Narada

1.1K 71 16
                                    

Popatrzyłam na niego wielkimi oczami.
- Dziękuję - wydukałam- Ale czy jeste... jest pan pewien że to dobry pomysł?
- Wystarczy Sannan. - kąciki jego ust uniosły się w górę. - I tak jestem pewien. Przydałby mi się asystent.
Zaczął bandażować moje ramię.
- Ubierz się. Musimy iść to przedyskutować z Kondou-sanem. Poczekam na zewnątrz - i wyszedł.
Powoli wciągnęłam koszulkę i kurtkę. Jedną ręką ciężko było odsunąć drzwi, lecz przy drobnej pomocy Sannan-sana udało się. Ruszyliśmy przed siebie. Medyk dostosował tempo swoich kroków do moich bym nie musiała za nim truchtać.
Niebo powoli ciemniało, a noc zaczęła rozsypywać gwiazdy na jego powierzchni. Kształty rozpływały się wolno w ciemności. Jedynie szczyt muru odcinał się wyraźną czarną linią od karmazynowego na zachodzie nieba pręgowanego ciemnoburymi smugami chmur. Krzewy i cienie łączyły się w fantazyjne postacie u podnóża kamiennej studni z wygiętym daszkiem. Gra resztek światła i głębokiej czerni działała na wyobraźnię przywołując na myśl sylwetki przyczajonych w mroku wojowników. Śnieg skrzył się czerwonawą łuną wysysając kolor z ostatnich promieni słonecznych.
Mimo iż obok mnie szedł bardzo uprzejmy i łagodny mężczyzna jego twarz wyglądała przerażająco i nienaturalnie w tym świetle. Kości policzkowe wydawały się jeszcze bardziej wydatne podobnie jak prosty, długi nos. Refleksy blasku mnożyły się w szkiełkach jego okularów i białkach oczu. Wyglądał na jeszcze wyższego i postawniejszego niż wcześniej. Nawet jego dłonie które dosłownie przed chwilą tak delikatnie mnie opatrywały nabrały jakiegoś upiornego charakteru. „Gdybym go nie znała pewnie zeszłabym na zawał".
Dotarliśmy na zewnątrz pokoju, którego papierowe ściany emanowały żółtopomarańczowym światłem, a z wnętrza dobiegały szmery rozmowy.  Sannan-san uczynnie otworzył drzwi ,wszedł do sali, poczekał aż ja wejdę i je zamknął. Śmiechy i konwersacje zamarły.

- Czemu ją tu przyprowadziłeś? - niezbyt przyjaznym tonem zapytał długowłosy.
- Postanowiłem że zostanie moją asystentką. Mam dużo pracy, a żadnego z was nawet nie interesuje czy mu podaję lekarstwo czy truciznę. Dodatkowa para rąk zawsze się też przyda przy pracach domowych.
- W jej przypadku aktualnie jednej ręki - kąśliwie odpowiedział mężczyzna.
- Może obecność młodej damy przytemperuje też twój temperament Hijikata-san. Kobieta w domu zawsze wpływa łagodząco na atmosferę.

Kilka głów kiwnęło zgodnie. „Taaaa.... Jasne... On chyba nigdy nie słyszał jak potrafi się kłócić moja matka". Zapanowała niezręczna cisza.

- To co chłopcy? Może się przedstawimy? - zapytał z ciepłym uśmiechem jak dotąd milczący samuraj siedzący „u szczytu" sali.

Miejsce po jego lewej stronie zajął Sannan-san, a po prawo siedział już długowłosy obdarzony ostrym językiem. Reszta usadowiła się w dwóch rzędach po obu stronach sali. Na prawo od „świętej trójcy" siedział „psychopata" i milczek, który tak nieładnie mnie dzisiaj potraktował obijając mój tyłek o podłogę. Po lewo roznegliżowany „mięśniak" z opaską na włosach, za nim bordowowłosy i „młody". Przycupnęłam naprzeciwko „wielkiej trójki" w bezpiecznej odległości od reszty facetów.

- Jestem Kondou Isami, przywódca Shinsengumi. - widząc mój zapewne barani wyraz twarzy dodał po chwili - Politycznej policji shoguna Tokugawy. Bronimy kraj przed rebeliantami i utrzymujemy porządek na ulicach Kioto. Po mojej prawej Hijikata Toshizou, vicedowódca - naburmuszony samuraj odwrócił głowę i nie raczył nawet na mnie spojrzeć- A po lewo Yamanami Keisuke zwany również Sannan, vicedowódca, lekarz i naukowiec. Reszta może przedstawi się sama.

- Jestem Okita Souji, szermierz i oficer pierwszego oddziału Shinsengumi~ - uśmiechnął się do mnie „psychopata". Nie byłam pewna czy to był przyjazny uśmiech. „No i czego się tak do mnie szczerzysz?"

- Saitou Hajime, szermierz, dowódca trzeciego oddziału. Miło mi. - powiedział lakonicznie chłodny „milczek".

- Nakagura Shinpachi, dowódca drugiego oddziału - „osiłek" pokazał mi całe swoje uzębienie.

Błekitni samurajowie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz