Rozdział III

7.8K 245 2
                                    

  Victoria

- Victoria zejdź na dół.- Krzyknęła moja matka. Pewnie obiad jest już gotowy. Jakoś nigdy nie mam ochoty jeść to co ona przygotowała. Nie zdziwiła bym się gdyby jedzenie było zatrute. Schodziłam tak wolno jak tylko się dało.
- Jak ty dziecko wyglądasz?- Spytała moja matka patrząc na piżamę którą mam od wczoraj. Zatrzymałam się w połowie schodów.
- Kazałam przebrać Ci się już na śniadaniu.- Powiedziała zła. Patrzyłam w jej szare oczy i szczupłą twarz którą okalały jasne blond włosy. Była bardzo wysoką kobietą a jej postura wyglądała anemicznie.
  - Pójdę się przebrać.- Powiedziałam cicho nie chcąc wywołać kolejnej kłótni. Nie przebierała bym się bo jest sobota więc to nie miałoby sensu. Już odwracałam się kiedy moja matka powiedziała że najpierw muszę zjeść bo punktualność w jedzeniu to podstawa. Przynajmniej dla niej bo na pewno nie dla mnie.
  Siedząc przy stole dostałam o połowę mniejszą porcję jedzenia niż moi rodzice. Jakoś mi to nie przeszkadzało bo matka nie umiała gotować więc będę się mniej męczyć. Moja matka jeśli chodzi o jedzenie była chora. Mieliśmy wyznaczone trzy posiłki dziennie. Szafki z jedzeniem były zamknięte na klucz żebym nic nie podjadała. Dzisiaj była zapiekanka ziemniaczana. Zaczęłam powoli jeść i nie udławić się przy okazji.
  - Victorio musimy z ojcem ci coś ważnego powiedzieć.- Powiedziała moja matka po pięciu minutach przerywając jedzenie. Odłożyła sztućce i wyprostowała się. Zrobiłam to samo a po chwili zauważyłam że tato się spiął.
  - Dobrze o co chodzi?- Zapytałam grzecznie patrząc na matkę.
  - Jutro odwiedzi nas bardzo ważny gość. Naprawdę bardzo ważny chciałabym żebyś ubrała się ładnie i pomalowała. Odwiedzi nas Alexander Matthews.- Zmrużyłam oczy i zaczęłam myśleć kto to jest. Coś mi mówi jego nazwisko ale nie mogę sobie przypomnieć.
  - Jeszcze jedno Victoria.- Dodała po chwili i ciężko westchnęła.
  - Umówiłam się z panem Matthews że zostaniesz jego żoną.- Powiedziała po chwili. Uznałabym to za żart gdyby nie fakt że moja matka nie żartuje.
  - Że co?!- Krzyknęłam wstając od stołu. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak wkurwiona.
  - Jak ty się gówniaro do mnie odzywasz?!- Krzyknęła zła.
  - Że ja? Jak możesz coś takiego mi zrobić? Ciebie całkowicie pojebało!- Krzyknęłam jej prosto w twarz.
W jednej chwili wstała i uderzyła mnie z otwartej dłoni w twarz. Odwróciłam twarz w bólu.
  - Eva!- Krzyknął mój ojciec.
  - Co ja poradzę że ta dziewucha jest tak niewdzięczna?- Miałam jej serdecznie dość. Przecież to jest chore co ona robi.
  - Nigdy ale to nigdy nie wyjdę za mąż bo ty mi tak każesz.- Wycedzilam wściekła przez zęby.
  - Wyjdziesz i powiem ci więcej. Zrobisz to z uśmiechem na twarzy.- Jak ona mnie wkurwia.
  - A jeśli nie to co?- Zapytałam chamsko.
  - To wylądujesz na ulicy z niczym. A bez skończonej szkoły nie znajdziesz pracy. Więc albo za niego wyjdziesz albo zniszczę cię.- Powiedziała to z takim jadem że miałam ochotę jej przypierdolić. Odwróciłam się i pobiegłam do pokoju.
  - Nic dzisiaj już nie zjesz.- Krzyknęła za mną matka. I kurwa dobrze bo i tak nic nie przełknę. Ona kurwa już całkiem zgłupiała. Pojebało ją jak można zrobić coś takiego? Rzuciłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Mam wyjść za mąż za zupełnie obcego człowieka. Znając życie jest brzydki i stary pewnie po 40. Do pokoju wparowała matka i zaczęła rozglądać się po nim rozglądać.
  - Czego chcesz?- Zapytałam złowrogo.
  - Z szacunkiem suko.- Powiedziała z udawanym uśmiechem. Co za dziwka! Jak ja mam ochotę jej przypierdolić.
  - Mam szacunek do tych którzy na to zasługują.- Odpyskowałam teraz zdaje sobie sprawę że pierwszy raz się tak zachowuje. Natychmiast poczułam ból rozchodzący się po lewej stronie twarzy. Popatrzyłam na nią z szokiem i nienawiścią. Znowu mnie uderzyła.
  - Przyszłam tylko po jedno.- Powiedziała i zabrała mojego laptopa i telefon leżący na biurku. No teraz to przesadziła.
  - Nie możesz!- Krzyknęłam z wściekłością. Właśnie teraz zdałam sobie sprawę że mogłam sprawdzić w internecie kim jest ten cały Alexander. Złapałam szybko laptop który miała matka. Zacisnęła swoją rękę na moim nadgarstku. Jęknięłam z bólu muszę przyznać że ma siłę. Trzymała tak kilka sekund wbijając mi przy tym paznokcie.
  - Puść.- Wychrypiałam żałośnie nie mogąc wytrzymać z bólu.
  - Jeśli nie wyjdziesz za niego po dobroci zrobię to siłą.- Wyszeptała i uśmiechnęła się.

  Po całym zajściu płakałam z dwie godziny aż nie zmierzył mnie sen. Może to i lepiej bo nie myślałam o tym za długo.

************************************
 
  Niestety początki w pisaniu nie są najlepsze ale mam nadzieję że się spodoba ❤

Narzeczona od zarazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz