°√19. - ZWIĄZEK

2.5K 236 117
                                    

PONIEDZIAŁEK 26.06

Zasnęłam dopiero o 7 rano. Nie wiem, dlaczego nie potrafiłam zasnąć. Moją głowę nawiedziały dziwne myśli. Czy dobrze postępuję? Zaufałam Kubie znając go tak krótko... Nawet nie odczuwam dzielącej nas różnicy wieku, ale za każdym razem, kiedy przypomnę sobie, ile Grabowski ma lat, czuję się dziwnie. Poza tym, chyba sama wprosiłam się do jego mieszkania i zasugerowałam, że chcę z nim zamieszkać. Mam nadzieję, że nie wziął tego na poważnie. Za dwa dni ma wrócić moja mama, więc poproszę Kubę, żeby odwiózł mnie jutro do domu. Za niespełna dwa tygodnie mam iść z nim na wesele, do ludzi, których kompletnie nie znam. Obudziłam się po 15. Poszalałam dzisiaj. Drugi raz w życiu spałam do tej godziny. Kuby już obok nie było. Przeciągnęłam się i leniwie wyczołgałam się z łóżka. W łazience wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i umyłam zęby. Założyłam czystą bieliznę, a na nią białą sukienkę przylegającą do ciała, w kolorowe kwiatuszki. Wesoło zbiegłam na dół. Kuba grał w Fifę na telewizorze, a z jego ust co chwilę padały ciche przekleństwa.

- Cześć - odezwałam się stojąc za jego plecami.

Chłopak włączył pauzę i obrócił się w moją stronę. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wstał i podszedł do mnie. Ujął moją dłoń w swoją i złożył na niej delikatny pocałunek.

- Cześć, Aniele - powiedział, a potem pocałował mnie delikatnie i ostrożnie w usta.

Może się zastanawiał, czy pamiętam wszystko z wczoraj. Owaszem, pamiętałam. Spojrzałam na jego poobdzierane kostki i lekko się skrzywiłam. Postanowaiłam jednak nie komentować tego. Czasu nie cofnę.

- Przepraszam, że tak długo spałam - powiedziałam zarzucając ręce na jego kark.
- Nie szkodzi. Ale jesteśmy spóźnieni już prawie godzinę, na obiad do mojej mamy. Wydzwania co dziesięć minut i pyta, za ile będziemy - powiedział rozbawiony wywracając oczami.
- O cholera! - krzyknęłam. - No to jedźmy już!

×××

Na miejsce dotarliśmy chwilę po 16. Pani Elżbieta mieszkała na spokojnym i bardzo ładnym osiedlu. Miała piękny, niewielki, skromny domek z ogrodem. Mieszkanie w środku było utrzymane w jasnych kolorach. Dom był parterowy i mieściła się w nim kuchnia, salon, łazienka sypialnia i pokój gościnny. Krzysiu z Martą oraz Iza z Maćkiem czekali już głodni przy stole. Kiedy tylko się pojawiliśmy, ja, moja przyjaciółka i Iza pomogłyśmy pani Grabowskiej zanieść wszystkie potrawy na stół.

- Oczywiście spóźniliście się przez wielkiego pana gwiazdę. - powiedział sarkastycznie Krzysiu. - Kiedy Kuba mówi, że będzie za 20 minut to przyjeżdza za 2 godziny i 20 minut. Nienawidzę tego...
- Tym razem to moja wina - przyznałam. - Długo nie mogłam zasnąć i późno wstałam.

Marta spojrzała na mnie znacząco, a ja wywróciłam oczami, domyślając się, o czym właśnie pomyślała.

- Nie ważne - przerwała pani Elżbieta. - Ważne, że w ogóle przyjechaliści i w końcu mogę zjeść obiad w towarzystwie mojej rodziny.

Po obiedzie wybraliśmy się na spacer. Dwie zakochane pary szły trzymając się za ręce. Automatycznie spojrzałam na zdartą dłoń Kuby, a on spojrzał na mnie. Lekko się uśmiechnął, przyciągnął do siebie, przewieszając swoje ramię przez mój kark i dałmi całusa w skroń. Na szczęście wszyscy byli tak pochłonięci rozmową, że nikt na to nie zwrócił uwagi.

- W czwartek jedziemy na kilka koncertów. Wrócimy za tydzień - poinformował Que. - Jedziesz z nami?
- Chciałabym, ale jutro wieczorem wracam do domu. Są wakacje i chciałabym spędzić trochę czasu z moim bratem i gdzieś go zabrać - odpowiedziałam.
- Możesz go zabrać - powiedział Krzysiu posyłając mi szeroki uśmiech.
- Moja mama umarłaby ze strachu. Pomijając fakt, że nawet się na to nie zgodzi. Innym razem.
- Oj no weź... Będzie fajnje! - Maciek wbił palca międy moje żebra.

✓MAMA I'M A CRIMINAL | QUEBONAFIDE✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz