°√06. - KŁAMLIWOŚĆ

2.2K 187 51
                                    

NIEDZIELA 29.03

Obudziłam się wyspana i wypoczęta jak nigdy w życiu. Nie miałam kaca, nie suszyło mnie, nic. Jakby wczorajszej imprezy w ogóle nie było. Rozejrzałam się po dość dużym pokoju i przetarłam dłońmi swoje zaspane oczy. Czułam, że mój wczorajszy makijaż jest rozmazany na całej twarzy. Westchnęłam cicho i leniwie zwlekłam się z łóżka. Pamiętam wszystko z wczorajszej nocy. Łącznie z moimi żenującymi pytaniami do Kuby i to, że wyznał mi, że nie kocha Roksany. Odszukałam swoje wczorajsze ubrania pod łóżkiem i udałam się do łazienki. Utrzymana była w jasnych kolorach. Płytki na podłodze i ścianie były w kolorze beżowym. Te na ścianie, na środku miały szary szlaczek. W lewym rogu był prysznic, na środku duża umywalka z ogromnym, podświetlanym lustrem, a na prawo toaleta. Dokoła były szafki w kolorze ciemnego drewna. Było tu całkiem sporo przestrzeni, a przed toaletą, kabiną i umywalką leżały szare dywaniki. Zamknęłam drzwi na klucz i rozebrałam się do naga. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam, żeby letnia woda spadała na moje ciało. Umyłam włosy i dokładnie spłukałam szampon. W ciało wtarłam balsam pod prysznic o zapachu granatu i limonki. Wytarłam resztki wody ręcznikiem wiszącym obok kabiny i odwiesiłam go na miejsce. Nie mam w zwyczaju używania kogoś rzeczy bez pozwolenia, ale moja odwaga z wczoraj pozostała we mnie, w jakimś stopniu. W tym momencie przypomniały mi się moje wargi na ustach Adama. Jęknęłam i w bezwarunkowym odruchu dotknęłam palcami swoich ust. Podeszłam do umywalki i na palec wycisnęłam trochę pasty. Umyłam nim zęby i ubrałam wczorajsze ciuchy. Wyszłam z łazienki, a następnie z pokoju, mając nadzieję, że Kuba już nie śpi. Na kanapie w salonie leżała moja torebka. Wyciągnęłam z niej telefon, a wyświetlacz poinformował mnie, że jest godzina 11.31. Mało tego, miałam 6 nieodebranych połączeń od mamy i jedną wiadomość. Kliknęłam w sms'a. 

Od: MAMA
10.15
Chyba poszłyście wczoraj z Martą późno spać? 
O której wrócisz do domu? 

Postanowiłam od razu do niej zadzwonić. Nie chciałam, żeby się martwiła. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha. Mama odebrała niemal od razu, jakby tylko czekała przy telefonie na połączenie. 

- No już myślałam, że coś się stało. Ani ty, ani Marta nie raczycie odebrać. Już miałam dzwonić do Eweliny, ale powstrzymałam się. Ta kobieta zamęczyłaby mnie rozmową, a nie mam czasu na dłuższe pogaduszki - powiedziała mama z przejęciem. 
- Przepraszam. Oglądałyśmy film, potem nie mogłyśmy zasnąć i jakoś się zasiedziałyśmy. Marta jeszcze śpi, a ja byłam w łazience i nie słyszałam, jak dzwoniłaś - skłamałam. 

Skłamałam i to bez zająknięcia. Od kiedy, tak łatwo przychodzi mi okłamywanie ludzi? Kiedyś w ogóle tego nie robiłam, a teraz? Drugi raz w przeciągu tego miesiąca powiedziałam matce nieprawdę. 

- Za ile wrócisz do domu? Może dołączysz do nas? Idę z Szymonem do sklepu... 
- Mamo, tyle co wstałam. Zaczekam, aż obudzi się Marta i wrócę. Nie mam ochoty chodzić po sklepach - powiedziałam. 
- Cześć, Aniele - usłyszałam seksownie zachrypnięty głos za plecami. 

Obróciłam się do tyłu i zobaczyłam Kubę w samych bokserkach. Uchyliłam lekko usta, ale na szczęście powstrzymałam się przed wydaniem z siebie jęku zadowolenia. Widziałam go już wcześniej w bokserkach, ale wtedy byłam o wiele bardziej onieśmielona. Boże, jego ciało było prawie całe wytatuowane. Może nie podobały mi się wszystkie, ale do niego na prawdę pasowały. Nawet te na powiekach "SLEEP WELL". Ciekawe, czy bardzo bolało. Przyłożyłam palec do ust, dając mu znak, żeby był cicho. On tylko przytaknął i udał się do kuchni. 

- Kto to był? - zapytała mama. 
- Um... Ale co? - zapytałam, udając, że nie wiem o co chodzi. 
- Karolina, na pewno jesteś u Marty? 
- Mamo, tak, Boże. Przecież mnie znasz - wywróciłam oczami, chociaż dobrze wiedziałam, że kobieta nie może tego zauważyć. 
- Znam, ale boję się, na co dajesz się namawiać Marcie. Pamiętaj, że ważne jest, żeby być sobą. Nie musisz być jak inni w twoim wieku - powiedziała poważnym tonem. 
- Tak mamo wiem. Możemy porozmawiać w domu? Za niedługo będę - powiedziałam a w tym momencie Kuba wychylił swoją głowę przez drzwi prowadzące do kuchni. 
- Okej, czekam z obiadem. 
- Pa - powiedziałam i się rozłączyłam. 
- Będziesz, jak cię odwiozę. Więc pewnie nie za niedługo - powiedział z cwanym uśmiechem. 
- Rozumiem, że jesteś u siebie, ale mógłbyś się ubrać - powiedziałam, ignorując jego słowa. 
- Rozumiem, że ja cię tu przywiozłem, ale to chyba ode mnie zależy, kiedy wrócisz do domu - powiedział, a jego obie brwi powędrowały ku górze.
- To nie problem. Mamy XXI wiek, więc zadzwonię po taksówkę - powiedziałam i zaczęłam szukać w telefonie numeru na taksi, ale Kuba podszedł do mnie szybko i sprawnym ruchem wyciągnął urządzenie z moich dłoni. - Ej!
- Żartowałem. Odwiozę cię, ale może najpierw coś zjemy? 
- Nie trudź się. Dam sobie radę - mruknęłam i tym razem ja wyrwałam mój smartfon z jego rąk. 
- Co ty dzisiaj taka nie w humorze? - zapytał dokładnie mnie obserwując. 
- To był zły pomysł, żebym została u ciebie na noc... 
- Dlaczego? Wczoraj nie chciałaś wracać. 
- Chciałam, nie pamiętasz? 
- Powiedziałaś, że nie wracasz do domu, bo matka cię zabije, jak zobaczy cię pijaną - przypomniał. 
- Tak, a potem powiedziałam, żebyś mnie odwiózł, bo pewnie śpi.. 
- Aniele, co jest? - zapytał patrząc mi prosto w oczy. 
- Okłamałam mamę. Nigdy tego nie robię...  - powiedziałam i pod wpływem jego natarczywego spojrzenia, spuściłam głowę w dół. 

✓MAMA I'M A CRIMINAL | QUEBONAFIDE✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz