15. ZAMĘT

1.2K 107 22
                                    

O spaniu tamtej nocy mogłam sobie jedynie pomarzyć. Jungkook zaproponował swojemu przyjacielowi, by ten został na noc i nie wracał do domu, zważywszy na to, że mieszkania bruneta i Kima znajdowały się daleko od siebie. Milczący i nadzwyczaj potulny blondyn z niespotykaną dla siebie pokorą i wdzięcznością zgodził się na prośbę Jeona. W taki oto sposób o godzinie dwudziestej trzeciej przygotowywałam tosty i lekką sałatę dla naszej czwórki (bo Jungkook i LuLu mogliby odmówić sobie wszystkiego, poza gotowym jedzeniem) i pomagałam tatuażyście w pościeleniu gościowi w osobnym pokoju.

Sypialnia, którą miał zająć Kim mieściła się tuż naprzeciw mojej i SeMi, co nie było dla mnie wygodne. Jak ostatni dzieciak nasłuchiwałam przez dziesięć minut, czy aby na pewno nie było nikogo na korytarzu, by móc skorzystać z toalety.

Zmiana, jaka dokonała się w projektancie nasuwała mi na myśl jedno słowo — cud. Zdawać by się mogło, że życzliwość, uprzejmość i kultura były wartościami dalekimi naturze Kima. Tymczasem on, przez cały wieczór, podczas późnej kolacji siedział cicho, nikomu nie wadząc, prawie się nie odzywając. Nie był przy tym mrukliwy, zapalczywy czy ironiczny. Wręcz przeciwnie; na każde pytanie odpowiadał z lekkim uśmiechem, po skończonym posiłku nawet pochwalił moje zdolności kulinarne, chociaż dobrze wiem, że kłamał — ze zdenerwowania wynikającego z jego obecności w naszym gronie przypaliłam grzanki i wlałam za dużo oliwy do sałatki. Zdębiałam, gdy szczerze podziękował za jedzenie. 

Zabrałam się za zmywanie naczyń, by brudne naczynia nie zalegały do rana w zlewie; miałam ten komfort i wystarczająco wiele czasu, by móc na bieżąco sprzątać mieszkanie Jeona.

Wtedy też Taehyung zaproponował, że mnie wyręczy i sam sprzątnie po kolacji.

— Przez moją późna wizytę musiałaś gotować. Pozwól, że chociaż pozmywam — powiedział, stając obok mnie, podczas gdy ja szorowałam nieco przypaloną patelnię.

Okej, wszystko byłam w stanie zrozumieć: jego odmienny nastrój spowodowany był szokiem, jakiego doznał po odkryciu prawdy w związku ze śmiercią swojej babci. Czuł się być może winny, zżerały go wyrzuty sumienia i chciał mnie obłaskawić. Jednak nigdy, chociaż oznajmiłoby mi to tysiąc osób, nie byłabym w stanie uwierzyć, że Kim chce mnie zastąpić w pracy. I to z własnej, nieprzymuszonej woli! Wątpiłam nawet, czy mężczyzna wiedział, jak wykonać tak prozaiczną czynność — od małego otaczała go służba, która była na każde jego skinienie.

Zdecydowanie odmówiłam mu, starając się nie okazywać rezerwy w jego kierunku. Mimo to Taehyung wyczuł, że nie za dobrze reagowałam na jego obecność.

— Boisz się tego, że będę spał z tobą pod jednym dachem — mruknął cicho, z lekką dozą rozżalenia. — Martwisz się, że na śnie będę mógł wyrządzić krzywdę tobie lub dziewczynce — bardziej stwierdził niż zapytał.

— Nie, wcale tak nie myślę! — skłamałam, gdy bezbłędnie odgadł moje największe obawy. — I tak byłabym w stanie nas obronić, a i Jungkook będzie spał tuż obok. — Niewątpliwie świadomość, że w razie potrzeby krzykiem wezwę Jeona podnosiła mnie na duchu i rozwiewała część zmartwień.

Blondyn oparł się biodrem o blat tuż obok zlewu.

— Mogę przysiąść ci na co tylko chcesz, że więcej nie zbliżę się do ciebie, jeśli ty nie będziesz tego chciała. Dawny gniew był wywołany tym, że wciąż miałem cię za morderczynię mojej babci. Teraz, gdy znam już prawdę, nawet nie ośmieliłbym się zrobić ci krzywdy. Jest mi wstyd, że tak źle cię traktowałem. Przepraszam z całego...

— Już za to przepraszałeś — ucięłam, wierzchem dłoni odgarniając spadające na oczy kosmyki. — Jungkook pewnie już przygotował twoje łóżko i ubrania na zmianę, jeśli jesteś na siłach, weź prysznic. — Z Taehyungiem przy boku naczynia zmywało się w dwukrotnie szybszym tempie. Jak na złość podczas sprawnego czyszczenia pustych kubków i talerzy, grzywka nieustannie mi przeszkadzała, więc raz po raz dmuchałam w niesforne kosmyki.

UNFAIR~K.TH ✔️[1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz