Wracając ze szkoły, planowałam od razu skierować się do wind. Jednak przy jednym ze stolików na parterze dostrzegłam Septimusa. Towarzyszył mu mężczyzna siedzący tyłem do głównego holu .Gdy chłopak mnie zobaczył, pomachał wesoło i zachęcił gestem, bym do nich dołączyła.
— Ty musisz być Kora — przywitał się nieznajomy. Jego wyraźnie zarysowane kości policzkowe i podbródek pokrywał kilkudniowy zarost. Miał głębokie, szare oczy, ciemne włosy i niesamowicie wibrujący, męski głos. Wywarł na mnie takie wrażenie, że głos stanął mi w gardle. — Fandorin Zoia — przedstawił się, posyłając mi czarujący uśmiech. Uścisnęłam jego dłoń niepewnie i szybko zajęłam miejsce przy stoliku, czując, że miękną mi kolana. Przez chwilę lustrował nas wzrokiem z rozbawieniem na twarzy. — Któreś z rodziców miało silne geny — zauważył.
— Tata — odparł Septimus szybko.
— Wracając — mężczyzna odchylił się, poprawiając mankiety eleganckiej koszuli i oparł się wygodnie. Wyglądał tak pewnie i władczo, że musiałam delikatnie potrząsnąć głową, żeby oderwać od niego wzrok. — Bardzo spodobał nam się twój ostatni projekt.
— Cóż — Septimus wyglądał na zmieszanego — to tylko eksperyment. Na co dzień zajmuję się bardziej przyziemnymi zleceniami — zapewnił.
— Naturalnie. Jednak to właśnie ten eksperyment przyciągnął naszą uwagę. Nie chcę nudzić twojej uroczej siostry, więc przejdę od razu do rzeczy. — Ponownie obdarzył mnie tym zniewalającym uśmiechem i wyjął z aktówki czerwoną teczkę.
— Papierowa? — zdziwił się Septimus.
— O, tak. Bywamy konserwatywni i... sentymentalni. Zdajemy sobie sprawę doskonale, że konkurencja jest spora, ale oferujemy nie tylko wysoką stawkę. Nasza firma to przede wszystkim rozwój.
— Kruczki? — zapytał pewnie, przeglądając dokumenty w teczce. Co prawda pewność siebie Fandorina z łatwością przyćmiewała każdego, ale Septimus wcale nie wyglądał nieporadnie. Rozmawiał o interesach, na których wyraźnie się znał i z ciekawością obserwowałam jego nowe, nieznane mi dotąd, oblicze.
— Projekt ściśle tajny. — Podkreślił swoje słowa ruchem ręki. — I mam tu na myśli tajność o wadze okręgowej. Nie projektujemy domowych ogródków. Czekają cię u nas ogromne przedsięwzięcia. Poza tym, całkowita zmiana miejsca zamieszkania. Gdzie dokładnie pracujemy, również pozostaje tajemnicą. A przynajmniej dopóki nie zobaczę podpisu na umowie. — Wskazał głową na czerwoną teczkę.
— A jeśli odmówię? — Chłopak zmarszczył brwi.
— Uznamy, że nigdy nie ujrzałeś tego dokumentu, a ta rozmowa nie miała miejsca — odparł stanowczo, a w jego oczach dostrzegłam wyzwanie. Septimus podrapał się po głowie, nie odrywając wzroku od papierów. — Przemyśl to. — Po tych słowach wstał i majestatycznie założył marynarkę. Podnosząc aktówkę, spojrzał w moją stronę. — Ty też przeczytaj tę umowę. Znajdziesz tam dużo ciekawsze treści niż w niejednej szkolnej bibliotece. — Mrugnął porozumiewawczo, a kąciki jego ust uniosły się w zawadiackim uśmiechu. Skinął Septimusowi na pożegnanie i opuścił budynek.
Otworzyłam usta z niedowierzaniem i jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w krzesło, na którym siedział Fandorin. Jego perfumy, pachnące jak czysty luksus, wciąż dało się wyczuć, a niesamowite wrażenie, jakie na mnie zrobił, dalej łaskotało niebezpiecznie w brzuchu.
— O co chodziło? — zapytałam, widząc, że jego ostatnie słowa nie wzbudziły czujności Septimusa.
— Oferta pracy — odparł z nieukrywaną dumą. — I to konkretna — dodał, przeglądając papiery. — A to pewnie ich łowca głów. — Jego obojętny ton sprawił, że miałam ochotę zachłysnąć się powietrzem i wychwalać wspaniałość mężczyzny. Szczęśliwie, ta potrzeba zniknęła tak szybko, jak się pojawiła i z ulgą stwierdziłam, że ten dziwny wpływ, jaki na mnie wywarł, powoli malał.

CZYTASZ
Projekt Noe
Ciencia FicciónTo nie tak że Kora chciała kogoś narażać. Wiedziała, że ryzykuje i domyślała się, że przyjdzie jej za to zapłacić. Jednak niektórym rzeczom po prostu trudno się oprzeć... Cudowną okładkę zawdzięczam @TerraEpsilon Praca zajęła trzecie miejsce w letni...