#4

6 1 0
                                    

P.O.V Nieznajomy

- Jest silniejsza niż myśleliśmy, Królu. Jak się do niej zbliżyłem poczułem od niej wielką siłę. Na dodatek ci z tej całej Akademii już ją znaleźli. Jest pilnowana.

- A więc trzeba zaatakować jak tylko będzie to możliwe.

P.O.V Maxine

Dzisiaj po szkole zaraz po obiedzie pojechałam z Taylor na zakupy. Ona potrzebowała nowych koszulek i spodni, a ja chciałam jakąś biżuterię, spódnice i tak jak Taylor parę koszulek.

- A jak tam między tobą i Eidanem? Wczoraj razem przyjechaliście, spędziliście razem dwie przerwy i razem wracaliście. - spytała mnie Taylor, kiedy przymierzała kolejną parę spodni.

- Nic. Przyjaźnimy się tylko. Też byś mogła z nami czasem pogadać, a nie, że kiedy on do nas podejdzie, ty odchodzisz z tym swoim dziwnym błyskiem w oku. - odpowiedziałam. Oczywiście była to prawda no, bo zawsze jak rozmawiamy na przerwie i podchodzi do nas Eidan, żeby się przywitać czy o coś zapytać, Taylor od razu mówi, że ma coś do załatwienia albo udaje, że ktoś ją woła.

- I jak? - spytała kiedy tylko wyszła z przymierzalni. -  Podobają się? Czy może wyglądam w nich za grubo.

- Jak dla mnie są świetne. - stwierdziłam. - Trzymają się twojej talii tak, że wydajesz się jeszcze drobniejsza niż jesteś. I nie mówię ci tego tylko dlatego, że jestem twoją przyjaciółką. - zaśmiałam się.

- Tak uważasz? No to biorę. Pomóż mi wyliczyć ile wzięłam.

- Okey. Wzięłaś 5 crop-topów, cztery pary jeansów, gdzie dwie pary są z dziurami. Jeszcze jakieś perfumy i dwa o różnych odcieniach fioletu lakiery do paznokci. Mniej więcej zapłacisz za to wszystko jakieś - zaczęłam sobie obliczać ile co kosztuje - 150 dolarów.

- No to mam szczęście, że wzięłam 200. Chodźmy już. - powiedziała i ruszyłyśmy prosto do kas. Po wyjściu że sklepu postanowiłyśmy pójść coś zjeść.

Weszłyśmy do restauracji, która była oddalona jakieś trzydzieści metrów od sklepu z którego wyszłyśmy.

Usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Zamówiliśmy sobie po sałatce warzywnej i herbacie.

- Powiedz mi - zaczęłam. - Jak podchodził do nas Eidan i mówiłaś, że "masz coś ważnego do zrobienia" to tak naprawdę gdzie szłaś? - Podniosłam brwi.

- Nie ważne - Zbyła mnie wzrokiem - Po prostu...czaiłam się gdzieś za rogiem, nic ciekawego.

Posłała mi słaby uśmiech z którego niestety wyszedł jej grymas.
- Ty kłamczucho! - Krzyknęłam rozbawiona przy okazji zwracając uwagę innych ludzi.
- Mów jak było naprawdę! -
Taylor tylko zakryła twarz włosami, zapewne z zażenowania.
- Przeklinam dzień w którym się urodziłaś, ty wstrętna babo! Że też mnie tak dobrze znasz - dziewczyna udała obrażoną, zakładając ręce na piersi.
- Oj Taylor, Taylor do mojego poziomu wiedzy niestety jeszcze ci daleko.

Spędziłam z nią jeszcze jakąś godzinę po czym zebraliśmy się do domu. Ona poszła w swoim kierunku, a ja w swoim.

Idąc do domu zaczęło się ściemniać. Z jakieś pół godziny temu poszłam do babci Miriam poprosić ją, żeby mi wzięła moje dzisiejsze zakupy jak narazie do siebie, bo dobrze wiedziała, co mnie czeka wtedy w domu. Zawsze jak przychodzę z takich zakupów, to mama na mnie wtedy naskakuje co kupiłam i nie daje mi spokoju dopóki jej tego nie pokaże. A dzisiaj i tak już byłam wystarczająco zmęczona, żeby jej to wszystko pokazywać.

Przechodząc nie daleko parku poczułam czyjś wzrok na moich plecach. Nie odwracając się przyspieszyłam kroku. Jednak ta osoba była szybsza i przewidując moje czyny, po chwili leżałam na plecach na zimnym chodniku. Oszołomiona tym co właśnie się stało i oszołomiona tym całym bólem, który został spowodowany upadkiem, a raczej popchnięciem że strony nieznanej mi osoby nie zauważyłam chłopaka, który rzucił się na nieznaną mi osobie.

To co tam zauważyłam było nie do pomyślenia. Chłopakiem nie ochraniającym był Eidan. A na dodatek zamiast walczyć z tym gostkiem na pięści z jego rąk wystrzeliwał ogień. Za to z rąk nieznajomego raz po raz takie jakby oszczepy z cienia.

Jednak po chwili nieznajomy uciekł, a Eidan szybko do mnie podszedł i pomógł mi wstać.

- Nic ci się nie stało? - zapytał.

- Ch-chyba nic. A-ale co to było? - zapytałam jąkając się trochę. - J-jak to możliwe. Przecież...

- Wszystko ci opowiem ale najpierw musimy się stąd wynosić. Ten gostek w każdej chwili może tu wrócić. - powiedział, po czym zaprowadził mnie do swojego auta, które stało z jakieś pięć metrów od miejsca bójki między Eidanem, a Nieznajomym.

Ostatnia GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz