. . .Bliskość drugiej osoby, splecione dłonie... to właśnie są gesty, które pokazują, że nam na kimś zależy, są aktem miłości, przyjaźni, jak i również prezentują wszystkim dookoła wyjątkową relację.
W przypadku Ámbar i Matteo było jednak zupełnie inaczej, bo co prawda zmierzali właśnie do ich ulubionego miejsca w całym Buenos Aires, trzymali się za ręce, od czasu do czasu nawet obejmowali się ramieniem, to jednak ich uczucia nie chciały uczestniczyć w tym spotkaniu razem z nimi. Ámbar gadała z prędkością kilkunastu słów na minutę, mówiąc coś o zupełnie nieważnych dla jej chłopaka sprawach, i pomimo tego, że chciała tym zachęcić bruneta do rozmowy z nią, inne osoby, patrzące na nich na ulicy pomyślały, iż dziewczyna toczy sama ze sobą monolog, gdyż Matteo znów odpłynął myślami w zupełnie innym kierunku, w stronę tej jego prawdziwej miłości, do której tak bardzo nie chciał się przyznać - Luny. Jej obraz w jego głowie pojawiał się zawsze tak niespodziewanie i nigdy nie mógł przejąć nad nimi kontroli, starając się skupić na czymś innym, chociażby na rozmowie z blondynką, jednak chłopak po prostu nie potrafił nad tym zapanować.
Ámbar dopiero teraz zorientowała się, że brunet nie dość, iż ma gdzieś jej ,,niezwykle ważną" gadaninę, to jeszcze kompletnie olewa jej osobę, rozmyślając o czymś zapewne mniej istotnym, niż to, co ona chce mu przekazać. Nastolatka nie zamierzała tego puścić płazem:
- Matteo! Czy ty mnie słuchasz?!
- T-tak, tylko... chwilę się zamyśliłem.
- No właśnie widzę. - odpowiedziała z pogardą Ámbar, później jednak nieco się uspokajając - Co się dzieje?
- Nic, spokojnie, tylko jestem zmęczony i jakoś tak wyszło...
- Nie oszukasz mnie, wiesz? - Blondynka stanęła centralnie przed nim z założonymi rękami. Ewidentnie nie dawała za wygraną, a jak ta dziewczyna sobie coś postanowi, to nigdy nie odpuści.
Matteo tak bardzo starał się ukryć swoje myśli o Lunie. Miał już dawno o niej zapomnieć, tymczasem musiał staczać sam ze sobą walkę o to, by nie wspominać ciągle jej promiennego uśmiechu. Minęło kilka dni nieustannego przebywania z Ámbar, a go coraz bardziej ciągnęło do zakręconej brunetki, coraz bardziej powstrzymywał się od podejścia do niej, jego oczy ciągle błądziły w tłumie, szukając jej sylwetki, serce tęskniło za wspólnymi chwilami w parku, a on, jak na złość temu biednemu sercu, chciał oddalić się jak najbardziej od tej dziewczyny. Niestety nieudolnie, bo jego myśli postanowiły się zbuntować i przynajmniej na kilka chwil dziennie kompletnie odbierać rozum chłopakowi, by mógł zatracić się kolejny raz w pięknym spojrzeniu Luny, którym obdarowywała go jeszcze tak niedawno... no właśnie; obdarowywała.
Ámbar już od dawna zauważyła jego roztrzepane zachowanie. Ciągle gdzieś uciekał myślami, był nieaktywny w ich związku, nigdy nie pozwalał sobie na coś więcej niż tradycyjne trzymanie za ręce. Zdążyła domyślić się, że Matteo w rzeczywistości nic do niej nie czuje, a ich związek jest czysto komercyjny. Wyglądała na osobę, która rzadko kiedy przejmuje się uczuciami innych, jednak teraz chciała porozmawiać z chłopakiem sam na sam, dowiedzieć się, co trapi.
Palcem wskazała na pobliską ławkę i nakazała chłopakowi usiąść.
- A więc... mów, wszystko. Zaufaj mi, chociaż po przyjacielsku, bo widzę, że pomimo naszego publicznego związku nie lepisz się do mnie - zaśmiała się cicho pod nosem - Wiem, że na co dzień nie wydaję się być osobą miłą i godną zaufania, ale... naprawdę chcę ci pomóc.
Blondynka spojrzała błagalnie w jego oczy, a chłopak cicho westchnął. Zdziwiła go postawa Ámbar. Nigdy nie okazywała większego zainteresowania problemami jej bliskich, choć sama je miała i ukrywała głęboko w sobie. Ostatnie, czego się dzisiaj spodziewał, jest właśnie propozycja poważnej rozmowy o ich związku z Ámbar, a mimo tego z jej oczu kipiała najnormalniejsza szczerość. Momentalnie poczuł, że faktycznie nastała pora, żeby opowiedzieć jej całą prawdę.

CZYTASZ
We Can't Love Each Other | Soy Luna
FanfictionW liceum Norte Escuela Deportiva wrotkarze są podzieleni na dwie, rywalizujące grupy od pokoleń. Luna Valente przeprowadza się z rodzicami do Buenos Aires by rozpocząć nowe życie, a już następnego dnia poznaje przystojnego chłopaka - Matteo Balsano...