#3

321 18 1
                                    

-Viktorio! Co Ty wyprawiasz?!- krzyknął Lucyfer.
-Muszę się ich pozbyć! One mnie palą! To potwornie boli! Zabierz je ode mnie!- krzyczała z bólu.
-Zostaw swoje skrzydła w spokoju, nic Ci nie zrobią, one nie mogą boleć! To dar od Boga, skrzydła są przejawem dobra, Viktorio przestań robić sobie krzywdę!- Lucyfer błagał dziewczynę o to aby się uspokoiła, jednak na niewiele się to zdało.
-Zamknij się! Co z Ciebie za władca! Zostawiłeś piekło bo miałeś taki kaprys! Jak mogłeś!
-Zostawiłem piekło, żeby móc Cię odnaleźć- powiedział łagodnie mężczyzna
-Cóż za gest!- prychnęła- nie mam ochoty na Ciebie patrzeć, ani dzielić z Tobą życia. Wróciłam na ziemię i tym razem nie zmarnuje swojego życia- W tym momencie dziewczyna wstała z podłogi, wyrwała garść piór ze swoich skrzydeł, usmiechnela się szyderczo w stronę Lucyfera i wyskoczyła przez okno. Mężczyzna był zskoczony jej zachowaniem. Szybko złożył ręce do modlitwy i zawołał- Amenadielu, bracie mój pomóż mi!
-Lucyfer...- w pomieszczeniu pojawił się Amenadiel- co tu się wydarzyło?- zapytał zdziwiony mężczyzna. Obaj rozejrzeli się po pokoju szacując straty.
-Mhhh to wszystko Viktorii- westchnął Lucyfer.
-Mazikeen mogłaby ją namierzyć- zauważył Amenadiel
-Mazikeen będzie w....
-Ktoś mnie wzywał?- zapytała Maze wchodząc do sypialni Lucyfera
-Miałaś być tutaj jutro- zdziwił się
-Wiem, ale doszły mnie słuchy, że z piekła uciekł Beliar.... Co do słodkich piekieł się tu wydarzyło?!- krzyknęła Mazikeen.
-Maze moja droga, mój młodszy brat Beliar nie uciekł by stamtą. Przecież to on objął władzę kiedy odeszliśmy.
-Tak, fajnie ale w ostatnim roku złapałam ponad 15 demonów. Albo Beliar je wypuścił albo ktoś inny- skomentowała Maze.
-Cóż, póki co zostawmy tę sprawę na później. Musimy znaleźć Viktorię- powiedział Amenadiel.
-A co z nią?- zdziwiła się Mazikeen- nie mów mi, że to wszystko to jej- Mazikeen pokazała gestem ręki na pokój w którym się znajdowali.

Sypialnia była urządzona w nowoczesnym stylu jak całe mieszkanie. Jedna ze ścian do połowy wyłożona była kamieniami, a reszta pomalowana na czarno ze złotymi smugami. Reszta ścian była przeszklona. Łóżko było ogromne z wysokim skórzanym oparciem w kolorze czarnym ze złotymi elementami. Na łóżku leżała czarna narzuta z białymi wzorami. Po obu jego stały dwie małe szafeczki. Na chwilę obecną po tym pięknym wnętrzu walały się strzępy skrzydeł Viktorii. Wszędzie była krew i pióra.

