If I'm a monster then it's because you made him

958 58 35
                                    


Jeśli jestem potworem, to dlatego, że go stworzyłeś.

~ ~ ~

Nie wiem, czego się spodziewałem po ujawnieniu swojego małego sekretu, ale sądzę, że trochę za dużo sobie wyobrażałem. Cain i Rook wydawali się mieć większe problemy, niż moja tragiczna przeszłość i więcej nie wracali do tego tematu. Co jest dobre, tak myślę. Stanowi to kolejny krok na mojej długiej drodze do uzdrowienia. Naprawdę pogodziłem się z tym, że straciłem córkę. Od tamtego pożaru wiele przeżyłem i wiele musiałem przemyśleć, ale w ostatecznym rozrachunku nauczyłem się ponownie żyć. Nie mniej jednak ich niewzruszenie wydaje mi się podejrzane, chociaż stawia mnie to w pozycji pępka świata, którym oczywiście nie jestem. Mimo wszystko oczekiwałem od nich jakiejś reakcji. Tymczasem w ogóle ledwie ich widuję i może właśnie to jest ich sposób na przetrawienie tych informacji? Wątpię. Są po prostu zajęci szukaniem Jacksona i zbieraniem pozostałości majątku ich głupiego gangu. Zarywają noce i przysypiają za dnia, męcząc się z dokumentami oraz problemami, których zwyczajnie nie rozumiem. Nawet nie chcę się w to zagłębiać. Wystarcza mi, że wciąż siedzę w ich niby bezpiecznej bazie, zakrywając przetrzymywanie potrzebą ochrony własnego życia. Nie będę jednak rozpaczał nad własnym losem. Mam dach nad głową, jedzenie i łóżko do spania. Mogłem trafić gorzej, jak na przykład ludzie, którym Cain starał się pomóc, a teraz z powrotem trafili na ulicę. Podsłuchałem jedną z rozmów, w której wykłócali się o to, jakie podjąć działania. Rook upierał się, by zostawić ich w spokoju i zająć się bliższymi sprawami, jak obniżone morale ludzi i znalezienie osób odpowiedzialnych za podpalenie, bo najwyraźniej Jackson musiał pracować dla kogoś innego. Cain natomiast nie potrafił się pogodzić z tym, że dał im nadzieję na lepsze życie i tak boleśnie ich zawiódł. Chcę myśleć, że za nich odpowiada i nie powinien ich tak zostawiać, ale z drugiej strony już i tak zrobił dla nich bardzo wiele. Uratował ich z kajdan, zapewnił dach nad głową i chociaż ci ludzie byli już zniszczeni, to przecież nie mógł się nimi opiekować przez całe ich życie, prawda? Myślenie o tym przyprawia mnie o zawroty głowy i mdłości, więc staram się od tego odizolować. Nic nie wiem o ich działalności oraz metodach działania, dlatego nie mam zamiaru ich pouczać. Wierzę, że postąpią słusznie, mając na uwadze dobro własnych ludzi.

Przez następne dni jestem niczym duch, w ciszy sunąc po domu, by nie wejść nikomu w drogę. Taki spokój pomaga mi poukładać sobie pewne sprawy i oczyszcza mój rozgorączkowany umysł. Chwila słabości, którą miałem w dniu kłótni z Sethem nie daje o sobie znać ponownie. Pociąg do alkoholu mija, więc myślę, że przez ostatnie pół roku zrobiłem ogromny postęp. Bywały dni, w których mimo jednorazowego powstrzymania się i kilku godzin dumy, ostatecznie i tak pochylałem się nad butelką, pijąc tak długo, aż nie padłem nieprzytomny. Tutaj dostęp do alkoholu mam od ręki, a jednak pozostaję na tyle silny i opanowany, by przejść obok niego obojętnie. Cain natomiast nie radzi sobie tak dobrze. Co prawda nie pije tak często, jak bywało wcześniej, ale też nie rezygnuje z procentów, co nie byłoby aż taką zbrodnią, gdyby nie posiłkował się również innymi używkami. Domyślam się, że robi to, by pozostać przytomnym, by jakoś się pobudzić, ale widzę jak jego organizm się wyniszcza. Myślę, że jest to jednym z powodów, dla którego czuję tą potrzebę, by go przed tym uchronić. Byłem świadkiem własnej destrukcji, wiem co ze mną zrobiła i jak nisko upadłem, więc nie potrafię patrzeć na to ponownie i po prostu stać bezczynnie. Z drugiej strony niewiele też mogę zrobić, zwłaszcza kiedy prawie nie mam z nim kontaktu. Cain wciąż pracuje, przesiadując w swoim biurze, albo kręcąc się po domu z telefonem przy uchu. Tak czy inaczej mijamy się na korytarzu praktycznie bez słowa. Jak mówiłem, jestem niezauważalny niczym duch. Dlatego jestem cholernie zaskoczony, kiedy pewnego popołudnia Cain wpada do mojego pokoju cały rozpromieniony i każe mi się zbierać.

b l o o m | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz