This love kills

1.4K 92 101
                                    

Ta miłość zabija. 

Moja kariera aktorska ograniczała się do trzech filmów i tylko jednego wspomnienia w czołówce, także nie mam za dużego doświadczenia. Jednakże mimo tego wiem, że to co ma się zaraz wydarzyć, będzie najtrudniejszym popisem i kłamstwem, które będę musiał zagrać. Wmawiam sobie, że będzie dobrze, że już to robiłem, ale to stek bzdur. Nigdy nie musiałem kłamać w żywe oczy osobie, którą kocham. Nigdy nie musiałem z niej szydzić, śmiać się i drwić z tego jak ostatnie miesiące były niczym więcej jak udawaniem. Zbyt długo musiałem go przekonywać, że tak nie jest, by teraz przyszło mi to z łatwością.

Ostatni raz widziałem Caina dwa dni temu i chociaż Malcolm zapewnił mnie, że jego ludzie dali mu spokój, jakoś nie potrafię w to uwierzyć. Ale może taka jest prawda, skoro w ostatnim czasie wszystko kręciło się wokół chwili, która ma zaraz nastąpić. Czuję się jak na planie filmu, brakuje jedynie kamer i stolika z przekąskami. Malcolm musiał mieć pewność, że będę przekonujący, a do tego nie mogłem wyglądać, jakbym właśnie przeszedł załamanie nerwowe. Stąd to czekanie. Musiałem się doprowadzić do względnego porządku. Moje ciało odmawiało przyjmowania pokarmów, ale zmuszałem się dla większego dobra. W grę wchodziło nasze życie, moje i Caina. Słyszałem to już wystarczająco często, żeby wryło mi się w pamięć. Jeśli Cain mi nie uwierzy, jeśli nie przekonam go, że wszystko co nas łączyło było kłamstwem, Malcolm zabije nas oboje.

- Właściwie to musisz przekonać również mnie – mówi, kiedy podchodzi do mnie z drugiego końca pomieszczenia. Wczoraj się przenieśliśmy. Nie wiem gdzie, ani skąd, bo oczywiście zawiązali mi oczy, ale najwyraźniej wydał mnie mój własny telefon. Nie sądź nawet przez chwilę, że nie wiem o lokalizatorze w twojej komórce. – Mam nadzieję, że jesteś na to gotowy. Wystarczy jedynie cień wątpliwości, a twoja szansa przepadnie.

- Nie martw się, wiem co robię – zapewniam twardo. Nie, wcale nie wiem. Nie mam, kurwa, pojęcia, czy nie upadnę na kolana, albo czy nie rzucę się w jego objęcia, jak tylko go zobaczę. Do cholery, myślałem, że nie żyje. Jak mam zgrywać obojętnego na jego los, kiedy wciąż nie potrafię przestać płakać. Mam w sobie wiele cech, wiele wad i zalet, ale na pewno nie jestem silny. Nie w tej chwili. – Nie pozwolę ci go zabić.

- I nawet nie rozważasz tego, że śmierć może być tutaj lepszą opcją? – pyta z czystej ciekawości. Co to w ogóle za człowiek? Musi go cholernie interesować ludzka psychika, w końcu zgrywał psychologa. Najpierw to zafascynowanie relacją Caina i Setha, potem moja terapia, a teraz to.

- Nie pozwolę ci go zabić – powtarzam przez zaciśnięte zęby. Z każdej strony otaczają mnie jego ludzie i chyba jest to jedynym powodem, dla którego trzymam się w ryzach. Teraz kiedy już odzyskałem nieco siły, czuję ten nadmiar energii i wciąż obecne pragnienie, żeby coś zniszczyć. Najlepiej coś ciężkiego i szklanego. Może być nawet pieprzony wazon.

Podchodzi do nas jeden z rosłych mężczyzn, mówiąc, że już go przywieźli. Nie mam pojęcia, gdzie go wcześniej trzymali, kiedy byłem zamknięty w jednym z pokoi w tym ogromnym domu, ale najwyraźniej nie tutaj. Budynek wygląda na opuszczony, ogromne okna niemal od samego sufitu do podłogi pozabijane są deskami i drewnianymi płytami, większość mebli zakrywają prześcieradła, a w powietrzu wciąż unosi się kurz.

- Świetnie – mówi Malcolm, jego głos twardy i niewzruszony. – Na co czekacie? Przyprowadźcie go. – Mężczyzna potakuje i znika gdzieś za drzwiami. Rozglądam się dookoła, starając się skupić na czymś innym, a nie własnym, szybko bijącym sercu. W pokoju zostało pięć osób, Malcolm i ja. Nawet gdybyśmy jakimś cudem zyskali broń, nie mielibyśmy szans. Muszę to zrobić, żeby go ratować, nieważne jak bardzo nas to zniszczy. Nie czas na wątpliwości, ani tchórzostwo. Lepiej, żeby żył ze złamanym sercem, niż zginął w tym miejscu. Nie dopuszczę do tego i nie ma znaczenia, co będę musiał zrobić, żeby zapewnić mu przetrwanie. – Nie zawiedź mnie, Mickey. Wierzę, że potrafisz go zniszczyć.

b l o o m | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz