-Dlaczego ciągle tak intensywnie na mnie patrzysz, hm? - Chwyciła delikatnie moją szczękę i spojrzała mi w oczy jakby szukając tam odpowiedzi.
-Tak po prostu. Lubię to robić.
-To już zdążyłam zauważyć. Nawet tego pierwszego dnia na stołówce tak na mnie patrzyłaś.
-Cóż, muszę przyznać, że niesamowicie się prezentowałaś.
-Podlizujesz się. - Stwierdziła i pogłaskała kciukiem mój policzek. - I mnie dekoncentrujesz. - Puściła moją twarz i zaczęła rozpinać guziki koszuli od swojego munduru, aż zaświeciły mi się oczy gdy to zobaczyłam, ale mój zapał opadł gdy zdjęła ją z siebie i zauważyłam, że ma pod spodem biały podkoszulek.
-Załóż to. - Podała mi ubranie i odwróciła się tyłem do mnie. Przyłożyłam jej koszulę do twarzy i zaciągnęłam się jej zapachem. Pachniała truskawkami, całkiem dziecinny zapach jak dla takiej kobiety, ale bardzo piękny.
-Ubrałaś się?
-Chwila. - Szybko założyłam na siebie jej ubranie, a potem przewiązałam sobie fartuch przez biodra, żeby zakryć nogi i bieliznę. - Już.
Kobieta odwróciła się przodem do mnie i zeskanowała moje ciało wzrokiem.
-Ten fartuch chyba jest ci niepotrzebny, co? - Zaczęła iść powoli w moją stronę.
-Jest mi potrzebny. - Automatycznie się cofnęłam.
-Nie jest tutaj, aż tak zimno słońce.
-Jest. - Odwróciłam się i zaczęłam biec gdy zauważyłam, że strażniczka jest już zbyt blisko mnie, jednak moja orientacja w terenie zawiodła i już po kilkunastu sekundach byłam w kropce. Stałam w rogu jakiegoś pomieszczenia, do którego wbiegłam przez adrenalinę i nie miałam dokąd uciec. Cabello stała naprzeciw mnie, w odległości jakiegoś metra, z cwanym uśmieszkiem na ustach.
-No i co? - Odezwała się robiąc krok do przodu, a ja wcisnęłam plecy w ścianę i zamknęłam oczy czując jej dłonie na moich biodrach. - Mi nie uciekniesz. - Powiedziała cicho. Przesunęła ręce na mój brzuch, na co momentalnie napięłam mięśnie. - Chciałabym zobaczyć cię bez koszulki, gdy tak robisz. - Położyła dłoń płasko na koszuli, na wysokości mojej talii i przejechała po niej kciukiem.
Chyba śnisz.
-Masz takie ładne ciało. - Wymruczała, gdy zaczęła odwiązywać fartuch przewiązany na moich biodrach. Nie przejmowała się tym, że upadł na ziemię, gdy skończyła. Wiedziałam, bo poczułam podmuch wiatru gdy spadał. - Otwórz oczy. - Dotknęła mojego policzka. - Nie mam zamiaru cię skrzywdzić. - Łagodny ton jakiego użyła sprawił, że uwierzyłam w jej słowa i wykonałam to polecenie. -Dobrze, a teraz pozwól mi to zobaczyć. - Mówiła cicho i patrzyła mi w oczy, gdy zaczęła rozpinać guziki koszuli, którą miałam na sobie. - Nie napniesz mięśni gdy cię o to poproszę, prawda?
Zaprzeczyłam ruchem głowy.
-Okej. - Skończyła z guzikami i rozsunęła ubranie tak, aby widzieć mój brzuch. - A może jednak? To nie jest nic wielkiego Lauren.
-Nie zrobię tego.
W odpowiedzi strażniczka położyła swoją zimną dłoń na mojej talii i niestety zrobiłam to czego chciała.
-Musiałaś długo nad tym pracować, hm? - Przesunęła palcem po moich lekko zarysowanych mięśniach na brzuchu.
-To nie podchodzi pod molestowanie? - Zapytałam cicho.
-Nie. - Zaśmiała się i spojrzała mi w oczy. - Ponieważ ci się odwdzięczę.