1.8.

102 19 12
                                    


Zestresowanie Septimusa zdradzała niemal każda komórka jego ciała. Nieustanne drapanie po głowie, błyskawiczne i niezdarne parzenie kawy, jeszcze zanim zamknęły się za nami drzwi wejściowe, to nic w porównaniu z jego słowotokiem. Nie mówił tego, o czym wyraźnie chciał, ale odwlekał moment właściwej rozmowy. Rzucił kilka wywodów o rosnących kolejkach do badań, z których właściwie niewiele wynikało. Cierpliwie czekałam na kanapie, obserwując jego nieporadne ruchy, aż wreszcie podał dwie filiżanki i zapanowała cisza.

— Jaki był tata? — zapytał nagle, ale nie obdarzył mnie spojrzeniem. Przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.

— Zdystansowany. — Tym razem popatrzył na mnie i wyglądał na dość zdziwionego. Wzruszyłam ramionami, dając mu do zrozumienia, że chyba nie mam nic do dodania, ale jego brak reakcji sprawił, że poczułam potrzebę wytłumaczenia. — Widziałam w nim głównie obrońcę. Kiedy o nim teraz myślę, czuję bezpieczeństwo.

— Ale tylko bezpieczeństwo? — domyślił się.

— Wierzę, że mnie kochał. Po prostu nie należał do ludzi, którzy potrzebowali okazywać swoje uczucia. Nie mieliśmy jakiejś wielkiej więzi, nie mieliśmy... czasu. Zabrali go sześć lat temu. — Westchnęłam. — Nie było idealnie. Nie rozmawialiśmy za dużo, nie bawiliśmy się... ale gdy go zabrakło, zrobiło się jakby gorzej.

— Ciężko mi w to uwierzyć. Brzmi to jak opis obcej osoby. Ja nie mogłem zrozumieć jego ucieczki, bo nie miał żadnego powodu. Był moim bohaterem, przyjacielem... — Uśmiechnął się pod nosem do wspomnień. — Wiele lat zastanawiałem się, co go do tego skłoniło. W sumie dalej się zastanawiam, ale... to nie było takie normalne odejście. Jestem pewien, że miał powód i wcale nie chciał nas zostawiać. Nie zostawiłby mnie dla nikogo innego — powiedział pewnie, ale nagle iskry charyzmy w jego oczach zgasły. — Wybacz. To też twój tata. Na pewno cię kochał.

— Cały czas chcesz go odnaleźć? — Zupełnie nie poczułam się urażona. Moja więź z tatą opierała się głównie na moim szacunku i jego ochronie; nie wyglądało to jak wymarzona relacja między rodzicem a dzieckiem.

— Bywało różnie. Nigdy nie zapomniałem o nim całkiem, ale ta potrzeba nasilała się albo zanikała. No i teraz, kiedy wiem, że on żyje... — Spojrzał na mnie, jakbyśmy mieli właśnie w tamtej chwili chwycić za walizki i ruszyć do Gandany.

— Nie masz pojęcia, dlaczego was zostawił? I dlaczego go aresztowali?

— Nie, ale zdarzyło się coś, co w sumie wydaje mi się dość... podejrzane. — Uniosłam brwi. — Pracował przy atmosferze. Naprawiał drobne usterki paneli atmosferycznych. — Skinęłam głową, bo dobrze o tym wiedziałam. — To niebezpieczna praca na wysokości i jeden z jego kolegów któregoś dnia spadł. Byli gdzieś przy granicy, więc musieli podejść po ciało pod samą atmosferę graniczną. Wiedzieli, że to zabronione, że wolno im się zbliżać do atmosfery tylko na specjalnych maszynach przy naprawie, ale i tak poszli pieszo. — Mówił stanowczo, a w jego tonie pobrzmiewała też duma z postawy taty.

— Nikt nie zająłby się tym ciałem — dokończyłam.

— Tak. Obawiali się aresztowania, ale nie spotkali tam dewoltów tylko grupę ludzi. Byli jakimiś uciekinierami, mieli na sobie kilka warstw ubrań mimo gorąca, mnóstwo toreb i ładowali się do starej kapsuły w nieczynnym szybie. Tata nie raz opowiadał mi o ruchach oporu, buntach, o tym że kiedyś będziemy żyć lepiej. Więc gdy ich zobaczył od razu się zainteresował. W trakcie rozmowy, przeszkodzili im dewolci. Nikogo nie złapali, ale jedna z uciekinierek nie zdążyła wsiąść do kapsuły, więc tata zabrał ją do nas. Mama była wściekła, nie odzywała się do niego ponad tydzień, ale długo ukrywaliśmy nastolatkę w piwnicy. W końcu mama stwierdziła, że to nie może dłużej trwać. Dała jej trochę rzeczy, przeprosiła i kazała iść. Od tamtego czasu mieli nieprzyjemną relację z tatą, ale wobec mnie był chyba nawet jeszcze czulszy. Byłem mały, więc nie zauważyłem wielkich zmian. Ale kiedy teraz o tym myślę, mam wrażenie, że się wymykał, wracał później niż zwykle i zachowywał, jakby coś ukrywał. No i któregoś dnia zniknął — zakończył smutno.

Projekt NoeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz