1.6.

136 21 14
                                    

- Nie bardzo rozumiem - powiedziałam, gdy podał mi już ogólny zarys. - Dlaczego tajne dane dewoltów można tak po prostu obejrzeć sobie w innym okręgu?

- Nie można - odparł spokojnie, stukając łyżeczką o prawie pustą filiżankę. - Trzeba mieć wtyczki - dodał, uśmiechając się lekko. - No i to nie tak, że co druga osoba tutaj takie ma. To nawet nie jest legalne.

Siedzieliśmy na fotelach przy szklanym stoliku i sączyliśmy paskudną kawę. Gdy udało mi się uspokoić, musiałam przyznać, że to, o czym mówił, to coś naprawdę interesującego.

- Okej, czyli mają jakby spis więźniów, tak? - Skinął głową. - I tata... żyje?

- Musisz zrozumieć, że mam do tego wszystkiego dostęp dopiero od kilku dni. Jeszcze nie rozgryzłem, jak działa ten cały system, ale... rozpracujemy to. Tylko nie dzisiaj, dobrze? - Nie otrzymał odpowiedzi, więc zabrał puste naczynia i skierował się w stronę zmywarki.

- A czy... - zaczęłam po dłuższej chwili niepewnie, więc odwrócił się. - Możesz sprawdzić każdą osobę, którą aresztowali?

Podrapał się po głowie, co najwyraźniej robił zawsze, gdy się zastanawiał.

- Myślę, że tak. - Nagle uniósł obie ręce przed siebie, jakby chciał kogoś zatrzymać. - Tylko nie róbmy sobie na nic nadziei. Jeszcze nie wiem, jak to wszystko działa, okej?

- Okej - potwierdziłam cicho, ale na takie ostrzeżenie było już za późno. Moje wnętrze właśnie eksplodowało z ekscytacji.

Kolejne trzy dni spędziłam, czekając. Septimus przepraszał mnie, kiedy tylko nadarzyła się okazja, ale właściwie nie widywaliśmy się często. Był w trakcie realizacji ważnego projektu i większość dnia spędzał poza domem. Nie miałam mu tego za złe, szczególnie widząc go całkowicie wykończonego, gdy wracał. Brakowało mu jednak czasu na dłuższe rozmowy, więc starałam się wykazać odrobiną cierpliwości.

Teoretycznie miałam wszystko, czego potrzebowałam. Mogłam jeść na dole, kiedy tylko chciałam. Apartament był dobrze wyposażony, a ja dostałam chwilę oddechu od pędzących wydarzeń. Mimo to czułam się odrobinę jak więzień. Przywiozłam ze sobą dokumenty z Gandany, ale w Valeji nie honorowano ich ani w kapsułach, ani przy żadnej kontroli. To wykluczało wychodzenie na zewnątrz bez Septimusa. Wyjaśnił mi, że w obecnej sytuacji, być może przymkniętoby oko na dziewczynę z okręgu objętego wojną, która po prostu zwiedza. Ale z drugiej strony mogłoby być zupełnie odwrotnie; zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce zrobić z tego większą aferę. Dlatego tkwiłam w tym samym budynku, próbując zająć się książkami od Aurei albo odkrywaniem urządzeń, o których istnieniu nawet nie miałam pojęcia.

Drugiego wieczoru Septimus pokazał mi Trydencję, czyli maszynę odpowiedzialną za drobne funkcje apartamentu: automatyczne ustalanie temperatury, monitorowanie poziomu wilgoci w powietrzu czy obsługiwanie alarmu antywłamaniowego. Jednak jej najważniejszym zastosowaniem był dostęp do Platformy, czyli międzyokręgowej sieci, która zawierała... wszystko. Gdy chłopak opowiedział mi pokrótce o jej działaniu, zaniemówiłam. Najbardziej wpływowi w Gandanie również mieli do niej dostęp, ale w moim otoczeniu nie słyszałam nawet plotek o istnieniu czegoś podobnego.

Na pierwszy rzut oka Trydencja nie wywierała dużego wrażenia. Ot, czarne koło sięgające kostek w rogu sypialni. Gdy Septimus stanął na urządzeniu, uśmiechnął się do mnie z błyskiem w oku.

- Poznaj Trydencję.

Jak na zawołanie z okręgu wystrzeliło jasne światło, które błyskawicznie otoczyło go przezroczystą mgiełką.

- Dzień dobry, Septimus - odezwał się mechaniczny głos.

- Zarejestruj nowego użytkownika.

- Aby użytkownik został zarejestrowany...

Projekt NoeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz