onieśmielał co zresztą można było zobaczyć na moich policzkach. Poczułam się taka mała stojąc na przeciwko niego.
   - Czy szukałaś czegoś Victorio?- Zapytał się z zaciekawieniem mrużąc przy tym oczy.
   - Chciałam z Tobą porozmawiać.- Powiedziałam nieśmiało nie wiedząc jak wyjaśnić moją obecność przed drzwiami od łazienki. Ale to w końcu jego wina mógł mi wczoraj a raczej dzisiaj powiedzieć gdzie jest jego pokój. Ale chyba się zorientował że szukałam jego.
   - Och Victorio...- Westchnął przeciągle rozbawiony. Popatrzyłam na niego nie rozumiejąc o co może mu chodzić. Rozbawiło go to że chciałam z nim porozmawiać czy ta sytuacja? Wiem że ta sytuacja mnie trochę skompromitowała w jego oczach ale nie powinien się z tego śmiać a już na pewno nie przy mnie. Zresztą jestem tutaj dopiero kilka godzin i mam prawo do pomyłki.
  - Jeszcze w nocy byłaś taka waleczna a teraz czuję od ciebie strach do mojej osoby...- O mój Boże i znowu zaczyna tą swoją rolę samca alfa.
   - Nie boję się Ciebie.- Powiedziałam szybko przerywając mu i unisłam głowę do góry patrząc prosto w jego oczy.

************************************
    Niestety na potrzeby opowiadania muszę trochę zmienić ponieważ coś mi się nie klei. Victoria będzie miała 19 i niedługo skończy 20.

Narzeczona od zarazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz