Chyba cię pojebało

302 16 0
                                    

Myślałam zawsze, że prawdziwa miłość stoi za rogiem. Że pierwsza osoba, którą będę darzyć jakimś uczuciem będzie już ze mną na zawsze. Odwzajemni moje myśli, czyny, które ja darzyłam tę osobę. Carter Mattews.

Zawsze byłam dobra uczennicą, ale gdy go poznałam wszystko się zmieniło. Ledwo zdałam, jeździłam na nielegalne wyścigi, byłam uzależniona od narkotyków, a o alkoholu nie wspomnę. Relacje z rodzicami pogorszyły się na tyle, że wyprowadzili się i wysyłają mi tylko kasę. Nie chcą mnie znać. Za dwa miesiące kończę 18 lat i wtedy juz przestają mnie utrzymywać. Nawet nie wiem gdzie teraz mieszkają.

A to wszystko wina tego pierdolonego gangstera. Przez moją ufność do niego mogłam zginąć. I wierzcie mi lub nie, ale smierć przez postrzał to marzenie osoby, która przeszła to co ja.

Wtedy liczył się tylko on. Teraz liczy się dla mnie zemsta. Muszę sprawić, żeby zapamiętał mnie tak jak ja jego, chce patrzeć w jego oczy gdy będzie cierpiał. Tak samo jak zrobił to on. Od początku chciał mnie stoczyć, zaliczyć, zabawić się. Udało mu się to w stu procentach.
Teraz ja się zabawię.
A w tym wszystkim pomoże mi on. Najgorszy wróg Cartera, Lil Pump. Tak jak Mattews miał sobie taki mały gang, bójki, nielegalne wyścigi, czasami bawili się bronią, to Lil nie jest takim sobie gangsterem. Jest szefem mafii. Z tego co pamietam mają takie układy, że wystarczy na nich źle spojrzeć to jest idealny powód, żeby cię zabić.
Oboje nienawidzą się z całego serca. Podobno Lil zabił brata Cartera, Pump chciał się zemścić, ale niestety nie wiem za co.
Możliwe, że zrobił coś okrutnego, ale teraz mnie to nie interesuje.

Właśnie stoję przed drzwiami faceta, który mógłby mi pomóc. Ostatnio widziałam go na mieście dlatego postanowiłam go śledzić i trafiłam tutaj. Jednak tamtego dnia spanikowałam, dostałam paraliżu co wiązało się z tym, że nie mogłam nawet zapukać do drzwi. Niestety, gdy trzy godziny temu znów zobaczyłam Cartera, nic mnie nie powstrzyma. Weszłam po schodach na mały taras przed drzwiami wejściowymi. Stanęłam i zapukałam bez wachania. Możliwe, ze nawet trochę za mocno. Gdy w środku usłyszałam głośne dźwięki jakby ktoś się przewrócił moje serce właśnie przyspieszyło. Właśnie zaczęłam się stresować jak będzie wyglądać ta rozmowa.

Dźwięk przekręcania zamka sprawiło, że wzięłam pare kroków w tył. We framudze stanął wysoki i szczupły chłopak z dredami. Wyraz jego twarzy wskazywał na to, że męczy go mocny kac. Chłopak stał przede mną w czarnych spodniach zapiętych paskiem. Spod nich wystawała gumka od bokserek Tommy Hilfiger. Na jego torsie widniało mnóstwo różnych tatuaży.

- Ty - wskazałam na niego palcem. - Musisz mi pomóc. - miałam dość dużo styczności z takimi ludźmi jak on, dlatego wiem jak się z nimi obchodzić. Lil patrzył na mnie rozbawionym wzrokiem, który mówił „kpisz sobie ze mnie"?

- Clare, spodziewałem się tego, że dragi ci wypalą rozum, ale żeby aż tak? - wspominałam, że mieliśmy okazje się poznać? Całkiem niedawno ten zjeb mnie porwał bo myślał, że Carter coś do mnie czuje. Jak się okazało mój były nawet nie kiwnął palcem dlatego Lil mnie wypuścił. Mieliśmy pewną umowę i to jest powód dla którego nie poszłam z tym na policję. I właśnie po tym jak mnie uwolnił zaczął się mój koszmar.

- Nic mi się nie wypaliło, ok? - spojrzałam na niego jak na totalnego idiotę i niespokojnie się poruszyłam, jednak nie jestem aż tak odważna.

- Czyżby? - zapytał i zbliżył się do mnie. - Bo mi się wydaje, że przyszłaś tutaj bo jednak coś się wypaliło. - oparł rękę o barierkę na która przed chwilą wpadłam. - Mianowicie twoja wielka miłość do tego pierdolonego Cartera chuja Mattewsa. Popraw mnie jeśli się mylę. - dlaczego on zawsze musi mnie przejrzeć? Z moich oczu czyta jak z otwartej księgi. Podniosłam brodę by spojrzeć na niego bo był dużo wyższy ode mnie.

- Brawo Sherlocku, podziwiam twoja spostrzegawczość, pomożesz mi czy nie? - jestem cierpliwą osobą, ale do pewnego momentu.

- A w czym moja skromna osoba mogłaby ci pomóc? - spytał i złapał mnie za talię. To był bardzo złe posunięcie ty chuju. W tamtym miejscu mam jeszcze świeżą ranę od noża. Syknęłam i odepchnęłam go. Teraz jestem wkurwiona. Zaskoczony moimi posunięciami lekko się zachwiał, ale znalazł równowagę. Podniosłam koszulkę na tyle, żeby mógł zobaczyć, co ten chuj mi wyrządził. Gdy spojrzał na mój brzuch zauważył trzy rany kute.

- Carter sprawił, że wylądowałam u ludzi, którzy znęcali się nade mną równe dwa tygodnie. Byłam jebanym zabezpieczeniem, ale tak jak z tobą gdy się zorientowali, ze nie jestem nic warta chcieli się mnie pozbyć. Uciekłam. I tu wchodzisz ty. Masz mi pomóc się na nim zemścić. Chce widzieć krzywdę w jego oczach rozumiesz. Nie ma umierać, ma mnie zapamiętać. - gdy skończyłam opuściłam koszulkę i wtedy dopiero Lil na mnie spojrzał. Jego wzrok i zmarszczki na czole powiedziały mi, ze się nad czymś zastanawia.

- Chyba cię pojebało dziewczyno - w pewnym momencie jego wyraz zmienił się na rozbawiony. - Sory, ale ci nie pomogę. Podziwiam, że miałaś odwagę przyjść po tym wszystkim, ale jesteś za delikatna na to co powiedziałaś. Po chwili byś wymiękła. Znasz mnie, nie mogę sobie psuć reputacji i tylko obić mu mordy. - założył sobie ręce na klatkę piersiową i spojrzał na mnie dalej rozbawiony.

- Przecież on może urobić jakąś inną dziewczynę, a może i nawet kilka. Będzie chodził po ulicach bezkarny! - zaczęłam krzyczeć.

- I chuj mnie to obchodzi?! - też podniósł głos. - Nie wiem czy zauważyłaś, ale ja robię dużo gorsze rzeczy niż ten chuj. Zabijam, ludzi jak mrówki. Diluje towarem jakbym sprzedawał skarpetki na targu. Myślisz, że obchodzi mnie to co on sobie robi z dziewczynami? Mam swoje poważniejsze problemy, niż ten dzieciak. Chyba nie myślałaś, że sobie tu przyjdziesz i ja ci pomogę. Jeśli tak to pomyliłaś adresy. - ostatnie słowa powiedział już spokojnie. Nawet nie zauważyłam jak w połowie złapał mnie z nadgarstek na którym były już dość duże siniaki.

- Naprawdę mi nie pomożesz? - spojrzałam ostatni raz z nadzieją.

- Naprawdę, naprawdę. - nadzieja matką głupich prawda? Kiwnęłam tylko głową, odwróciłam się i poszłam przed siebie. Już nawet nie chciałam na niego patrzeć. Teraz muszę być sama. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami, a po moich policzkach od razu zaczęły spływać łzy.

Jeśli Lil mi nie pomoże to nikt tego nie zrobi. Sama nie jestem w stanie tego dokonać. Więc Carter dalej będzie robił to co robi.

•••

Witam w moim nowym opowiadaniu. Na poprzednie straciłam jakoś wenę i nie potrafię tego dalej ciągnąć.

Rzeczywiście w tym opowiadaniu występuje Lil Pump dlatego, ze idealnie pasował mi do tej postaci.

Mam pomysł juz na kilka rozdziałów i pojawia sie mam nadzieje w najbliższym czasie.

Jeśli to przeczytałaś zostaw po sobie ślad (;

DO NASTĘPNEGO!

Po prostu zapomnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz