Dni mijały bardzo szybko, a każdego z nich Charlie nie dawał mi spokoju i próbował przekonać, żebym wróciła do gry na fortepianie. Nie rozumiał mojego zachowania, ciągle wypytywał, o co chodzi z moimi rodzicami. Miałam tego serdecznie dość, mi samej było ciężko, ponieważ nie mogłam normalnie grać i się rozwijać, a co dopiero kłamać. Za każdym razem gdy podchodził, miałam ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz to co czuję. To, że chcę występować i cieszyć się swoją muzyką, ale świadomość, że nie mogę tego zrobić była okropna. Zabijała mnie od środka, a z każdym dniem było coraz gorzej. Coraz bardziej żałowałam, że kiedykolwiek zaczęłam grać na fortepianie. Gdybym nie interesowała się tym instrumentem, miałabym normalne życie jak moi rówieśnicy. Byłabym szczęśliwa, a nie chodziła wiecznie smutna. Nie rozumiałam moich rodziców. Zawsze powtarzali, ze trzeba się rozwijać najbardziej jak tylko można, a gdy ja chciałam po prostu grac, nie robiąc tym nikomu krzywdy, reagowali krzykiem, zakazami i karami.
Kolejny dzień minął tak samo szybko jak każdy inny, gdy wychodziłam ze szkoły znowu zaczepił mnie Charlie. Miałam go serdecznie dość, dlatego na starcie powiedziałam, że jak ma zamiar mnie wypytywać o powód mojego zachowania, to żeby nawet nic nie mówił. Byłam już wystarczająco zmęczona ciągłymi kłamstwami i nie miałam ochoty znowu wymyślać jakiś głupot, żeby tylko dał mi spokój.
-Nie chcę cię pytać, dlaczego ukrywasz swój talent- uśmiechnął się delikatnie- przyszedłem ci coś powiedzieć- popatrzył mi prosto w oczy. Biła od niego pozytywna energia i na pierwszy rzut oka widać było, że ma dobry humor.
- Co takiego chcesz mi powiedzieć? Nie mam za dużo czasu- odpowiedziałam zaciekawiona, ale jednocześnie udając, że mało obchodzi mnie to, co ma mi do powiedzenia. Olewanie go, było moją strategią, żeby się odczepił i w końcu dał mi spokój.
- Zgłosiłem cię do konkursu pianistycznego- prawie krzyknął z wielkim bananem na twarzy, robiąc przy tym kilka śmiesznych poskoków. Znowu zachowywał się jak mała dziewczynka, która właśnie dostała nową lalkę.
- Co proszę? Kto cię o to prosił? Jaki konkurs? Nie ma mowy, nie startuje w żadnym konkursie pianistycznym- odpowiedziałam odchodząc w kierunku drzwi wyjściowych. Charlie złapał mnie za rękę i obrócił tak, że moja twarz wylądowała bardzo blisko jego twarzy, niebezpiecznie blisko. Pierwszy raz w życiu stałam tak blisko niego, w dodatku na środku korytarza, gdzie każdy mógł nas zobaczyć i jeszcze sobie coś pomyśleć.
- Najpierw wysłuchaj do końca co mam do powiedzenia, a dopiero potem mi odmawiaj- powiedział, jeszcze bardziej się przybliżając tak że nasze nosy prawie się stykały. Nagle zrobiło mi się bardzo gorąco, a w moim brzuchu zacisnęła się dziwna pętla, dlatego szybkim krokiem się odsunęłam i popatrzyłam speszona na niego. - nie bój się, nic ci nie zrobię, tylko mnie wysłuchaj- powiedział widocznie rozbawiony z mojej reakcji.
- No już, mów szybko, ale moja odpowiedź i tak brzmi nie- powiedziałam, udając lekko oburzoną. Nie byłam pewna co tak naprawdę czuję, bliskość Charliego była pesząca, ale jednocześnie chciałam, aby było jej więcej. Moje uczucia były rozdarte, a ja cała szalałam w środku, oczywiście nie dałam tego po sobie poznać.
- A więc, dostałaś się od razu do 3 etapu, gdy wysłałem nagranie na którym grasz, zajęłaś pierwsze miejsce, więc nie musisz przechodzić kastingu i drugiego etapu- powiedział dumny z siebie. Na jego twarzy zagościł ten idealny uśmieszek idealnego pana kujonka, a na policzkach ukazały się doleczki. Już teraz wiem co inne dziewczyny w nim widziały. Z wyglądu był niczego sobie, dlatego połowa szkoły się w nim podkochiwała, jednak ja dalej nie zmieniłam zdania, że z charakteru był idiotą.
- Ale jak to? Trzeci etap? -starałam ułożyć sobie to co powiedział, ale nie mieściło mi się to w głowie.
- Tak, nie tylko ja uważam że masz ogromny talent, ale jury też- powiedział, klepiąc mnie w tym samym czasie po ramieniu.
- Ale ja nie mogę w tym wziąć udziału, przepraszam ale nie- urwałam szybko i miałam zamiar wycofać się z dalszej rozmowy, gdy ten powiedział coś, czego w życiu bym się nie spodziewała.
- Musisz, to jest moja nagroda za wygranie zakładu- odpowiedział, a ja po usłyszeniu jego słów na chwilę zapomniałam jak się oddycha. Nie mógł mi tego zrobić, nie mógł mnie zmusić.
- Jakiego zakładu?- zaskoczył mnie tym co powiedział. Dobrze wiedziałam o jaki zakład chodzi, bo przecież był tylko jeden jedyny zakład, który niestety przegrałam. Postanowiłam jednak udawać, że nie mam pojęcia o czym mówi i zyskać trochę na czasie, aby wymyślić coś lepszego.
- Pamiętasz konkurs fizyczny? Wygrałem go, a nagrodą było to, że zrobisz to, co będę chciał- przypomniał mi o incydencie, wierząc w moje kłamstwo o zaniku pamięci. Był takim inteligentnym chłopcem, a tak łatwo było go oszukać i wyprowadzić w pole.
- Ale Charlie, proszę tylko nie to, zrobię wszystk- przerwał mi, nie dając dokończyć tego co miałam do powiedzenia.
- Ale ja nie chcę niczego, oprócz tego, więc nie masz wyjścia- objął mnie ramieniem na szyi i zaczął wychodzić z budynku szkoły, mierzwiąc mi w tym samym czasie włosy. Nie rozumiałam jego zachowania w tym momencie. To było do niego zupełnie nie podobne. Zawsze unikał wszelkich kontaktów fizycznych z innymi ludźmi, nawet nie podawał ręki witając się ze znajomymi.
- Charlie proszę- zaczęłam, ale widząc brak jego reakcji przestałam - posłuchaj- zatrzymałam się- nikt, ale to nikt nie może się o tym dowiedzieć, rozumiesz?- powiedziałam poważnie, patrząc mu w te jego niebieskie ślepia.
- Oczywiście- odpowiedział zadowolony z siebie- a teraz chodź, stawiam kawę- złapał mnie za rękę, splótł nasze palce i ruszył w kierunku kawiarenki, a moje serce zabiło dziesięć razy szybciej niż normalnie.
***
Hej wam!
Dziękuję wam z całego serduszka za każdą gwiazdkę, komentarz i wiadomości do mnie, to bardzo miłe z waszej strony!Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba 😉
Do następnego!
Gabrysia 💕
CZYTASZ
Gdybym wtedy ich nie posłuchała..
Teen FictionLili to zbuntowana szesnastolatka, która opuszcza lekcje i nie szanuje nauczycieli ani rodziny. Nauka dla niej to nic trudnego, ale buntowniczy charakter nie pozwala jej na zdobywanie dobrych ocen. Dawny zapał oraz talent do muzyki wygasł wraz ze śm...