Wyznacznikiem czasu było zapalające się o szóstej światło, które gasło ok. drudziestej drugiej. Po kolejnych dniach samotności, kiedy myślałam, że już nigdy jej nie zobaczę, usłyszałam szczęk zamka z drzwiach. Nie chciało mi się nawet odwracać w ich stronę, ponieważ myślałam, że to pora na obiad. Jak wielkie było moje zdziwienie gdy poczułam, że materac się ugina i ktoś zaczyna przeczesywać moje włosy.
-Dlaczego tak długo cię nie było? - Nawet nie wysiliłam się żeby się przywitać czy cokolwiek. Miałam do niej żal, że zostawiła mnie tak bez słowa i zniknęła.
-Miałam... pewne problemy osobiste...-zaczęła cicho - musiałam wziąć kilka dni wolnego.
-I postanowiłaś, że mi o tym nie powiesz?! - zerwałam się na równe nogi. - Że bez słowa znikniesz na jebane dwa tygodnie?!
-Nie krzycz, bo ktoś może nas usłyszeć. -Odpowiedziała spokojnie. - Nie muszę ci się ze wszystkiego spowiadać. Przyjdę później skoro nie chcesz mnie tu widzieć. - Wstała i skierowała się do wyjścia. W ostatnim momencie złapałam ją za nadgarstek. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Zostań. - Przyciągnęłam ją do siebie. - Już zbyt długo cię nie było. Nie chcę cię stracić po raz kolejny. A poza tym wydaje mi się, że musimy porozmawiać.
-Coś się stało pod moją nieobecność? - usiadła na pryczy, a ja zaraz obok niej.
-Właśnie nie działo się nic, oprócz tego, że zaczęłam wariować.
-Z jakiego powodu? - Patrzyła na swoje dłonie. Była wyraźnie czymś zestresowana.
-Jestem tutaj już dość długo. Na początku mojego pobytu tutaj nie miałam kontaktu z nikim, tylko z tobą, a gdy też ciebie zabrakło poczułam totalną pustkę. Możesz mi wyjaśnić co tak naprawdę się stało?
-Szukałam dowodów na twoją niewinność. Sprawdzałam akta, wszystkie informacje jakie zostały zebrane... - westchnęła. - Jeżeli to można nazwać "zebranymi informacjami". Nikomu nie chciało się nic sprawdzać. Zastanawiam się jak w ogóle sędzia mógł wydać wyrok bazując na tak słabym materiale dowodowym. Skontaktowałam się z wieloma osobami, lecz każdy mnie zbywał. Była tylko jedna osoba, która uważała, że coś wie, ale okazało się, że to ściema. Straciłam dwa tysiące dolarów za nic nie znaczące informacje. Ktoś bardzo dobrze zatarł swoje ślady na miejscu zbrodni, żeby pozostały tylko twoje.
-Więc zostanę tutaj przez najbliższe dwadzieścia osiem lat?
-Nie. - Uśmiechnęła się - Znalazłam sposób jak cię stąd wyciągnąć.
_____
I'm back 😄