2.13

299 23 0
                                    

Szum papierów spowodowany przez podmuch wiatru spowodował, że siedząca przy biurku dziewczyna poderwała głowę do góry. Zmrużyła oczy rozglądając się niepewnie po pomieszczeniu gotowa do ataku każdego, kto śmiałby wtargnąć do jej małego sacrum, – czyli gabinetu ukrytego w gąszczu korytarzy Salem. Zimnym wzrokiem obejrzała każdy kąt pokoju, a dłoń mimowolnie zacisnęła się na gotowej do użycia różdżce jak dotąd spoczywającej na jednej z ksiąg, po prawej stronie.

Chwila ciszy. Słyszała bicie swojego serca, tykanie zegara na ścianie korytarza. Nawet za oknem zahuczała jedna z niewielu pozostałych na kampusie sów. Uspokoiła się wracając do lektury akt nowych uczniów zapisanych do Salem Academy.

Znów podmuch wiatru; tym razem zwalił kilka teczek z biurka. Zaklęła wstając z miejsca. Zamknęła okno z ogromną mocą. Szkła zabrzęczały w ramach niebezpiecznie. Zatrzymała się jednak przy nich – zielony trawnik wcale nie był widoczny. Całą ziemię pokrywała dziwna mgła. Atmosfera wokół stawała się coraz bardziej dziwna zwłaszcza, iż księżyc na niebie świecił jasno w pełni. Aura tajemniczości zaintrygowała ją. Znała przecież szkołę i to bardzo dobrze. Nic nie działo się tu bez jej pozwolenia czy interwencji. Nawet pogoda zgadzała się z jej stanem humoru. Dziś jednak ktoś to zakłócił. Zapaliła świeczkę. Otworzyła okno z niepokojem targającym jej wnętrzności. Nic się nie działo. Wszystko zatopione było we śnie. Nawet świerszcze przestały grać.

- Bum.

Lisa Block podskoczyła upuszczając na dół zapaloną świeczkę. Nie dbała już o to co się z nią stanie; czy coś podpali. Ważne było, że ktoś wszedł bez zaproszenia do jej miejsca. Złapała różdżkę i gdy Lumos oświetliło jej pokój wywróciła oczami. Na sofie leżał rozłożony Nathaniel Sheppard.

- Sheppard – mruknęła mierząc w niego różdżką. Złość spowodowała, że drżała na całym ciele. – co ty tu robisz?

- Miłą atmosferę – machnął ręką, a i pokój Lisy zatopił się w tej dziwnej mgle. – Przyznaj, opanowałem panowanie nad pogodą jak prawdziwy wampir. No Lisa, powiedz to.

Lisa uniosła brew wysoko, a twarz, która wcześniej wyrażała wściekłość oraz przerażenie, pozostała teraz nieprzenikniona.

- Przyjechałeś tu tylko po to, by pokazać swoje wampirkowe abrakadabra? – Zapytała cicho. Nie odłożyła różdżki. – Sądziłam, że nie lubisz się popisywać. Oj, zmieniasz się mój drogi. Na gorsze.

Nathaniel odetchnął. Złocistozielone oczy zabłysły w ciemności a sekundę potem stał już przy niej. Przygwoździł delikatnie do ściany. Z szoku opuściła narzędzie magii na dywan, a wzrok granatowych oczu spoczął na chłopaku.

- O co ci chodzi? – Zapytała nadal zimno.

- Mam kilka pytań – przejechał palcem po jej policzku zjeżdżając na szyję i dekolt. Twarz Nathaniela zdobił szelmowski uśmiech. Był przystojny; musiała to przyznać. W niesamowicie męskim głosie słyszała jednak złość. – Odpowiesz na nie, szczerze, prawda, Block? – Wyszeptał. Chciała go odepchnąć; wewnętrzna magia nie zadziałała. Nie ruszył się ani o milimetr. Siła fizyczna tu nie wystarczała i dziewczyna o tym doskonale wiedziała.

- Odwal się bo cię zniszcze – wysyczała jednak.

Pokiwal głową i i cmoknął z niedowierzaniem. Odsunął się jednak ale po sekundzie jakimś cudem rzucil na nią zaklęcie wiązania. Nie mogła się ruszyć przyszpilona do ściany.

- Spokojnie. Nie masz nic do stracenia, Block. To tylko kilka pytań – zaśmiał się. Przysiadł na skraju biurka i wziął do ręki jedno z jej samopiszących piór.

Save me from the dark (FF Harry Potter)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz