Im szybciej tym lepiej

117 14 1
                                    

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - nie byłam przekonana co do planu wymyślonego przez Edę. Chłopcy i tak nas znajdą, nawet gdybyśmy były dwadzieścia kilometrów od nich.

- Mam dość ich ciągłego marudzenia, że musimy na siebie uważać, nigdzie sie nie wychylać. Jesteśmy na tyle duże, że możemy spędzać czas same, bez towarzystwa któregoś z nich. - mówiła zakładając torebkę na ramię i okulary na nos. - Idziemy. - uśmiechnęła się i od razu ruszyła do drzwi. Wyszłyśmy z jej pokoju i po cichu przeszłyśmy koło salonu gdzie siedzieli Ethan i Mason. Mogłam odetchnąć z ulgą gdyż żaden nas nie zauważył. Przy wyjściu szybko zakładałyśmy buty, niestety Eda zahaczyła łokciem o wieszak co narobiło nie małego szumu. Zdążyłam tylko z jej ust wyczytać nieme „przepraszam" bo już dwie sekundy pózniej przed nami stanęli Noah i Pump.

- A wy dwie gdzie? - zapytali oboje.

- Spędzić czas sam na sam. - Eda stanęła jak pittbul broniący swoją rodzine. Ledwo zdołałam powstrzymać śmiech. Mała dziewczynka przed dwoma większymi od niej z dwadzieścia razy.

- A gdzie ten czas chciałyście spędzać? - Noah mówi jakby sprowokowany do walki, naprężając swoje mięśnie.

- Na plaży. - tym razem ja przybrałam postawę obronną. - I dalej mamy zamiar tam iść.  - powiedziałam pewna swego. Jak nie drzwiami to oknem.

- Dwie laski w jednym domu to jest chujowa sprawa. - Lil zwrócił sie do Noah na co oboje sie zaśmiali.

- Możemy juz iść?

- Jeśli pojdziemy z wami. Chętnie wykąpie się w morzu. - wiedzieli, że się nie zgodzimy. Przecież to miał być babski wypad, a oni tak...

- Zgoda. - powiedziała Eda na co ja głośno wypowiedziałam swoje zdanie. - Jeśli będziecie pięćset metrów od nas i nie będziecie sie na nas gapić. - już lepiej. Chciałam spędzić czas z dziewczyną, dawno tego nie robiłam, a czasami się to przydaje.

- Dwieście metrów i raz na jakiś czas będziemy do was przychodzić. - tym razem głos dał Pump.

- Dlaczego? - zapytała Eda.

- Żeby każdy facet na plaży wiedział, że was się nie tyka. - wyczułam w tym zdaniu dwuznaczność i wbrew sobie uśmiechnęłam się, co nie uszło uwadze chłopakowi. Wczorajszy dzień był pełen wrażeń. Dużych wrażeń.

- To możemy już jechać? - znudzona Eda oparła się o drzwi czekając aż chłopcy zbiorą się w pięć minut.

- Jasne, chłopaki jedziemy na plaże. - Noah krzyknął czego się nie spodziewałyśmy.

- Wszyscy?! - obie ze zdziwieniem spojrzalysmy się na siebie. Gdybyśmy wiedziały, że cała grupa ma jechać wolałybyśmy zostać w domu.

- Idźcie już do samochodu. - powiedział Lil.

- Nie zmieścimy się wszyscy. - zauważyłam.

- Usiądziecie nam na kolanach. - chciałam jeszcze coś dodać od siebie jednak chłopak podszedł do mnie szybko i powiedział. - Wczoraj nie miałaś z tym problemu. - po czym niezauważalnie pocałował mnie w szyje. Przez ten gest zamknęłam się i z Eda ruszyłyśmy do samochodu.

Na plaży byliśmy po pół godzinie. Połowa ludzi siedzi na piasku a druga połowa w wodzie. Jak na tak wczesną godzinę jest sporo ludzi. Z drugiej strony to lepiej, będziemy mogły z Eda ulotnić się na chwilę niezauważalnie. Tak jak obiecałyśmy, rozłożyliśmy się z rzeczami dwieście metrów od chłopców. Na moje oko jest to sto pięćdziesiąt, ale nie chce już się kłócić. Leżąc na ręcznikach zaczęłyśmy plotkować z Edą na przeróżne tematy.

Po prostu zapomnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz