°√05. - ZAZDROŚĆ?

2.1K 191 75
                                    

- Co?
- Co ty odwalasz? - zapytał ciągnąc mnie za rękę za sobą.
- O co ci chodzi? - zmarszczyłam brwi.

Wyszliśmy na zewnątrz, ale chłopak nie zatrzymał się przed wejściem do klubu. Poszliśmy na jego tył i znaleźliśmy się na parkingu. Moje ciało lekko zadrżało. W nocy wiał o wiele silniejszy wiatr, niż podczas dnia i nadal się błyskało.

- Przecież ty nie imprezujesz i nie pijesz. Jesteś grzeczną dziewczynką. Co odwalasz z Moyesem?
- Co odwalam? Poza tym co cię to interesuje? - zapytałam.

Pod wpływem alkoholu krążącym po moim krwioobiegu byłam znacznie odważniejsza i o wiele mniej antyspołeczna.

- Nie masz prawa mnie oceniać, skoro mnie nie znasz - powiedziałam i uderzyłam go pięścią w lewe ramię.
- Jesteś pijana - powiedział.
- Serio? I co z tego? Przeszkadza ci to?

Coraz bardziej kręciło mi się w głowie. Powoli robiło mi się niedobrze. Co chwilę przenosiła ciężar ciała z jednej stopy, na drugą. Moja głowa była ciężka, podobnie jak powieki.

- Nie chcę, żeby ktoś cię skrzywdził...

Moja dolna warga znów powędrowała między moje zęby. Szczęka Kuby automatycznie się zacisnęła. Jego oczy znów przybrały ten ciemny, diaboliczny odcień.

- Przestań do kurwy nędzy tak robić! - krzyknął, a ja podskoczyłam wystraszona, nagłym wrzaskiem.
- Co? - wydukałam zmieszana ściągając brwi razem.
- Nie prowokuj mnie - powiedział i zrobił kilka kroków w moją stronę.
- Powtórzysz "prowokuj"? Prowokująco układasz wtedy wargi...
- Karolina...
- Kuba...
- Odwiozę cię do domu - zadecydował i chwycił moje ramię.
- Nie ma mowy - wyszarpałam rękę z jego uścisku. - Jesteś zazdrosny o Moyesa. Czemu? Masz swoją Roksanę, która swoją drogą do uroczych kobiet nie należy. Nie zna mnie i już nienawidzi... - w moich oczach pojawiły się łzy.
- To nie ta...
- Dlaczego zgodziłeś się na tą podwójną randkę, skoro masz dziewczynę? - przerwałam mu.
- Bo jej nie kocham - powiedział ledwo słyszalnie, spuszczając swój wzrok na buty.
- Więc po co z nią jesteś? - tym razem, to ja się do niego zbliżyłam i uniosłam jego brodę dwoma palcami w górę.
- Z przyzwyczajenia. Chyba - wzruszył ramionami.
- To bez sensu - wyrzuciłam teatralnie dłonie w powietrze i obracając się na pięcie, przysiadłam na chodniku.

Schowałam głowę między kolana i cicho westchnęłam. Myślałam chyba trochę bardziej trzeźwo, ale bardzo chciało mi się spać. Cichy szelest żwiru pod butami zielonowłosego oznaczał, że chłopak się przemieścił. Poczułam jego obecność blisko siebie. Dłonią dotknął mojego kolana, a ja uniosłam głowę. Z nieba zaczęło leniwie kropić, a ciche odgłosy burzy było słychać gdzieś w oddali.

- Jestem zmęczona - jęknęłam i ziewnęłam.
- Zawiozę cię do domu - powiedział i wstał.
- Żartujesz? Jeszcze niedawno piłeś alkohol. Poza tym zostaję na noc u Marty. Matka mnie wydziedziczy, jeśli wrócę do domu w takim stanie...
- Piłem bezalkoholowe drinki. Przenocuję cię, a rano odwiozę do domu. Bez sensu przerywać zabawę Marcie i Krzyśkowi. Poza tym, jestem prawie pewien, że spędzą resztę nocy razem...
- Za pewne w łóżku - dopowiedziałam za niego i zachichotałam na własne słowa.
- Właśnie...
- A co na to twoja dziewczyna? - uniosłam pytająco brwi w górę. - Nie będzie zadowolona, jeśli wrócisz ze mną do domu. 
- Nie mieszkamy razem. Bez obaw - powiedział i wstał. 

Następnie wyciągnął swoją wytatuowaną dłoń w moim kierunku. Ujęłam ją lekko, a chłopak pociągnął mnie w górę, pomagając wstać. Swoim wzrostem przewyższał mnie o głowę. Zadarłam ją, aby spojrzeć mu w jego zielone tęczówki. Nie wyrażały żadnych emocji. Westchnęłam cicho i pozwoliłam mu poprowadzić się do samochodu. Zatrzymałam się nagle w miejscu, a Kuba spojrzał na mnie pytająco. 

✓MAMA I'M A CRIMINAL | QUEBONAFIDE✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz