— Naprawdę nie wiesz, kim jest Chong? W ogóle zdajesz sobie sprawę, że używa swojego wymyślonego nazwiska? — sarknął rozeźlony blondyn.
Prezes odepchnął go ode mnie, a młodszy Kim poleciał na biurko, strącając kilka teczek i plików z blatu. Przygryzł wargę i uśmiechnął się szyderczo.
— A więc stoisz po jej stronie, hyung? Masz świadomość, kogo ochraniasz? — krzyknął rozwścieczony, patrząc na mnie z pogardą. — To Seo Chong, o której było tak głośno jakieś piętnaście lat temu. Niedawno wypuścili ją z więzienia, odsiadywała wyrok za zabójstwo z premedytacją. Otruła nikomu nie winną osobę, kobietę, która traktowała ją jak własną wnuczkę — wykrzyknął, nie umiejąc panować już nad swoimi emocjami.
Taehyung zbladł gwałtownie, zaczęły trząść mu się wargi. Przeniósł wzrok na przyjaciela, który wciąż zasłaniał mnie swoim ciałem.
— Ofiarą była moja babcia. Pracując u nas jako służąca, uknuła niesamowicie sprytny plan jej otrucia. Bez żadnych zahamowań czy wyrzutów sumienia truła ją przez kilka tygodni herbatą, by pewnego dnia się zniecierpliwić i podać starszej kobiecie końską dawkę, której nie miała szans przetrzymać. Wiedziałeś o tym, jaką żmiję przyjąłeś do swojej firmy?
— Otruła się... herbatą? — wyjąkałam cicho, krzyżując spojrzenia z blondynem, który najchętniej ukręciłby mi głowę.
— Zobacz, jak bardzo podłym jest człowiekiem! Chce mnie koniecznie wyprowadzić z równowagi! — Ręce, które wyciągnął w moją stronę szybko powstrzymał brunet. Tym razem mocniej popchnął go na biurko, przez co młodszy aż jęknął z bólu.
— Spadłeś tak nisko, że chcesz bić kobietę? Opamiętaj się, Taehyung!
Blondyn syknął z bezsilności, pocierając obolałe wskutek zetknięcia z blatem stołu plecy.
— Może mam jeszcze cieszyć się z faktu, że w jednym pokoju ze mną przebywa ta wywłoka, co? Nie jestem taki wspaniałomyślny jak ty, do cholery! Mam się uśmiechać do pieprzonej morderczyni najważniejszej osoby w moim życiu?! Kurwa, nie możesz mnie prosić o to, hyung, nie możesz! — wrzasnął z obłędem w oczach, ignorując wysokiego mężczyznę, pragnąc już tylko pomścić na mnie stratę babci.
Wywiązała się z tego szarpanina, którą z całych sił starał się powstrzymać mój szef. Było to mimo jego fizycznej przewagi dosyć trudne, bo młodszy z nich pod wpływem adrenaliny i złości dysponował jeszcze większą siłą. Brunetowi w końcu udało się powalić przyjaciela na ziemię i siedząc na nim okrakiem, uderzyć go z pięści w policzek. Blondyn wyciągnął do góry dłonie w geście poddania się, a dyrektor wstał z podłogi, poprawiając swoje pogniecione ubranie.
Byłam zbyt zszokowana, by jakkolwiek zareagować. Taehyung chwilę leżał na plecach z ugiętą w kolanie nogą, po czym podniósł się na łokciach. Uśmiechnął się półgębkiem, wciąż dysząc po zakończonym starciu. Czubkiem języka przejechał po górnym uzębieniu, które umazane było krwią.
Podniósł się powoli, przykładając dłoń do obolałego policzka. Zmierzył mnie i szefa niedowierzającym spojrzeniem, tym bardziej, że pan Kim pochylił się nade mną i zapytał, czy nic mi się nie stało. Był skonfundowany faktem, że jego wieloletni przyjaciel nie stanął po jego stronie nawet po wyjawieniu mu prawdy o mnie, jakby na to nie spojrzeć, obcej dziewczynie.
— Mogłem się domyślić, że mimo tego, co zrobiła w przeszłości będziesz ją bronił. Zawsze byłeś przesadnym altruistą, hyung. Powinieneś się opamiętać i wywalić ją na zbity pysk, zanim jeszcze nie jest za późno. To psychopatka, nim się obejrzysz, staniesz się jej kolejną ofiarą!
CZYTASZ
UNFAIR~K.TH ✔️[1]
FanfictionKiedy nestorka rodu Kim, babcia Taehyunga umiera w tajemniczych okolicznościach, pierwsze podejrzenie pada na służącą - Seo Chong. Zostaje ona niesłusznie oskarżona o morderstwo z premedytacją, po czym trafia do więzienia. Kilkanaście lat później zo...