24. WYJAŚNIENIA

1.1K 91 25
                                    


Taehyung spojrzał na mnie z przestrachem, by zobaczyć moją reakcję na słowa przeszłego szwagra mężczyzny. Odpowiedziałam mu nikłym uśmiechem, chociaż tak ciężko było mi patrzeć, jak moja szczęśliwa przyszłość z Kimem wali się w przeciągu zaledwie pół godziny.

— Jimin, nie myślisz teraz racjonalnie. Zależy ci na szczęściu siostry, ale najwyraźniej nie wiesz o naszych ostatnich rozmowach. MaRi zgodziła się na zerwanie intercyzy i anulowanie ślubu. Sama też chce zakończyć ten związek. Obiecała mi to.

Park zaśmiał się niewesoło.

— Ona oszalała na twoim punkcie. Zgodzi się nawet rzucić za tobą w ogień, bylebyś ty był zadowolony. Nie rozumiesz, że ona poświęciła dla ciebie trzy lata życia? Przez ponad rok wzdychała do ciebie, a gdy dowiedziała się o planach małżeńskich z tobą, rozpłakała się najpierw z radości.

Kim chwycił za kosmyki i zatopił palce w rozwichrzonych pasmach. Wyglądał jak kupka nieszczęścia.

— Jak myślisz, kto na ciebie czekał aż do rana, gdy raczysz łaskawie wrócić do domu od swoich kumpli? Kto zaciskał zęby, by nie powiedzieć mi o twojej jawnej ignorancji? Kto zawsze dbał o to, byś prowadził zdrowy tryb życia i się nie przepracowywał? Ona poświęciła się dla ciebie tyle lat, podczas których mogła już wyjść za mąż i przy dobrych wiatrach doczekać się dzieci. Pora na to, byś teraz ty dał coś od siebie — odparł poważnie. — A ja, jako jej starszy brat, dopilnuję tego. Będziesz z uśmiechem na twarzy przysięgał jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Z radością wsuniesz jej na palec złoty krążek i ucałujesz jako swoją żonę na oczach wielu gości.

— Nie zrobię tego. Bo kocham Chong, ale też ze względu na MaRi. Nie zasługuje na to, by cierpieć w małżeństwie z niewłaściwym facetem. Chcesz patrzeć na to, jak ten związek z dnia na dzień coraz bardziej ją unieszczęśliwia?! — krzyknął Taehyung, doprowadzony do granic możliwości. Czuł się bezradny; nie mógł w żaden sposób uniknąć tego mariażu, a jego perspektywa nie była zbyt kusząca. 

— Nie obchodzi mnie to. Będziesz dla niej najlepszym mężem pod słońcem. A MaRi najszczęśliwszą żoną. Jesteś jej to winny po tym wszystko, co dla ciebie robiła i co jej przyrzekłeś — zawyrokował Park z niemal szaleńczą zawziętością.

— Boże, zrozum... — jęknął rozpaczliwie projektant, dłońmi pocierając twarz.

— Powinniście przedyskutować to w cztery oczy. Było miło i... — zawiesiłam głos, bo słowa podziękowania nie chciały przejść mi przez gardło. — Żegnaj, Kim.

Nie oglądając się za siebie, wyszłam z pokoju, a następnie domu mężczyzny. Tak piękna uroczystość wcale nie miała kończyć się w tak tragiczny sposób. Paląc się ze wstydu przeprosiłam wszystkich gości i zabrałam ze sobą protestującą LuLu, nie zważając na słowa dezaprobaty ze strony biesiadników. Byłam tu wraz z dziewczynką intruzem. Co tu dużo ukrywać, wcale tu nie pasowałyśmy.

Nie słuchając wesołego świergotania ośmiolatki (na szczęście nie gniewała się zbyt długo na to, że wcześniej wyszłyśmy z imprezy), stukałam obcasami o asfalt, krocząc z LuLu za rączkę w stronę najbliższego przystanku autobusowego.

Ubrane w najpiękniejsze kreacje; jedna z nas w szampańskim nastroju, a druga...

Tak naprawdę, myślałam, że rozstanie z Taehyungiem bardziej mnie zaboli. Że będę raczej kulić się na podłodze, zanosząc się szlochem i rozpaczać nad swoją marną egzystencją. Tymczasem nie uroniłam ani łzy, nie ściskało mnie z bólu w klatce piersiowej i nawet byłam w stanie normalnie oddychać. Być może to dlatego, że w mojej podświadomości nastawiłam się na to, iż nasze zerwanie prędzej czy później nastąpi. Nie było to na pewno zdrowe podejście, ale w obliczu oczywistych faktów okazało się przynosić dobre skutki.

UNFAIR~K.TH ✔️[1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz