Rozdział 6 - Los Vulnerables

382 22 1
                                    


. . .

- O! Albo to: wiesz, jaki jest najlepszy kostium na Halloween?

- Nie wiem...

- Komornik.

- Hahahah, to całkiem dobre!

Matteo i Luna siedzieli w parku już dobrą godzinę, rozmawiając razem i zabawiając się wspólnie żartami, mniej lub bardziej udanymi. Z perspektywy nieznajomych osób musieli oni wyglądać na bardzo dobrych przyjaciół, widać było, że doskonale się dogadują. Na ich twarzach widniał nieustanny uśmiech, a kiedy spędzali ze sobą czas zauważyli, że ich serce delikatnie szybciej bije. Nie zwrócili jednak na to zbytniej uwagi, byli w tym momencie zainteresowani tylko sobą nawzajem. Oboje od wczoraj nie mogli doczekać się kolejnego spotkania.

Słońce zachodziło za horyzont, powoli zaczynało się ściemniać, ale mimo tego było jeszcze sporo osób w Puncie Carrasco, głównie turystów, którzy podziwiali piękny widok i spędzali czas w parku. 

Luna zaśmiała się z kolejnego żartu chłopaka. Naprawdę miło z nim spędzała czas. Był dla niej takim fajnym chłopakiem, pomimo tego, że na razie znała go tylko dwa dni. W pewnym sensie oszalała na jego punkcie.

Nagle dziewczyna przypomniała sobie o jednej rzeczy, o którą miała się spytać Matteo.

- A właśnie, à propos szkoły, chciałam się zapytać czegoś...

- Wal śmiało!

- Myślałam, że skoro chodzisz do Norte Escuela Deportiva, to musisz chodzić do jakiejś druży...

Nagle oboje usłyszeli głośne wibracje, a chwilę później Matteo odebrał swój telefon. Luna westchnęła zrezygnowana.

Los jej chyba nie lubi.

Ciągle coś jej przerywa.

- Ugh, muszę?! Dobra, już lecę.

Dziewczyna spojrzała prosto w oczy chłopaka. Rozumiała go bez słowa. Musiał iść, pewnie rodzice go prosili. No cóż...

- Eh, będę zmuszony wracać. Tata ma problem z kabelkami, taki z niego biznesman, a na informatyce się kompletnie nie zna - oboje zaśmiali się cichutko.

- Nic nie szkodzi, też powinnam się już zbierać, rodzice będą się martwić, że tyle przebywam poza domem.

~~~

Ámbar wyszła, trzasnęła mocno drzwiami, a następnie po krótkim ochłonięciu postanowiła wybrać się na szybki spacer na wrotkach, w końcu na cały wieczór nie miała żadnych planów, a nie zamierzała spędzać czasu w tej chorej rodzinie. Potrzebowała się wyrwać. Początkowo chciała umówić się z Matteo, ale on był zajęty, nawet nie wiedziała czym. 

Ruszyła więc w stronę parku Punta Carrasco. To miejsce nie znajdowało się daleko od jej domu, a w dodatku wcześniej często bywała tu z Los Rebeldes, więc bardzo lubiła tam przebywać. Co prawda zaczynało robić się ciemno, ale nastolatkę niezbyt interesował ten fakt, chciała po prostu choć na chwilę znaleźć się poza domem. 

Jednak to co zobaczyła w parku, zapewne nie poprawiło jej humoru.

Z początku, gdy dostrzegła Matteo, już miała przybiec i się przywitać, lecz gdy zobaczyła, jak przytula się z jakąś dziwnie znaną dziewczyną, stanęła jak wryta. 

Szybko zeskanowała rówieśniczkę stojącą obok niego. Ah tak! To jest ta, co wpadła na niego w parku. Mocno zdziwił ją ich widok razem. Czy wtedy, gdy zostawiła Matteo z tą dziewczyną, doszło między nimi do czegoś więcej? Czy chłopak już zdążył się w niej zakochać, a może nawet była to miłość od pierwszego wejrzenia? Czy Ámbar nie miała już u niego żadnych szans?

We Can't Love Each Other | Soy LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz