Rozdział 9

3K 335 84
                                    

Udało mi się napisać na czas! W tym rozdziale dodaję moje wyobrażenie Keith'a. Jeśli moje rysunki wam przeszkadzają, dajcie znać, przestanę je dodawać. Do następnego!

~~~~~~~~~

Lance nie miał pojęcia co się działo w największym namiocie. Zaraz po ogłoszeniu powrotu Shiro, on, Keith, Pidge i Hunk weszli do namiotu z kilkoma innymi, ważnymi osobami. Lance nawet nie próbował tam wchodzić, wiedział, że nie miał prawa. Postanowił usiąść przy głównym ognisku i poznać osoby z obozu.

Nie było z tym problemu, uświadomił sobie zaledwie piętnaście minut później. Otoczyło go sześć panien, dwie matki, trzech chłopców i czwórka dzieci. Wieść o jedynej osobie potrafiącej władać wodą szybko się rozniosła. Dodatkowo, kilka osób zauważyło jego delikatne, wyuczone ruchy.

Właściwie, zauważyła to jedna z dziewczyn, która niegdyś była uczona na damę dworu, jednak musiała uciec przez swoją moc. Rozpoznała jego sposób mówienia, siedzenia czy nawet chodzenia. Alex także świetnie sobie radził. Szybko zaprzyjaźnił się z chłopcami w podobnym do niego wieku. Książę cieszył się z tego powodu, ponieważ bał się o chłopca.

Rozmowę prowadziło się miło, jednak książę ciągle w głowie miał myśli na temat tego, co mogło się dziać w namiocie. Chciał zaczekać na Hunk'a i Pidge, jednak gdy zaczęło się ściemniać postanowił udać się na spoczynek. Nie wiedział co miał zrobić w namiocie, skąd wziąć pościel, gdzie się obmyć. Pomogła mu w tym Sophia, niedoszła dama dworu.

Lance ułożył się z Alexem pod kocem, zostawiając świecę zapaloną. Czuł się brudny, pierwszy raz od kilku dni kładąc się do łóżka bez kąpieli, jednak postanowił to w sobie zdusić.

Alex zasnął szybko po dniu pełnym wrażeń, jednak brunet nie mógł zasnąć. Kręcił się z boku na bok. Nie pamiętał ile dni minęło od jego ucieczki. Był pewien, że jego ojciec i Allura już wiedzieli. Był gotów zerwać się i pognać w poszukiwaniu jakiegoś papieru w tamtej chwili na samą myśl, że jego rodzina musiała się strasznie o niego martwić. Nie zrobił jednak tego, odkładając to na poranek.

Kolejną rzeczą w jego umyśle był Shiro. Słyszał o nim wystarczająco, aby stwierdzić, iż był osobą nadzwyczaj dobrą. Nie widział jego twarzy przez tłum naokoło niego. Był ciekaw o kogo szło tyle szumu.

Nie wiedział kiedy zasnął, jednak gdy się obudził, zobaczył jeszcze śpiących Alexa, Hunka i Pidge. Słyszał tylko jak obóz powoli budził się do życia. Postanowił wykorzystać okazję ma spokojną, szybką kąpiel.

Od Sophii wiedział, że niedaleko płynęła rzeczka, w której brali kąpiele i prali tkaniny. Zabrał potrzebne rzeczy z worka, który został mu przydzielony wczoraj. Były w nim wszystkie możliwie potrzebne mu rzeczy. Dwie pary ubrań na zmianę, ręcznik i mydło. Jedzenie było wspólne, więc tego w worku znaleźć nie mógł. Wyszedł z namiotu, spoglądając jeszcze tylko na śpiących. Skierował się w stronę, którą wczoraj wskazała mu dziewczyna. Dziesięć minut później szczęśliwy zaczął zdejmować ubranie, stając na brzegu. Wszedł do wody, ciesząc się jej uczuciem wokół ciała.

Kochał przebywać w wodzie. Kochał uczucie energii przepływającej przez niego. Kochał słyszeć delikatne głosy nimf, chochlików, wróżek i duszków wodnych. Tęsknił tylko za swoim własnym jeziorkiem. Był długoletnim przyjacielem pilnującej tamtego jeziora nimfy. Wykonali wspólnie wiele tańców. To ona najwięcej go nauczyła o kontroli nad wodą.

Brunet uśmiechnął się na to wspomnienie. Westchnął jednak, gdy usłyszał szelest za sobą. Odwrócił się aby zobaczyć wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyznę. Miał czarne włosy, mocno zarysowaną szczękę i szerokie barki. Przez jego twarz przebiegała blizna. Od jednego policzka, przez środek nosa, kończąc na drugim policzku. W jednej z rąk trzymał ręcznik.

✔ Water To My Fire || Klance ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz