22. Mine

2.2K 147 27
                                    

Po słowach Niny, każdego wieczora zasypiałam z tym samym okropnym uczuciem, które ściskało mój przełyk. Nie potrafię nawet określić tego co czułam. Słowa Niny mogły być kłamstwem, idealnie wycelowanym w moje słabe punkty. Przecież ona zawsze mnie nienawidziła. Ale z drugiej strony, sama nie mogłam siebie do tego przekonać. Moje zaufanie do Garretta było jak budynek oparty na słabych fundamentach. Mogło runąć w każdej chwili, nawet przy lekkim podmuchu wiatru.
- Lucy... - Maya pomachała mi ręką przed twarzą, a ja spojrzałam na nią lekko przechylając głowę. - Od kilku minut praktycznie się nie ruszyłaś. Zaczęłam się martwić...
To fakt. Trochę mnie wciągnęło rozmyślanie o życiu. Nudna przemowa nauczyciela z matematyki tylko mi sprzyjała.
- Trochę się zamyśliłam.
- No widzę. - uniosła ręce - Coś się stało? Nigdy się tak nie zachowujesz.
- Po prostu. Zamyśliłam się. Nic się nie dzieje.
- Jeśli będziesz chciała porozmawiać...
- Wiem. - uniosłam kąciki ust - Zawsze mnie wysłuchasz. Ale naprawdę. Nic się nie dzieje.
To było wielkie kłamstwo. W mojej głowie działo się wtedy tyle rzeczy. I pewnie dużo lepiej bym się poczuła, gdybym o wszystkim powiedziała Mai. Ale w głębi duszy czułam, że by mnie nie zrozumiała, więc musiałam poradzić sobie z moim problemem sama.
Na przerwie siedziałam z Maią na stołówce. Rozmawiałyśmy o okropnym teście z historii, który miał być następnego dnia i obejmować tematykę z ostatnich dwóch lat. Historia nie sprawiała mi większych problemów w teorii, ale zapamiętanie dat tych wszystkich ważnych wydarzeń było dla mnie po prostu nieosiągalne. Dlatego podpierałam twarz dłonią i narzekałam na to, ile czasu będę musiała tego dnia poświęcić na naukę.
- Mogę przyjść do ciebie. - zaproponowała Maya. - I pouczymy się razem.
- Naprawdę? - zaśmiałam się.
- No co?
- Przecież dobrze wiesz, że w takim przypadku nie nauczę się ani ja, ani ty.
- To nieprawda. - obruszyła się dziewczyna. - Dziś będziemy się naprawdę uczyć. Ten test jest dosyć ważny. Nie chcę dostać z niego złej oceny.
I w tym momencie podszedł do nas Garrett razem z Mattem i kilkoma kolegami. Chłopak pochylił się nade mną i namiętnie pocałował. Czułam, że zrobił to na pokaz. Żeby zdenerwować Matta. Potem usiadł obok i objął mnie ramieniem.
- Jesteście dziś zajęte, dziewczyny? - zapytał, ale nie pozostawił nam czasu na odpowiedź. Z resztą odpowiedź Mai brzmiała by "tak". A ja byłam ciekawa tego co miał nam do zaproponowania. - Zespół mojego kolegi, daje dzisiaj koncert w jednym z klubów. Grają naprawdę dobrą muzykę, więc stwierdziłem, że to niezła okazja żeby się zabawić.
- Tak właściwie to... - zaczęła Maya.
- Mogę wam obiecać, że będzie zajebiście. Kilka innych osób też się wybiera.
- Na przykład kto? - zapytałam spoglądając na Garretta.
- Kilku chłopaków z drużyny, dziewczyny z mojej klasy.
Maya kręciła do mnie głową, przypominając o sprawdzianie.
- Będzie też Nina. - rzucił Matt patrząc na mnie z wyrzutem, jakby te słowa miały być dla mnie karą.
- Mówiła coś o tym, że może wpaść. - stwierdził Garrett i spojrzał na mnie pytająco. - Więc jak skarbie? Idziesz z nami?
Z jednej strony czułam, że nie mogę zawalić tego testu, ale z drugiej strony, nie chciałam zostawiać Garretta sam na sam z Niną. Ani z żadną inną dziewczyną.
Uśmiechnęłam się tylko, kiwając głową na tak, po czym oparłam się o ramię Garretta. Maya rzuciła mi zawiedzione spojrzenie, ale nie odezwała się ani słowem, aby wybić mi ten pomysł z głowy. Wyglądało to tak, jakby po prostu się poddała. Odwróciła ode mnie wzrok i zaczęła rozmawiać z jednym z siedzących tam chłopaków.
Ja natomiast spojrzałam w górę na twarz mojego chłopaka. Skóra na jego policzku napinała się gdy tylko się uśmiechał. A ostatnio robił to bardzo często. W jego uśmiechu było coś, co sprawiało, że nie mogłam mu się oprzeć. Był tak cholernie pociągający. Pragnęłam go tak bardzo, i czuła to każda część mojego ciała. Nie byłam w stanie mu odmówić. Niczego.

Garrett w moim domu. Taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz od czasu mojej imprezy. Oczywiście oficjalnie. Nieoficjalnie, wkradał się do mojego pokoju wieczorami. Moi rodzice o tym nie wiedzieli. Ale nie wiedzieli także o tym, że między mną i Garrettem bywało różnie. Natomiast Jason... On stał teraz w kuchni, opierając się o blat i zabijał mojego chłopaka wzrokiem. Wywróciłam oczami widząc co robi, a wtedy on wyszedł z kuchni i wbiegł po schodach na górę. Mama powędrowała za nim wzrokiem zdziwiona.
- Dawno cię tu nie widziałam. - zwróciła się do Garretta, ignorując zachowanie brata.
- Ostatnio byłem bardzo zajęty. Musiałem pozałatwiać kilka spraw.
- Bardzo pracowity z ciebie chłopak z tego wynika. A jak jest z Lucasem?
- To znaczy? - zdziwił się brunet.
- No od kiedy jesteście z Lucy parą. Nie przeszkadza wam to w przyjacielskich relacjach?
Mamooo...
Garrett parsknął pod nosem, ale moja mama tego nie usłyszała.
- Nie proszę pani. - stwierdził z uśmiechem. - Lucas cieszy się naszym szczęściem. Jest bardzo oddanym przyjacielem.
- O to dobrze. - moja mama usmiechnęła się - Czasami w takich sytuacjach przyjaźnie się rozpadają i...
- Mamo wystarczy. - zaśmiałam się nerwowo, łapiąc Garretta za rękę. - Pójdziemy już na górę.
Odwróciłam się szybko i pociągnęłam chłopaka za sobą.
- Sądziłem, że twoi rodzice wiedzą o Lucasie.
- Nie wiedzą o wielu rzeczach... - zamknęłam za nami drzwi, gdy już weszliśmy do mojego pokoju, i przekręciłam w nich kluczyk.
- Boisz się, że ktoś nam w czymś przeszkodzi? - Garrett skinął głową w stronę drzwi, uśmiechając się szeroko, a ja poczułam jak serce zaczyna bić mocniej w mojej piersi.
- Nie. Zrobiłam to z przyzwyczajenia. - Na moją twarz wpełzł rumieniec i rozlewał się po całej jej powierzchni.
- Uwielbiam to jak się czerwienisz, gdy tylko powiem coś niestosownego. - Zaśmiał się brunet. - Wiesz, ja przez cały dzień, w głowie miałem tylko jedną chwilę. - chłopak podszedł do mnie obejmując mnie w talii. - Byłaś tam ty. I ja. - zaczął przysuwać swoją twarz do mojej.
- Uśmiechnij się. - wyszeptałam, już praktycznie w jego usta.
Chłopak z lekkim zdziwieniem zrobił to, o co go poprosiłam, po czym złożył na moich ustach kilka delikatnych pocałunków. Zamknęłam oczy, chcąc poczuć, jak ta dziwna energia, przepływa przez moje ciało.
- Cały czas gdy z tobą przebywam, ciśnie mi się na usta tylko kilka słów.
- Jakich? - zapytałam, spoglądając na Garretta i uniosłam kąciki ust. Ale on tylko zaśmiał się i zaczął mnie znów całować.

Koncert odbywał się w jakimś małym klubie, w centrum miasta. Kapela grała coś na pograniczu rocka i popu, i po przesłuchaniu kilku ich piosenek, musiałam przyznać, że ich muzyka była naprawdę dobra.
Weszłam do klubu zaraz za Garrettem. Trzymał moją dłoń i chował mnie za sobą, jakby chciał mnie chronić przed tłumem. Czułam się jakbym była księżniczką, a mój ochroniarz zasłaniał mnie swoim ciałem. Przepychaliśmy się między ludźmi, a mi wydawało się, że każdy na nas patrzy. Chciałam żeby ludzie mi zazdrościli. Żeby zobaczyli, co tak naprawdę łączyło mnie i Garretta.
Wypiłam kilka szybkich drinków, a potem kolejnych kilka. W klubie było ciemno, a raz na jakiś czas przebłyskiwały tam kolorowe światełka. Gorące powietrze i zapach spoconych ciał uderzały we mnie coraz mocniej. Siedziałam w loży, oparta o bruneta i obserwowałam parkiet. Przewijało się tam tylu ludzi. Błądziłam za nimi wzrokiem, a z sekundy na sekundę, moja głowa stawała się coraz cięższa.
- Chodźmy zatańczyć. - Przysunęłam twarz do ucha Garretta i wyszeptałam to zdanie.
- Jesteś pewna, że dasz radę. - Chłopak uśmiechnął się lekko gdy to mówił, a jego szept zaczął pieścić mój policzek.
- Czuję się świetnie. - Stwierdziłam, po czym wstałam i ruszyłam na sam środek parkietu.
Brunet dołączył do mnie kilka sekund później. Od razu położył dłonie na moich pośladkach i przyciągnął mnie blisko swojego ciała. Owinęłam ręce wokół jego szyi, poruszając się lekko w rytm muzyki. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i próbowałam wczuć się w jej tempo unoszenia się i opadania. Garrett oddychał spokojnie. Trzymał mnie mocno przy sobie. Muzyka była głośna, jednak zespół grał jedną z wolniejszych piosenek. Bliska obecność Garretta Rose'a nie pozwalała mi na uspokojenie pulsu. Czułam, że chcę od niego czegoś więcej, mimo, że bliżej już nie dało się podejść. Podniosłam wzrok i spojrzałam na chłopaka. Wcześniej miał pochyloną głowę, a podbródkiem opierał się o moje włosy, ale w tej chwili patrzył na mnie. Przenikał mnie wzrokiem, jakby plądrował moje wnętrze. Stanęłam na palcach, aby móc dosięgnąć jego ust, a w tym samym czasie brunet pochylił się, by zrobić to samo. Nasze usta wpadły na siebie z impetem, a pocałunek od początku był namiętny i chaotyczny. Poczułam jak ręce chłopaka wsuwają się pod moją koszulkę. Na mojej skórze pojawił się dreszcz, choć w klubie temperatura była wysoko ponad normą. 
- Jesteś moja. - szepnął mi do ucha, gdy zaczął całować moją szyję. - Chcę, żeby każdy o tym wiedział. - Złapał mnie za pośladki i podniósł do góry, tak bym oplotła go nogami w pasie.

- Tylko twoja. - mruknęłam ponownie go całując.

- Każdy się o tym dowie.

Psychical gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz