Aelita
Nic nie widziałam, tylko ciemność. Cisza która wypełniała to miejsce była okropna, nie mogłam jej znieść.
Zupełnie jakbym była w ciemnej otchłani bez drogi ucieczki.- Dobra, weź się dziewczyno w garść. - zacisnęłam dłonie w pięści.
Podłoże po którym stąpałam było śliskie i gładkie jak szkło, chodź go także nie widziałam.
Cały czas szłam przed siebie, śmiało mogłam stwierdzić, że wędrówka ta trwała już parę godzin.
Nagle, gdzieś w oddali usłyszałam ten charakterystyczny dźwięk, który wydają z siebie potwory przed strzałem.
Przyspieszyłam kroku, znów ten dźwięk, zaczęłam biec co sił.
W oddali pojawiło się coś na wzór "strażnika" (dużej kuli, która więzi w sobie ludzi).
Dopiero kiedy już koło niej stałam dostrzegłam znajdujące się tam dziwne obrazy.Widziałam...Odda, leżącego bez żadnych oznak życia na ziemi.
Niespodziewanie obraz zmienił się ukazując dewirtualizację Yumi i Urlicha, oraz puste skanery. A na samym końcu przedstawiał jak jedna z osób opętanych przez Xane razi prądem... nieprzytomnego Jeremiego.
Moje oczy były przepełnione łzami, z trudem powstrzymywałam je przed wydostaniem na policzki.
To nie mogło się tak skończyć, oni byli silni, moi przyjaciele nie pozwoliliby na wygraną jakiemuś marnemu programowi...oni nie mogli zginąć, nie przeze mnie...W dłoniach pojawiły się kule energii, tworząc po chwili jedną ogromną, którą wymierzyłam w "strażnika".
Nastąpił wielki wybuch, odrzucając mnie gdzieś w dal.
Czułam się dziwnie, wydawało mi się że miałam dreszcze, chodź w lyoko było to niemożliwe. Dopiero uderzenie o twardą posadzkę sprawiło, że wybudziłam się z amoku.
Powoli otworzyłam oczy, a widok który rozciągał się przede mną od dawna nie sprawiał tyle radości, sektor leśny.
Już biegnę.- powiedziałam sobie w duchu pragnąc, aby nie było za późno.Jeremi
Zasapany wybiegłem z windy, podbiegłem do fotela aby jak najszybciej zająć w nim miejsce.
Karty Yumi i Urlicha były otwarte, a monitor wskazywał, że ze wszystkich stron otaczają ich potwory.- Już jestem!- wrzasnąłem do mikrofonu, jednak nie dostałem odzewu.
Łączność między superkomputerem, a lyoko była zerwana. Jednak gorszym odkryciem były zmiany w materializacji, które wprowadził nasz wróg.
- Trzymajcie się. - powiedziałem do siebie, próbując to jakoś naprawić.A na ekranie obok pojawiło się nowe okno, wskazujące na przemieszczenie jakiegoś obiektu po sektorze leśnym.
Yumi
- Nie damy rady, jest ich zbyt wiele! - zawołałam do chłopaka, który próbował załatwić kraba.- Musimy uciekać. - przebił go szpadlą na wylot.
- Spójrz. - dostrzegłam motor i hulajnogę. - Szybko! - pośmiesznie ruszyliśmy w stronę pojazdów.
- Jeremi?! - zawołał. - Jeremi!
- To na pewno on, Xana nie dałoby nam pojazdów. - miałam taką nadzieję.
- Wróciłem! - dobrze było słyszeć entuzjastyczny głos chłopaka. - Musicie jeszcze trochę wytrzymać.
- Łatwo mówić. - skomentował.
- Kierujcie się na północny zachód, ja tym czasem coś wymyśle.
Odd
- Wybaczcie moje panie, ale przyjaciele na mnie czekają. - zamachnąłem się ostatni raz kijem i wszedłem do kanałów.
Nie minęła nawet minuta, a już byłem na moście.
Słyszałem w oddali zbliżające się kroki. Szybko wbiegłem do windy chcąc uniknąć spotkania ze znajomymi, których dość "źle" potraktowałem.- Jeremi, blokuj windę, ale już. - wszedłem do laboratorium.
- Żyjesz!
- Blokuj!
- Już. - odwrócił się i nacisnął coś na klawiaturze.
- Wyślij mnie do lyoko. - Już chciałem odejść, kiedy...
- Tylko mamy problem. - kocham tą dramatyczną pauzę. - Przez jakiś czas nie będę mógł Cię zmaterializować. - świetnie.
- A jak sobie tam radzą?
- Źle. - po tych słowach spuścił głowę.
- No to idę. - Wróciłem do windy, zdążyłem usłyszeć jeszcze coś o desce zanim drzwi się zamknęły.
- Gotowy? - zadał pytanie, kiedy już byłem w skanerze.
- Niee. - jednak wiedziałem, że nie było odwrotu.
Urlich
- Już po pojazdach, wróciliśmy do punktu wyjścia!- Wasze posiłki są w drodze. - dobrze było to słyszeć zwłaszcza, że było nieciekawie. - Tylko to chwilę potrwa, nie mogłem bezpośrednio go tam wysłać z powodu...
-...komplikacji, tak wiemy. - dokończyła za niego czarnowłosa.
Z minuty na minutę było coraz gorzej, a liczba potworów prawie się nie zmieniała.
- Wiesz, jeśli umrzemy...- Nie umrzemy! - rzuciła wachlarzem rozwalając trzy bloki.
- Nie grzecznie jest komuś przerywać. - załatwiłem ostatniego bloka. - Więc jak już mówiłem. - wykonałem unik. - Ten pocałunek coś... dla mnie znaczył. - i poszedł kolejny krab.
- Naprawdę? - odparła dość niepewnie wykonując salto i lądując obok mnie. - Dla mnie też. - osłoniła mnie przed strzałem.
- To świetnie....
- Witajcie gołąbeczki. - do akcji włączył się Odd.
- Jeszcze chwila, a zacząbym tęsknić. - cieszyłem się na widok kumpla, ale gdybyśmy nie znajdowali się w tej sytuacji byłbym wściekły, że nam przeszkadza.
Aelita
Byłam już blisko, widziałam hordę potworów otaczającą moich przyjaciół.- Jeremi! - nadal nie odpowiadał, zupełnie jakby mnie nie słyszał,
więc czas na plan B, pora wypróbować nową sztuczkę.
Usiadłam, a dłonie położyłam na ziemi, zamknęłam oczy wyobrażając sobie co chcę zrobić.
Nagle jak na rozkaz z ziemi pod każdym potworem wyrosły ostre szpikulce, przebijając je na wylot.- Co tam się stało! - zawołał zdziwiony okularnik, widząc na monitorze jak wszystkie potwory znikają.
- Nie mam...Aelita! - dziewczyna zawołała dostrzegając mnie.
Ruszyłam w stronę przyjaciół aby ich pożądanie uściskać, wiedziałam że to nie koniec, ale przepełniała mnie zbyt wielka radość faktem iż są cali, aby teraz się tym przejmować.- Co? Jest tam! Ale dlaczego widzę ją na monitorze jako..
- Księżniczko wróciłaś. - Odd i Urlich otoczyli mnie jednocześnie zgniatając w objęciach.- Też się cieszę. - uśmiechnęłam się.
- Halo? Jest tam? - blondyn nadal dopytywał.
- Powiedzcie mu, że wszystko wróci do normy po dezaktywowaniu wierzy. - Już nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę się z nim twarzą w twarz...
- Więc ruszamy do twojej wierzy. - nagle zza pleców Yumi wyszedł karaluch oddając strzał w bark, tym samym dematerializując dziewczynę.
CZYTASZ
Code Lyoko - NOWA ZAGRYWKA
DiversosCo jeśli jeden z wielu wypadów do lyoko był tylko podstępem zaplanowanym przez xane. Była to najprostsza misja, a zmieniła ich życie. Jednak program komputerowy nie przewidział, że jedno z nich będzie pamiętać...