-Tak Maze to należy do Viktorii- odpowiedział Lucyfer. Mazikeen pozbierała fragment skrzydła, powąchała go i pewnym siebie głosem powiedziała:
-To nie zapach Viktorii, wyczuwam tu coś jeszcze, a raczej kogoś jeszcze- Maze chwilę się zamyśliła - to demon. Lucyferze czy ktoś tu był z Viktorią?
Mężczyźni spojrzeli po sobie:
-Nie, oczywiście że nie. Nikogo prócz mnie i Viki tu nie było.
-Jesteś pewien? Może nie zauważyłeś?
-Za kogo mnie masz? Widziałbym gdyby ktoś tu jeszcze był, a napewno wyczułbym demona. Jestem królem piekła, każdy demon podlega mojej władzy i każdego wyczuje!- krzyknął zdenerwowany Lucyfer
-Dobrze,już dobrze- powiedziała Maze- wiesz wolę jak jesteś taki stanowczy niż jak jesteś pantoflem Viki
-Nie jestem niczyim pantoflem!- rozzłościł się Lucyfer
-Jesteś bracie- dodał Amenadiel- jesteś diabłem musisz znowu stać się sobą
-Chyba zapomnieliście, że kiedyś byłem dobry, byłem aniołem, umiłowanym ojca. A teraz? Teraz jestem pieprzonym diabłem, każdy obwinia mnie o zło tego świata! Ja tylko miałem karać ludzi za grzechy, a zamiast tego przypisano mi całe zło tego świata!!! To nie sprawiedliwe, jestem Lucyfer, jestem "Niosącym światło!" A to że się zakochałem nie jest grzechem, ojciec nie powinien mnie za to karać. Odebrał mi Viktorię i teraz znowu próbuje to zrobić!
-Już dobrze Samaelu- niespodziewanie pojawiła się Angel
-No jeszcze Ciebie tu brakowało- zaśmiała się Maze- dobrze cię widzieć
-Ciebie również Maze, Amenadielu- dziewczyna skinęła głową w stronę anioła.
-Angel- odpowiedział jej tym samym. Między Angel a Amenadielem coś było nie tak, dało się to wyczuć ale w tej chwili dziewczyna postanowiła odpuścić.
-Co Cię tu sprowadza?- zapytała Maze
-Więc, wszyscy wiecie, że jestem stróżem Viktorii- Angel zrobiła przerwę- jednak od jakiegoś czasu ciężko mi ją wyczuć. Dziś już całkiem przestałam ja wyczuwać, czy ktoś wie czym to może być spowodowane?
-Yyyy nie możliwe- zaśmiała się Maze- rozejrzyj się....
-Co... co to jest? Nie chcecie mi powiedzieć, że Viktoria zniszczyła swoje skrzydła?!- pisnęła Angel- przecież to by znaczyło, że przeszła na stronę zła, bez urazy Samaelu-
-Nic nie szkodzi. A więc, Viktoria została przeciągnięta na zła stronę, Beliar uciekł z piekła, Angel nie wyczuwa Viki, coś jeszcze?
-Raczej nie.... Chyba, że Viki zaatakuje ludzi- dodała Maze
-Musimy się rozdzielić i ją znaleźć- powiedział Amenadiel
-Ale jak chcecie to zrobić?- zapytała Angel.
-Lucyfer to zrobi- uśmiechnęła się Maze- jesteś królem piekieł, skoro Viki przeszła na stronę zła to bez trudu ją znajdziesz
-Tak to może się udać- zgodzili się pozostali.
- Dobrze, spróbujemy- powiedziałvez przekonania.

Chwilę później Lucyfer stał pośród nich w swej diabelskiej postaci i przywołał do siebie siedem demonów: Uzjela, Lejlahel'a, Imamiasz'a, Belfegor'a, Mefistofeles'a, Nelchael'a i Azael'a.
-Moi drodzy- zwrócił się do demonow- wezwałem was tu abyście...
- Znaleźli Viktorię- dokończył Uzjel.
-Tak, ale skąd wy...- wtrąciła zaskoczona Angel.
- Tak się składa, że od jakiegoś czasu ją obserwuje- powiedział Belfegor- i sądzę, że Viktoria wstąpiła w szeregi demonów- na te słowa wszyscy byli zdziwieni, jedynie Lucyfer utrzymywał kamienną twarz- ale nie z własnej woli. Nie udało mi się zaobserwować kto ją w to wciągnął, ale przysięgam na moje życie, że ona tego nie kontroluje.
-Rozumiem- Lucyfer zamyślił sie- a więc Belfegorze powiedz nam co jeszcze zaobserwowałeś.

Where is my wings?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz