°√21. - BASEN

2.5K 203 37
                                    

Kuba odwiózł mnie do swojego domu i od razu pojechał gdzieś z Krzysiem, mówiąc, że mają dużo spraw do załatwienia związanych z wyjazdem. Miał wrócić około 22. W tym czasie ja ogarnęłam całe mieszkanie i spakowałam swoje rzeczy. Usiadłam przed telewizorem przeglądając media społecznościowe. Nadal nie dostałam odpowiedzi od Marty. Nie była w tym momencie z Krzysiem, więc nie przejmując się, że w czymś im przerwę, zadzwoniłam do niej. Moja przyjaciółka postanowiła jednak mnie olać i nie odbierała. Może na coś się obraziła? Ale przecież wczorajszy wieczór był normalny. Wszystko było w porządku. Westchnęłam sama do siebie i nagle zrobiło mi się strasznie smutno... Byłam sama, Kuba pojechał załatwiać swoje sprawy, a moja mama wyjechała Bóg wie gdzie i po co. Czułam się samotna. Zawsze byłam sama, ale odczułam to dopiero teraz. Moje życie nigdy nie było kolorowe, a kiedy pojawił się w nim Kuba zaczęło nabierać barw. Niekoniecznie tych najpiękniejszych, ale jednak. Drzwi otworzyły się, a potem zamknęły z głośnym trzaskiem. Podskoczyłam lekko wystraszona i wstałam z kanapy. Do salonu wszedł Kuba. Był wyraźnie zmęczony. Ucałował mnie w czoło i bez słowa wyłączył telewizor. Złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie. Na jego dłoniach wciąż były widoczne zadrapania i małe siniaki. Oparł swoje czoło o moje i głęboko odetchnął.

- Pokażę ci dzisiaj coś, o czym wie tylko moja ekipa - powiedział, ale w jego głosie nie było słychać szczęścia i nawet na chwilę się nie uśmiechnął.

Kiwnęłam jedynie głową, zgadzając się. Zielonooki poprowadził mnie do sypialni, gdzie szybko się przebrał. Również zalożyłam białe rurki i czarną bluzkę z logo Ramones. Kiedy jechaliśmy w samochodzie, w końcu od dłuższego czasu się odezwał.

- Mam dwie niespodzianki. Pierwsza ci się raczej nie spodoba. A druga mam nadzieję, że już tak - jego głos był seksownie zachrypnięty.
- Dlaczego tak myślisz? - zapytałam marszcząc brwi.
- Zobaczysz - odparł i skręcił w mało widoczną dróżkę po prawej stronie.

Ujechaliśmy jeszcze czterysta metrów i moim oczom ukazał się dosyć spory parking obok hali wykonanej z metalowych płyt. Na parkingu stało sporo wytatuowanych i napakowanych kolesi, którzy palili fajki w towarzystwie roznegliżowanych dziewczyn. Skrzywiłam się lekko na ten widok. Kuba miał rację, nie spodoba mi się to.

- Gotowa? - zapytał chłopak patrząc na mnie z troską.
- Nie wiem na co - powiedziałam i cicho westchnęłam.
- Nie zabrałbym cię tutaj, gdyby nie było to dla mnie ważne - powiedział, złapał moją dłoń i pocałował jej wierzch.

Kiwnęłam głową i wysiedliśmy z samochodu. Kuba od razu splótł swoje palce z moimi. Ruszyliśmy w stronę wejścia, mijając grupkę osób, z którymi Que przywitał się skinieniem głowy. Otworzył duże, metalowe drzwi i puścił mnie przodem. Od razu uderzyłam czołem w klatkę napakowanego ochroniarza z tatuażami na szyi. Łysy. Typowy ochroniarz.

- Czego tu szukasz? - warknął do mnie. - Dziewczynki w twoim wieku już dawno śpią - zadrwił.
- Jest ze mną - powiedział Grabowski i pociągnął mnie za sobą.

W korytarzu było tłoczno. Wszędzie stali goście podobni do tych na zwenątrz, a laski świeciły tym, czym obdrażyła je łaskawie matka natura. Cholerne geny. Moje piersi były niewielkie, a tyłek lewo wystawał...

- Niezła sztunia - zagwizdał ktoś z boku. - Może dzisiaj zawalczymy o nią?

Kuba gwałtownie się zatrzymał i mocniej ścisnął moją rękę. Nieopodal nas stał wysoki blondyn z siniakami na twarzy i mnóstwem tatuaży. Dokoła niego stały niemal nagie panienki i dotykałty jego bicepsów. Skrzywiłam się lekko i przysunęłam bliżej mojego chłopaka.

- Chyba nie chcesz zbierać zaraz zębów z podłogi - warknął Kuba. - Lepiej pilnuj swoich interesów.

Odeszliśmy szybkim krokiem, nie czekając na odpowiedź chłopaka. Po przejściu połowy korytarza z mnóstwem drzwi z dziwnymi imionami i pseudonimami, w końcu doszliśmy do drzwi z napisem "Grabowski". Kuba puścił mnie przodem. Pomieszczenie było niewielkie. Stała tam kanapa, dwa fotele i stolik. Z boku na wieszakach wisiały spodenki sportowe, a ściany przyozdobione były plakatami rokowych zespołów i dziewczyn w bikini. Nie zabrakło też całej Wesołej Ekipy. Był Krzysiu, Marta, Maciek, Iza, Adam i Wojtek. Przywitałam się z każdym i stanęłam na przeciw Kubie, czekając na jego wyjaśnienia.

✓MAMA I'M A CRIMINAL | QUEBONAFIDE✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz