2

26 4 5
                                    

Po powrocie do domu szybko poszłam do swojego pokoju. Kładąc się na łóżko, usłyszałam że ktoś otwiera drzwi.

Chwili spokoju.

- Lili, możesz mi powiedzieć co ty tutaj robisz? - zapytała moja mama, ze złością w głosie.

- Leżę, nie widać? - odpowiedziałam, zupełnie ją ignorując.

- Miałaś być w szkole, nie taka była umowa? - powiedziała podchodząc do mojego łóżka.

- Nie było żadnej umowy, ty kazałaś mi iść do szkoły i nawet mnie nie wysłuchałaś - powiedziałam i wyszłam z pokoju kierując się w stronę drzwi wyjściowych. Nie miałam ochoty dłużej tego słuchać.

-Lili! Lili porozmawiaj ze mną! Nie możesz się tak zachowywać! - słyszałam krzyk mojej mamy, ale nie zareagowałam na to, po prostu wyszłam z domu.

Zawsze gdy miałam zły humor, albo coś mi dolegało, szłam w moje sekretne miejsce. Jakieś półtorej kilometrów od mojego domu znajdowało się wzgórze otoczone kilkoma drzewami. Obok płynęła rzeka, a niedaleko był stary opuszczony budynek. Tam czułam się bezpiecznie i mogłam w spokoju pomyśleć.
Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam piękny widok zamarzniętej tafli wody.
Było dość zimno więc po około godzinie postanowiłam powoli wracać.

Chociaż choroba to chyba nie taki głupi pomysł?

Nie chciałam wracać jeszcze do domu dlatego postanowiłam że pójdę posiedzieć do klubu, gdzie pracuje mój znajomy. Po wejściu, uderzył mnie zapach alkoholu i papierosów, a zza lady ujrzałam Nicka.

Nick to fajny chłopak, jest typowym łamaczem serc, ale mi to nigdy nie przeszkadzało. Ma dość sporo tatuaży i dwa kolczyki w lewym uchu. Znamy się już dość długo i zawdzięczam mu naprawdę wiele.

- Hej Piękna! - Chłopak przywitał mnie i podszedł chcąc dać mi całusa, ja jednak odsunęłam się w porę.

- Nick co ty do cholery jasnej wyprawiasz? - zapytałam, niemal na niego krzycząc. Co on sobie myślał? Ja wiem, że to tylko niewinne przyjacielskie powitanie, ale on dobrze wie jaka jestem, a mimo to zawsze jest to samo. Do tego mój humor nie ułatwiał sprawy, tylko sprawiał, że byłam jeszcze bardziej zdenerwowana. 

- Chciałem się z tobą przywitać, to tylko buziak w policzek, nic wielkiego - chciał mnie przekonać, że to co robi jest jak najbardziej właściwe. Wiedziałam, że może za bardzo histeryzuje, ale chciałam się ustrzec od jakichkolwiek nieprzyjemnych sytuacji.  

- Nigdy się tak z tobą nie przywitałam I nigdy tego nie zrobię! Zapamiętaj to sobie raz na zawsze- powiedziałam poważnym tonem po czym obróciłam się i wyszłam szybkim krokiem z klubu. Zdezorientowana tą całą sytuacją nie wiedziałam to mam ze sobą zrobić. Na dworze było stanowczo za zimno, żeby się włóczyć, a Riki dzisiaj nie było cały dzień w domu, gdyż pojechała do babci. Zdana tylko na siebie postanowiłam wracać do domu.

 Gdy przyszłam do domu, mojej mamy na szczęście nie było w środku. Postanowiłam, że pójdę wziąć ciepłą kąpiel i wreszcie pójdę spać. Po godzinnej kąpieli ubrałam się w ciepłą piżamę i zasnęłam.

********

Następnego dnia ponownie obudziła mnie moja mama, krzycząc na mnie żebym wstała. Szczerze nienawidziłam momentu w którym mnie budziła. 

- Lili, dzisiaj już ci nie odpuszczę, masz iść do szkoły na wszystkie lekcje i nawet nie próbuj nic kombinować, bo zadzwonię do twojej wychowawczyni i się dowiem, czy byłaś na lekcjach - powiedziała niemiłym tonem.

- Dzwoń sobie do kogo tylko chcesz, serio mnie to nie obchodzi - odpowiedziałam równie chamsko co ona.

- Lili, nie będę powtarzać - krzyknęła.

- Dobra już wstaje, daj mi spokój - odpowiedziałam, po czym wstałam i udałam się do łazienki, gdzie wykonałam standardowe poranne czynności. Wróciłam do pokoju i wybrałam z szafy ubranie na dzisiaj. Gotowa zeszłam z plecakiem na dół i bez słowa pożegnania wyszłam.
Na drodze miał miejsce wypadek dwóch samochodów osobowych, i były straszne korki w całym mieście, przez co spóźniłam się na pierwszą lekcję.

W czasie przerwy szłam szkolnym korytarzem, gdy nagle ktoś na mnie wpadł.

- Co robisz idioto? - zaczęłam krzyczeć na chłopaka.

- Idioto? Nazywasz idiotą chłopaka ze średnią 5,8 i pierwszymi miejscami na konkursach światowych? To w takim razie kim ty jesteś? - zapytał, wyraźnie zadowolony ze swojej odpowiedzi.

- Myślisz że jak masz to swoje 5,8 to wszystkie rozumy pozjadałeś i możesz innym ubliżać? - oddałam piłeczkę.

- Jak na razie jedyną osobą która tutaj komuś ubliżyła, jesteś ty, nazywając mnie idiotą - powiedział pewny siebie.

- To skoro jesteś taki mądry to może się zmierzymy? Jeśli wygrasz zrobię co zechcesz, jeśli ja wygram to ty przyznasz na oczach szkoły, że jesteś idiotą? - powiedziałam z przekonaniem, że nie ma innej opcji niż żebym to ja wygrała.

- To w takim razie w jakiej dziedzinie masz ochotę się zmierzyć? - powiedział gestykulując mocno na słowo "zmierzyć".

- Jest mi to zupełnie wszytko jedno, lepiej wybierz coś w czym jesteś naprawdę dobry, bo inaczej "idiota" stanie się twoją nową ksywką - powiedziałam z ironią.

- Chyba za bardzo sobie pochlebiasz - powiedział z zadziornym uśmieszkiem na ustach - Za 3 dni, w czwartek, pan od fizyki ma przynieść testy, które piszą doktorzy na studiach, miałem go pisać sam, ale skoro chcesz to możemy się założyć kto lepiej go napiszę. Pasuje? -

- Jasne, przygotuj się na porażkę Charlie Johnson'ie - Powiedziałam pewnie i odeszłam.

***

Hejka!!! No to mamy drugi rozdział!!! Jak wam się podoba? Przypominam o gwiazdkowaniu I komentowaniu!!
Do następnego!

Xx Gabrysia 💕

Gdybym wtedy ich nie posłuchała..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz