Rozdział X

158 18 3
                                    

Byli już wszyscy, no prawie. Brakowało jedynie Aelity, mojej Aelity.

- Musimy iść do fabryki. - wyrwał mnie z zamysłu głos Urlicha.

- Tylko po co? Jeremi już tam był i nie widział żadnego śladu po super kompie. - wtrącił Odd.

- A co jeśli Xana zdołał go jakoś ukryć, czy coś? Jak ty sądzisz Jeremi?

Najwyższy czas włączyć się do rozmowy...

- Musimy spróbować wszystkiego aby ją znaleźć. - dlaczego brzmiałem jak desperat?

- To oznacza, że idziemy. - wstaliśmy z ławki, kiedy dobiegł nas głos Jima.

- A wy dokąd się wybieracie?! - no ekstra...

- Na spacer. - chłopak uśmiechnął się cwaniacko.

- Sie wie, ale w stronę sali gimnastycznej! No już, raz, dwa, raz dwa. - na te słowa posłusznie wykonaliśmy polecenie. - A panienke zapraszam na Francuski gdzie właśnie przed chwilą osobiście odprowadziłem Williama. - tyle zdołałem usłyszeć przed wprowadzeniem nas do sali.

Była już tam reszta klasy, która dokładnie skanowała nas wzrokiem.

- Odd, Jeremi czekam na wasze zwolnienia. - jak widać w tej rzeczywistości byłem tak słaby jak w realu.

- Ja ćwiczę. -odezwał się blondyn, tym samym przyprawiając Jima o zdumienie.

- Czyżby wreszcie po tylu latach nastąpił przełom! - ucieszył się. - Dziś zrobimy biegi więc wio na boisko!

- Jak teraz się wymkniemy? - usłyszałem głos Urlicha.

- Może mała kontuzja? - zaproponowałem.

- Okey. - zgodził się Odd - Ale jak mnie przy tym startują to pożałujesz. - zagroził.

- Za to poświęcenie będę Ci oddawał  desery do końca miesiąca. - potrzebował zachęty. - A teraz do dzieła, ja dzwonię po Yumi.

Ruszyłem na trybuny aby zająć moje wymarzone miejsce.

Urlich

- Dobra, teraz będziecie biegać czwórkami. Więc pierwsi pobiegną: Della Robbia, Stern, Sisi i może...Stones.

Zatkało mnie. Wszyscy w zdziwieniu zaczeli się pytająco rozglądać.

- Kto taki? - ktoś z tłumu się odezwał.

- No Stones, Aelita Stones. - te słowa sprowadziły Jeremiego na ziemię.

To znaczy, że Jim ją pamiętał? Co tu się dzieję?

Nagle zza swoimi plecami usłyszałem delikatny, dziewczęcy głos.

- Już jestem Jimbo.

Odd

Nie zdążyłem zareagować, a przy moim boku stanęła różowowłosa.

- Cześć kochanie. - po tych słowach pocałowała mnie w policzek.

Nie wiedziałem co zrobić, moje spojrzenie powędrowała na (tak samo jak ja) zdziwionego blondyna.

Planowałam ten rozdział  inaczej...no ale cóż, postanowiłam troszkę namieszać :-P

Code Lyoko - NOWA ZAGRYWKA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz