"To żyje!"

486 26 1
                                    

AMANDA
-Nie wiem co ze mną jest nie tak.- padłam na łóżko Alii z rozłożonymi rękami a dziewczyny usiadły obok mnie.
-Skoro nie możesz się na żadnego zdecydować może to znaczy że na żadnym ci nie zależy.- stwierdziła Alia kładąc mi dłoń na głowie. Gwałtownie się podniosłam i podeszłam do okna.
-No właśnie nie. Ja czuję coś do Tommy'ego ale Slange kocha Lokiego.- skrzyżowałam ręce na piersi i uważnie wpatrywałam się w krajobraz za oknem. Drzewa delikatnie kołysały się na wietrze a na niebie, mimo wczesnej godziny, zbierały się deszczowe chmury.
-Slange to ty. Nie wyodrębniaj tego.- wtrąciła się Brit.
-Slange to ja z dawnych lat ale nadal ja.- mruknęłam i odwróciłam się twarzą do nich. Usiadłam powtórnie na łóżku tworząc między palcami zieloną smugę.
-Na pewno wszystko będzie dobrze.- mruknęła Charlotte, usiadła obok mnie i objęła ramieniem. Wtuliłam się w nią... znaczy chciałam ale zrobiłam coś innego.
-Ała!- wrzasnęła blondynka gdy dotknęłam jej skóry smugą. Wstałam przerażona i zamachnęłam się ręką a dym z moich palców niczym piorun uderzył w ulubioną poduszkę Alii.
-Co się stało?- spytała Bella i spojrzała na poruszające się coś na łóżku. Dziewczyny podeszły do mnie i ścisnęłyśmy się. Ze strony łóżka wydobywał się cichy jęk a pod poduszką coś się poruszało.
-Co ty zrobiłaś?- spytała Brit patrząc na poruszające się coś. Fachowa nazwa, nie ma co. Nagle to 'coś' podniosło się i tym 'czymś' okazała się.. poduszka. Mała, różowa poduszka z frędzlami na krawędziach robiącymi za ręce i nogi oraz z dużymi oczami i małymi ustami.
-Cześć. Jestem Kawaii.- pomachała do nas z uśmiechem. Jej głos był dziecinny i piskliwy.
-TO ŻYJE!- krzyknęłam razem z dziewczynami i niczym churagan wybiegłyśmy z pokoju do salonu. Pokój Alii był praktycznie na samym końcu korytarza więc gdy dotarłyśmy do salonu byłyśmy zziajane. Alia ukryła się na kolanach Bucka i Mii, Bella klękła za nogami stojącego Hawkeye'a, Brit starała się rozścieczyć Bruca by bronił ją Hulk a ja i Charlotte wtuliłyśmy się w klatkę piersiową taty. Wszyscy patrzyli po sobie i na nas jak na idiotki. Ciszę przerwaną naszymi głośnymi oddechami i szybko bijącymi sercami przerwał jeden głos. Dziecinny i smutny.
-Czemu uciekacie. Nic takiego nie zrobiłam, chciałam się tylko zaprzyjaźnić.- głos dobiegał z korytarza. Wtuliłam się jeszcze bardziej w tatę.
-Czy ja o czymś nie wiem?- spytał Tony którego emocje również były na naszym poziomie, tylko na poziomie rozbawienia a nie przerażenia.
-To coś żyje!- krzyknęła Bella a Clint prawie nie stracił równowagi.- Tata, jesteś beznadziejną obroną.- brunetka wstała, otrzepała kolana i rozejrzała się po pomieszczeniu. Podeszła do sofy i usiadła na białej poduszce zakładając nogi na nogach Eda. Wzięła do ręki gazetę ze szklanego stolika i teraz miała wszystko w czterech literach.
-Mogę wiedzieć, co żyje?- spytała Pepper podchodząc do Tonego.
-Tamto!- wskazałyśmy całą piątką na stojącą już w progu różową poduszkę.
**************************************************************
Pisząc ten rozdział miałam przed oczami film "Laleczka Chucky" ale nie wiem czemu.

⭐ i 🎫 są ☺ 👀
Tł. Gwiazdki i komentarze są mile widziane

Nowi Starzy AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz