Urzędnik - czyli czemu czasami nie warto być kobietą

778 71 10
                                    

Serdecznie polecam anime w mediach. Tytuł to Made in Abyss. Ma przepiękną kreskę, wciągającą, niezwykłą fabułę. Jest jednocześnie cukierkowe i trochę mroczne. Jednym słowem cudo!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Moja złość na Hijikatę wyparowała, gdy tylko napchałam się różnymi smakołykami. Jedzenie ma doprawdy magiczną moc obłaskawiania ludzi i łagodzenia ich nerwów.

Minęło kilka dni. Rany Sho okazały się stosunkowo płytkie i niegroźne dlatego dość szybko wrócił do swoich obowiązków. Sannan zakończył moje szkolenie, jak to nazwał „przedszkolne" i czasami zostawiał mi swoją przychodnię pod opieką. Przybywali tam głównie podziębieni lub posiniaczeni członkowie Shinsengumi, a z takimi pacjentami nawet ja dawałam sobie radę.  Natomiast medyk znikał gdzieś na całe dnie lub zaszywał się w swoim pokoju. Souji poinformował mnie, że pracuje nad jakąś „bardzo ważną sprawą" i cieszył się moją frustracją, gdy ani z niego ani z żadnego innego oficera nie udało mi się wyciągnąć jakichkolwiek informacji na ten temat.
Kolejna rzecz, która się zmieniła to to, że odkąd zaczęłam ponownie jeść, byłam bardzo starannie dokarmiana, głównie przez Haradę i Nakagurę. Zdarzało się, że Kondou przynosił mi jakieś lokalne słodycze do spróbowania, przez co zaczęłam darzyć go szczerą i oddaną miłością. Niestety za łakomstwo przyszło mi zapłacić dość szybkim przybraniem na wadze.

Tak więc teraz smętnie leżałam na łóżku szczypiący oponkę która niespodziewanie pojawiła się na moim brzuszku. Był już późny wieczór i robiłam się coraz bardziej senna. Nawet nie wiem kiedy dokładnie wpadłam w ramiona morfeusza. Obudziłam się w środku nocy czując pewną potrzebę każdej istoty żywej. Potrzebę pójścia w krzaczki. Lampa się już wypaliła, dlatego też usiadłam przyzwyczajając oczy do otaczającej mnie ciemności. Na czworaka podeszłam do drzwi i delikatnie je odsunęłam. Przemknęłam na podest. Niebo pokrywały cienkie chmury, przez które z trudem przebijało się światło gwiazd i księżyca w kształcie rogalika. Cichutko szłam mając nadzieję, że nikt mnie nie zauważy. Skręciłam w lewo i zamarłam. Na końcu korytarza była pewna postać i powoli zbliżała się w moją stronę. Niby nie było w niej nic nadzwyczajnego, ale mimo to czułam przytłaczającą aurę niebezpieczeństwa. Nie miałam po co uciekać. I tak już mnie zauważyła. Wytężyłam wzrok zaciskając palce z przejęcia na kancie budynku. „Chwila... Czy to Okita? Tak to on!" pomyślałam zadowolona. Jednak wciąż coś mi w nim nie pasowało. Dopiero, gdy podszedł bliżej zrozumiałam czemu moja podświadomość wywieszała flagi ostrzegawcze.

Najpierw do moich nozdrzy doszedł zapach. Taki sam jak ten w baraku, gdzie trzymano Sho. Mdlący, słodki i lepki odór. Potem dostrzegłam ciemne plamy pokrywające jego ubranie, a nawet czerwone kropelki na jego policzku. Serce podeszło mi do gardła, gdy przyjrzałam się jego minie. Usatysfakcjonowany uśmiech, błyszczące jakimś dziwnym blaskiem oczy, patrzące na mnie spod lekko przymkniętych powiek.
- Co się stało Mary-chan? Nie możesz spać? - zapytał stając bardzo blisko mnie. Spuściłam wzrok na jego, również zachlapane, dłonie.
- Co ty zrobiłeś? - wydukałam cicho.
- Nic takiego. Tylko pozbyłem się kilku szczurów. - zachichotał. Następnie pochylił się nade mną i wyszeptał. - Nie mów nic nikomu albo ciebie też uznam za gryzonia. - dmuchnął mi lekko w ucho przez co przytuliłam się do ściany.
Zaśmiał się, przyłożył poplamiony palec do wygiętych w uśmiechu warg w geście milczenia i odszedł.
- Dobranoc. Słodkich snów, księżniczko. - pożegnał się i pomachał mi na odchodnym.
Pobiegłam do łazienki przyciskając otwartą dłoń do ust i czując palące przypływy mdłości. Jakimś cudem udało mi się nad nimi zapanować. Kucałam przez chwilę opierając się czołem o ścianę, potem powolutku wstałam i przemyłam twarz zimną wodą z dzbanka. Przeczesałam drżącymi palcami włosy próbując uspokoić obijające się o żebra serce.  Ułożyłam na piersi rękę czując jego wyraźne skurcze. „Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech..." powtarzałam jak mantrę krążąc po pomieszczeniu niczym błędny rycerz. 

Błekitni samurajowie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz