nineth day

293 25 2
                                    

matka Michaela zaczęła powoli mieć wąty o to, że jej syn opuszcza zajęcia. była przekonana, że słowa doktora Kennediego są prawdą i Michaelowi się polepsza. w życiu nie sądziłaby, że jej syn aktualnie może planować samobójstwo i zbiera się w sobie, żeby poprosić o leki nasenne oraz ukraść ojcu alkohol. nie wiedziała o swoim jedynym dziecku nic, a mimo to nazywała się dobrą matką. to jak bardzo niedoświadczona była mimo osiemnastu lat rodzicielstwa było naprawdę zaskakujące.

w ciemnym pokoju Michaela ponownie zaczynały piętrzyć się stosy ubrań i ponad połowa naczyń z całego domu. jednakże jedynym meblem o którego Michael dbał - starał się, żeby był zawsze czysty i schludny było biurko. ostatnio zaczął przechowywać na nim wiele rysunków i ogólnie zaczął więcej tworzyć. Luke go natchnął - rysował wiele męskich aktów oraz różnorodnych scen pocałunków. nadal skupiał się na idealnym odwzorowywaniu twarzy blondyna. począwszy od ust kończąc na jasnych włosach. Luke został muzą Michaela.

drugi chłopak natomiast ostatnio całkowicie zaniedbał kilku swoich znajomych. z nikim nie był zbytnio zżyty, a przez brak kontaktu i częste myśli oraz spotkania z Michaelem stracił znajomości kompletnie. nie dziwił się rówieśnikom, lecz niewiele to zmieniło, ponieważ i tak niezaczęsto się widywali. w szkole, a raz na jakiś czas wychodzili gdzieś w weekend. Michael był teraz dla niego ważniejszy, został sensem jego egzystencji. czuł, że ma misję, której nie może zawalić.

Michael pisał następną wersję listu pożegnalnego. chciał stworzyć coś co idealnie odzwierciedli jego uczucia i nie postawi go na miejscu głupiego nastolatka, który zabił się z błahego powodu. jednak, żaden powód nie mógł być nieważny skoro ktoś postanowił przez to ze sobą skończyć. ludzie mają różne psychiki, jedni mogą czuć się okropnie po zakończeniu związku, natomiast komuś innemu może umrzeć matka, a jego dom stanie w płomieniach, a mimo to będzie się trzymać. Michael nie był psychologiem i nie lubił mówić o uczuciach, ponieważ bał się, że powie coś, co nie jest do końca zgodne z prawdą. w końcu nie wiedział tak wielu rzeczy o swoich uczuciach.

Luke niepewnie zapukał do drzwi wejściowych. mały domek jednorodzinny stał na obrzeżach miasta, a osoby uczące się w centrum miały około dwudziestu minut drogi autobusem. taką trasę pokonywał, do niedawna, każdego dnia Michael. blondyn miał nadzieje, że znajomy zaprosi go do siebie, a nie subtelnie da do zrozumienia, że nie chce gości. po chwili zobaczył przygarbioną i zmęczoną sylwetkę Michaela stojącą w przejściu. miał na sobie jedynie bokserki, T-shirt metalowego zespołu oraz za dużą bluzę. zarumienił się dostrzegając, że to właśnie Luke przyszedł.

'oh, L-luke. nie wiem czy to odpowiedni moment...' wydusił Michael wyobrażając sobie jak wygląda jego sypialnia. oprócz nieodłącznego bałaganu wszędzie leżały jego rysunki. Luke i tak już wiedział za dużo.

'też nieraz miałem bałagan w pokoju, spokojnie.' zaśmiał się, ale dla Michaela to wcale nie było śmieszne.
'to mogę wejść?' nie ustępował.

'myślę, że na prawdę nie powinieneś.' Michael czuł się źle z tym, że musiał wyprosić chłopaka. ale przecież i tak ich znajomość niedługo się skończy, więc jaka to różnica? 'albo w sumie, chodź.' Luke uśmiechnął się szeroko i wszedł do środka. dokładnie lustrował wygląd nóg Michaela, wydawały się idealne. dostrzegł jednak kilka cięć, które jak na złość wysunęły się spod materiału bokserek. zmartwił się tym, mimo że i tak już wiedział, ale nie chciał tego komentować.

Luke jak ostatnio uważnie rozglądał się po pokoju. nie przeszkadzał mu bałagan, uwazał że dzięki temu widać było, że jest to sypialnia Michaela. energicznie podszedł do biurka widząc kilka nowych prac. udawał, że nie zauważył kilku szklanych pojemniczków z tabletkami. nie chciał ich widzieć. nadal starał się sobie wmówić, że to nie Michael, że u niego wszystko w porządku. obejrzał rysunki, bardzo mu się podobały. były takie... naturalne? Michael nie bał się przedstawić wad, rysował to co widział. chyba. obok stosu rysunków leżało kilka zapisanych kartek. pierwsza zaczynała się słowami 'Mamo, Tato. jeżeli to czytacie to zapewne mnie z wami nie ma i zastanawiacie się dlaczego...' nie chciał wgłębiać się w dalszą część listu. poczuł głowę Michaela położoną na jego ramieniu. odwrócił się lekko, a na jego twarzy zagościł duży uśmiech. wydął wargi delikatnie muskając usta Michaela. nie wiedział czy może sobie na to pozwolić, ale nie chciał myśleć. chciał cieszyć się chwilą.

6 d n i

🌼 sweater weather 🌼 muke 🌼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz