To chyba dobry czas

110 14 0
                                    

- Lil! Clare! Chodźcie tu! - gdy tylko usłyszeliśmy krzyk Aidena ruszyliśmy w kierunku biura. Choć nawet nie wiedziałam, że jest tu takie pomieszczenie. Cóż się dziwić, jestem tylko kilka dni. Stanęliśmy za chłopakiem, który właśnie pochylał się nad laptopem na którym wyświetlały się zapisy z kamer.

- Jakieś postępy? - Lil przybliżył się do ekranu, a ja stałam nie za bardzo wiedząc o co chodzi.

- Carter wydaje przyjęcie. - przyjęcie? On? Ten człowiek nie ma za grosz kultury. - Za tydzień. Mało czasu, ale myślę, że damy radę. - Aiden jakby mówił tylko do Lila w ogóle nie zwracając na mnie uwagi. Chłopak spojrzał na mnie i chwile się przyglądał.

- Potrzebujesz sukienki. - powiedział dalej mi się przyglądając.

- Sukienkę? Przecież nie będę się do takiej sytuacji wystrajać. - założyłam ręce na piersi i spojrzałam na nich jak na totalnych kretynów.

- Nie obchodzi mnie co chcesz a co nie rozumiesz? Zrobisz to po naszemu albo w ogóle. Idę coś ogarnąć. - i wyszedł. Usiadłam na krześle obok Aidena i oparłam głowę o oparcie. Kątem oka widziałam jak mężczyzna śmieje się pod nosem. Podniosłam jedna brew do góry chcąc się dowiedzieć co go tak bawi.

- Coś między wami jest, prawda? - uśmiechał się uwodzicielsko. Nie chcąc odpowiadać na jego pytanie spuściłam wzrok. Nie za bardzo wiedziałam co jest między nami. Czy w ogóle coś jest. - Widać to po nim. Patrzy na ciebie i obawia się, że będzie z tobą za blisko. On jest wrażliwy, wie to każdy kto zna go trochę dłużej.- co miał na myśli?

- W takim razie co on tu robi? Jeśli tak to nie jest miejsce dla takiej osoby jak on. Przecież swietnie sobie radzi.- spytałam. Może dowiem się co sprowadziło go na tę drogę.

- Wręcz przeciwnie Clare. Nigdy nie byłaś w jego ciele i nie myślałaś jak on. Nigdy nie wiesz co tak naprawdę zabija go od środka.- Aiden spuścił głowę i wyszedł. Lecz w tym zdaniu kryło się coś jeszcze. Coś strasznego, tajemnica która nie ma prawa ujrzeć światło dziennie. Możliwe, że właśnie po części go zrozumiałam. Zrozumiałam, że coś ukrywa. Jego życie to jeden wielki sekret. I ten kto wie o nim cokolwiek i tak go nie zna. I nikt nie pozna. O tym wszystkim wie tylko on. Jednak każdy z nas ma tajemnice o których nikt inny nie wie. I nie może się dowiedzieć, bo jeśli tak, może to zmienić bieg życia. Nawet nie nasze, a wszystkich innych dookoła. Właśnie zrozumiałam. Lil chroni przyjaciół przed światem osłaniając ich własnym ciałem. Obrywa, lecz jest już do tego przyzwyczajony. Muszę go przeprosić za to, że pomyślałam wcześniej tak pochopnie nawet go nie znając. Wstałam i od razu ruszyłam szukać chłopaka. Pierwsze co weszłam do jego, a może naszego pokoju, niestety nie było po nim śladu. Wyszłam i na samym końcu korytarza zauważyłam drzwi do których nie wolno mi było się zbliżać, ale teraz były otwarte i zauważyłam, że stoi tam tyłem do drzwi. Szybko ruszyłam w jego kierunku i stanęłam we framudze.

- Lil musimy pogadać. - powiedziałam zbliżając się do niego, podeszłam bliżej i zauważyłam, że na parapecie leży pudełko a w środku złożona piękna suknia. Miała krwisty kolor, a gdzieniegdzie małe brylanciki. Stanęłam za plecami Pumpa i patrzyłam na to piękne arcydzieło. On delikatnie obrócił się w moją stronę spojrzał na chwile i znów wrócił do sukni. Przyglądał się jej chwilę i z lekkim zawahaniem wyjął ją z kartonu i rozłożył na śnieżnobiałym dywanie. Te dwa kolory idealnie się dopełniały. - Jest śliczna. - kucnęłam przy niej dotykając skrawka materiału. W dotyku była nieziemsko aksamitna. Każda kobieta w swojej szafie powinna taką mieć.

- Pójdziesz w niej w środę. - w jego głosie było coś co nie pozwalało mi od tak skakać z radości na tą wiadomość. Wstałam i stanęłam przed nim z pytającym wyrazem twarzy.

- Lil, czyja ona jest? - bałam się usłyszeć prawdę. Nie chciałam wywoływać w nich takich emocji. Więc co to znaczy, dlatego nie powinnam ja tego robić. Kiedy nie odpowiadał nie miałam żadnych wątpliwości. - Ja nie mogę jej założyć. - zaczęłam chaotycznie chodzić po pokoju.

- Dlaczego ty zawsze musisz wszystko utrudniać?! - krzyczał po czym usiadł na ziemi opierając się plecami o sofę a rękami o kolana.

- Dlaczego mam założyć akurat tę sukienkę? - delikatnie usadowiłam się obok niego.

- To była sukienka na bal mojej siostry. Kupiła ją miesiąc przed balem. Była z siebie taka dumna jak wróciła z zakupów. Pokazywała mi się w niej za każdym razem jak przyjeżdżałem. Mówiła, że jeśli dojdzie w niej na studniówkę spełni się jej marzenie. - pierwszy raz słyszałam tak cichy ton, który opuszczał jego gardło. Czułam, że teraz cieżko mu o tym mówić. - Chciałem, żebyś ty zrobiła to za nią. Poszła na bal i spełniła jej marzenie. - spojrzał na mnie i widziałam, że ma szklane oczy. Od razu zareagowała i usiadłam mu na kolanach oplatające kark ramionami. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie. Mimo, że nie powinnam, zgodziłam się założyć tę sukienkę. I nie tylko by spełnić marzenie jego siostry. Żeby w jej imieniu zemścić się na Carterze. Przez niego nie mogła być szczęśliwa w tym jednym wyjątkowym dniu.

- Chciałbym, żeby mi na niczym nie zależało. Ale zależy. - delikatnie się ode mnie odsunął i patrząc mi w oczy przyłożył dłoń do policzka. - Zależy i to za bardzo. - zawsze wyobrażałam sobie taka sytuacje, że dwoje ludzi wyznaje sobie uczucie i oboje tryskają radością. Ja czułam się dziwnie. Z jednej strony cieszyłam się, że jest ktoś taki jak Lil, ale z drugiej widziałam w jego oczach strach gdy wypowiadał to zdanie. Coraz bardziej mi się to nie podoba, ale postanawiam się narazie tym nie przejmować.

- Mi też na tobie zależy. - chciałam, żeby wiedział, że to jest naprawdę. Że co do uczuć nie będę kłamać.

- Pierdole to. - powiedział i mocno wpił w usta. Bez namysłu oddałam pocałunek. Podniósł się ze mną i usiadł na sofie nie odrywając się ode mnie. Miałam wrażenie, że to zmierza w złą stronę. Ale wiem też, że dzisiaj potrzebuję tego zapewnienia, że  mam kogoś do oparcia. Nigdy bym nie pomyślała, że tym kimś będzie właśnie Lil. - Chcesz tego? - powiedział między muśnięciami. Jako odpowiedź poruszyłam mocniej biodrami ocierając się o jego krocze. Od razu odczułam skutki mojego ruchu. I niestety, ale podobało mi się to. Lil mocno ścisnął moje pośladki i zaczął całować moją szczękę.
Czy to jest w porządku? A jeśli popełniamy ogromny błąd? Wiem, że teraz nie będziemy się tym przejmować. Bo oboje potrzebujemy drugiej osoby.

•••
Hej hej!
Przepraszam, ale jednak nie dam rady wstawiać tak często krótkich rozdziałów. Przez jakiś czas będę krótkie, ale raz w tygodniu. Jestem kilka dni po przeprowadzce i chodzę do pracy od rana do wieczora i nie mam po prostu siły pisać w dzień.
Rozdziały bedą w weekendy. Może nawet po dwa, ale nie obiecuje.

Przepraszam jeśli są jakieś błędy, ale pisałam na szybko i nie jestem jakoś zadowolona z wyniku.

Musiałam coś napisać bo wyrzuty sumienia sprawiły, że Lil mi się przyśnił 😂 Zmobilizowało mnie to ogromnie!

Chcecie, żeby akcja była kontynuowana w następnym rozdziale czy ominąć ten aspekt? 😏

Do następnego! 🌹

Po prostu zapomnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz