Przez kolejne dni, codziennie po szkole przychodziłam do budynku i grałam do samego wieczoru. Postanowiłam, że wysprzątam tamto miejsce i odnowie fortepian. Wzięłam mokrą szmatkę i starannie starłam kurz z instrumentu.
- Kochany, czas cię już nastroić - od zawsze mówiłam do instrumentów, traktowałam ich jak moich jedynych przyjaciół, czułam, że mogę się komuś wygadać.
Dobrze wiedziałam, jak ma brzmieć każdy dźwięk, nie potrzebowałam stroika, ja po prostu to słyszałam.
Całe strojenie zajęło mi bardzo dużo czasu, aby wszytko idealnie się zgadzało. Na dworze było już ciemno, więc musiałam już wracać do domu, ale zanim to zrobiłam, chciałam usłyszeć jak mój nowo nastrojony fortepian brzmi. Usiadłam na krześle i zaczęłam grać. Przymknęłam lekko powieki i oddałam się przyjemności. Gdy grałam, czas jakby się zatrzymywał, stawał w miejscu. Ocknęłam się jak na dworze już całkiem się ściemniło, dlatego szybko zamknęłam klapę i miałam wyjść z budynku, ale moją uwagę przykuło światło dobiegające z zewnątrz. Widziałam męską postać stojąca obok drzewa. Lekko się przestraszyłam, dlatego szybko wybiegłam z budynku kierując się w stronę domu. Co chwilę się obracałam, sprawdzając czy przypadkiem ktoś mnie nie śledzi, jednak nikogo nie zauważyłam. Wbiegłam do domu, cała zdyszana i przerażona. Udałam się do swojego pokoju, gdzie na wszelki wypadek sprawdziłam czy okna są zamknięte. Wzięłam szybki prysznic, po czym spakowałam się na następny dzień i postanowiłam, że spróbuję zasnąć. Po około pół godziny odpłynęłam w krainę morfeusza, zapominając o wszystkich problemach.***
Następnego dnia, ciągle myślałam, kim był mężczyzna, koło budynku. Jak się tam znalazł, skoro nikt nie wiedział o tym miejscu. Czy zna moją tajemnicę? Czy on wie kim jestem?
A co jeśli on zabierze mi mój skarb? Kim on jest? I jak się dowiedział o moim sekretnym miejscu?
Szłam szkolnym korytarzem, rozmyślając nad tym, co mam teraz zrobić, nagle wpadłam na kogoś.
- Jejku przepraszam, nie zauważyłem Cię - powiedział Charlie, spoglądając na mnie.
- Nic się nie stało - powiedziałam spokojnie, nie miałam siły, ani ochoty żeby znowu na kogoś krzyczeć. Byłam zbyt zajęta myśleniem nad przyczyną pobytu tajemniczego mężczyzny obok domku.
- Lili, wszytko w porządku, wyglądasz blado? - powiedział z troską w oczach.
Nic nie odpowiadałam, tylko patrzyłam daleko przed siebie na ścianę, jakby próbując na niej znaleźć odpowiedź na moje pytania.
- Lili? Mówię do ciebie?- powiedział przypatrując się mojej twarzy.
- Ymm tak, słyszę, tak wszytko w porządku - odpowiedziałam zmieszana.
- Może mam ci w czymś pomóc? Źle się czujesz? - zapytał, patrząc mi w oczy.
- Nie, naprawdę, nie przejmuj się mną, to tylko zmęczenie - powiedziałam starając się być jak najbardziej wiarygodna.
- No dobrze ale jakbyś czegoś potrzebowała, to daj znać - odparł.
- Tak, jasne, dobrze - odpowiedziałam odchodząc.
Czułam, że Charlie patrzy się na mnie jeszcze dosyć długo, ale szłam przed siebie, nie oglądając się do tyłu.
Charlie POV
Wczorajszego dnia, gdy wieczorem wracałem ze szkoły na skróty do domu, zobaczyłem jak Lili wybiega, ze starej ruiny, stojącej na polanie, na obrzeżach miasta.
W szkole następnego dnia, zaniepokoiło mnie zachowanie Lili, pierwszy raz, rozmawiała ze mną bez krzyku, czyżby rozpoznała mnie wczorajszego wieczoru? Nie znałem odpowiedzi, dlatego postanowiłem iść za nią po szkole, aby dowiedzieć się dlaczego była taka smutna. Doszedłem za nią, na tą samą polanę, co wczoraj. Widziałem jak dziewczyna rozgląda się czy nikt jej nie widzi, zanim weszła do budynku. Na szczęście zdążyłem się schować, za drzewami, zanim mnie zauważyła. Odczekałem, jakieś 10 minut, po czym ruszyłem w kierunku budynku. Starałem się zachować jak największą ostrożność, aby Lili mnie nie zauważyła.
Gdy zbliżyłem się do wejścia, do moich uszu dobiegła, najpiękniejsza melodia jaką w życiu słyszałem. W pierwszej chwili pomyślałem, że Lili puściła jakąś muzykę z telefonu, ale dźwięk był za głośny i nie przypominał nagrania z komórki.
Postanowiłem wejść do środka i sprawdzić co jest źródłem tego pięknego dźwięku. Uchyliłem delikatnie drzwi i po cichu zbliżałem się do pokoju, z którego wydobywał się dźwięk. Drzwi na szczęście były otwarte, dlatego zerknąłem do środka.
Moim oczom ukazał się widok Lili, grającej na fortepianie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, była fantastyczna. Grała jak zaczarowana, mimo bardzo trudnego technicznie utworu, ona była spokojna i uśmiechnięta. Mógłbym patrzeć na taką wersję dziewczyny całymi dniami i i tak by mi się nie znudziło.
Oprzytomniałem gdy zwolniła, chcąc zakończyć utwór, cofnąłem się ale przez przypadek zrzuciłem wazon który stał na szafce. Przestraszyłam się i natychmiast zacząłem uciekać w kierunku drzwi. Domyśliłem się że Lili słyszała dźwięk rozbijanego szkła, ale mimo wszytko uciekałem, aby mnie nie zauważyła.
Co ja najlepszego narobiłem? Do czego doprowadziła moja ciekawość?
Nie, ja muszę tam wrócić i jej wszytko wyjaśnić....Lili POV
Usłyszałam dźwięk rozbijanego szkła i szybkie kroki do drzwi. Natychmiast zerwałam się z miejsca i poszłam sprawdzić co się stało. Na korytarzu zobaczyłam rozbity wazon na podłodze, a drzwi do budynku były otwarte.
Ten ktoś znowu tutaj był. On mnie śledzi. Nie jestem bezpieczna. To nie jest już moje sekretne miejsce. Dlaczego, to znowu mnie spotyka?
Oparłam się o ścianę, osuwając się w dół. Zaczęłam płakać. Czułam się jak bezbronna i nic nie warta istota. Nagle drzwi się otwarły, a w nich stał smutny Charlie, wpatrujący się we mnie.
****
Jest tu kto? Mam nadzieję że rozdział się podoba.
Gabrysia 💕
CZYTASZ
Gdybym wtedy ich nie posłuchała..
Teen FictionLili to zbuntowana szesnastolatka, która opuszcza lekcje i nie szanuje nauczycieli ani rodziny. Nauka dla niej to nic trudnego, ale buntowniczy charakter nie pozwala jej na zdobywanie dobrych ocen. Dawny zapał oraz talent do muzyki wygasł wraz ze śm...