Trzeci i ostatni dzień kursu uświadomił mi, jak bardzo nie pasowałam do Północnej rzeczywistości. Niska kobieta przy kości opowiadała nam o przyszłości, jaka czeka nas po skończeniu szkoły. System nauczania był nastawiony na efektywność, więc w określonych latach wszystkie szkoły miały obowiązek prowadzić zajęcia przygotowujące do zawodów, na które istniało akurat największe zapotrzebowanie. Żeby wybrać ścieżkę kariery nastawioną na indywidualne talenty czy preferencje, należało wykazać się czymś ponadprzeciętnym. W innym wypadku młodych ludzi skazywano na wybór spośród niewielu możliwości.
Najbardziej potrzebne profesje reklamowała już broszura szkoły, kobieta wspomniała jeszcze o kilku innych. Niestety żadna z tych opcji nie pasowała mi. Czułam że jestem cholernie wybredna, bo przecież w Gandanie dalej zbierałabym śmieci, ale nie dbałam o to. To nie był mój świat i nie zamierzałam udawać, że planuję się grzecznie dopasowywać do tego, co mi się narzuca.
Przed ukierunkowaniem się na konkretny zawód, czekało nas jeszcze kilka przedmiotów ogólnych. Przynajmniej w tej kwestii dano nam dowolność. Wybrałam oczywiście wszelkie kursy dotyczące historii i jej pokrewnych, bo tak naprawdę tylko te pozycje z listy naprawdę mnie zainteresowały. Z każdego z dostępnych przedmiotów czekały już na nas krótkie testy elektroniczne, które zajęły mi niewiele czasu przez moje ogromne braki.
Po wszystkim zebrałam się na odwagę i podeszłam do kobiety. Szybko i dość kulawo opowiedziałam jej o przyjaciółce, której szukam. Na początku wydawała się niezainteresowana, ale gdy podałam nazwisko Tali, jej oczy zaświeciły się.
— O, tak, tak! Brała udział w pierwszej turze kursów. Od razu zgłosiła, że chce zostać lekarką, a po teście okazało się, że ma ogromną wiedzę na ten temat. — Kiwała głową z entuzjazmem i jeszcze dłuższą chwilę zajęło mi wyciągnięcie z niej czegoś poza pochwałami na temat Tali.
Z Południa przyjechało sporo dzieci, ale jakoś nie zdziwiło mnie, że to właśnie ona została zapamiętana. Mimo że była osobą naprawdę spokojną i pozornie zwyczajną, nie bała się zabrać głosu. A to że zdecydowała się wyjść przed szereg akurat po to by zawalczyć o zostanie lekarzem, zupełnie mnie nie zdziwiło. Właściwie nigdy o tym nie rozmawiałyśmy, ale to po prostu musiało być jej powołanie. Nie widziałam jej w innej roli.
Kobieta skierowała mnie do biblioteki, żebym zaczekała w niej, aż skończą się regularne zajęcia. Podała mi też numer sali, w której przebywała Tala. Chociaż zupełnie nie uśmiechało mi się pozostanie w tamtym budynku ani chwili dłużej, biblioteka brzmiała kusząco. Oczywiście wiedziałam, że takie miejsca zostały już w pełni scyfryzowane i prawdopodobnie nie ujrzę tam żadnej książki z prawdziwego zdarzenia, ale właściwie nigdy wcześniej nie miałam okazji odwiedzić podobnego miejsca.
Sala okazała się ogromnym, wielokondygnacyjnym pomieszczeniem. Cisza nie przypominała tej napiętej i pełnej oczekiwania, którą znałam z Gandany. To było skupienie w najczystszej postaci. Mimo że kilka osób kręciło się między regałami, nikt nie spieszył się. Spokoju nie zakłócały dźwięki rozmów ani nawet szeptów. Ostrożnie i wolno podeszłam do windy, instynktownie próbując dostać się wyżej, jakby miało mi to zapewnić bezpieczeństwo. Stopy starałam się stawiać uważnie i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, co właściwie wyprawiałam. Odetchnęłam głęboko i spróbowałam zachowywać się naturalniej.
W kilku miejscach stały przezroczyste stoliki służące do wyszukiwania książek. Gdy podeszłam do jednego z nich, ukazała się przede mną prosta wyszukiwarka haseł, autorów i tytułów. Zagryzłam wargę, zastanawiając się, ale odkąd przekroczyłam próg biblioteki, wiedziałam, że ostatecznie się nie powstrzymam. Arka, wpisałam szybko, a ekran wyświetlił dwie pozycję i dość spory napis: Przykro nam, że znaleźliśmy tak niewiele. Spróbuj sprecyzować swoje wyszukiwanie. Ponieważ nie miałam pojęcia, jak to zrobić, uznałam, że to i tak lepsze niż nic. Znalazłam regał z odpowiednim numerkiem i przyjrzałam się temu, co na nim leżało.
CZYTASZ
Projekt Noe
Science FictionTo nie tak że Kora chciała kogoś narażać. Wiedziała, że ryzykuje i domyślała się, że przyjdzie jej za to zapłacić. Jednak niektórym rzeczom po prostu trudno się oprzeć... Cudowną okładkę zawdzięczam @TerraEpsilon Praca zajęła trzecie miejsce w letni...