-Jungkook,przestań. Natychmiast.
-Dlaczego?-Spytał niewinnie Kook.
-Bo tak. Zabierz tę rękę.-Wydał stanowczo polecenie Tae.
-Nie.-tym razem się sprzeciwstawił,to była jego jedyna okazja,gdy byli sami w szkole,a Jimin przyjdzie dopiero za 20 minut.
-Że co?-z ogromnym zdziwieniem odparł Tae.
-Zabieraj tą łapę,bo inaczej ci ją odrąbie!-Tae nie wytrzymując,wstał z podłogi tym samym strącając dłoń Kooka.
-Tae,ale co ja takiego zrobiłem?-Kook lekko oprzytomniał.
-Jeszcze nie zauważyłeś,jak ja się czuję, kiedy ty odstawiasz takie akcję?Ignorujesz moje prośby o przestanie. Nie umiesz się hamować? Człowieku znajdź sobie laskę albo jakiegoś typa do przelecenia,a nie mnie. Już zdążyłem się poznać na tobie,jaki jesteś. Nie możesz wytrzymać chociażby dnia,bez dotknięcia lub macania kogoś. Aż nie wiem jak wytrzymałeś tamte 2 godziny. A może nie wytrzymałeś? Zaczynam się już Ciebie bać,Kook ogarnij się!-Tae,postanowił dać do zrozumienia,że ten za często pozwala sobie na takie wybryki. Mając tego dość wykrzyczał mu wszystko prosto w twarz,po czym odszedł już bez słowa i usiadł na odległej ławce przy szkolnej szatni,czekając na Jimina.
Oboje siedzieli w ciszy,aż Kook w końcu odważył się ją przerwać.
-Taehyung..
Cisza...
-Taehyung,przepraszam. Słyszysz? Gdybym mógł ci powiedzieć prawdę,byłoby łatwiej. Zrozum,że nie mogę,nie potrafię. Mogę Ci powiedzieć,że będę mieć takie 'ataki' częściej..Nie umiem tego opanować..-Jungkook wyjaśnił po części,nie mogąc zdradzić mu całej prawdy,miał nadzieję,że Tae nie zrazi się do niego. Lecz Kook wiedział,że jeszcze nie raz zrani w taki sposób Taesia.
Jungkook skierował się w stronę szatni. Widząc,że Tae siedzi skulony z kolanami przyklejonymi do klatki piersiowej,wcale nie próbował zbyt blisko się do niego dosiadać. Kiedy ten wyznał mu,że się go boi,Kook poczuł coś dziwnego. Niby wiedział,że już ma przewagę nad nim,ale nie chciał by ten się go bał,bo przez to nie będzie mógł się do niego bardziej zbliżyć.
-Tae,ja nie chciałem żebyś się mnie teraz bał...-zaczął Kook.
-Nawet do mnie nie podchodź,jeszcze się na mnie rzucisz...
-Tae,chciałbym Ci obiecać,że Cię bardziej nie zranię...
-Ale?
-Ale nie mogę...
-JIMIN BĘDZIE ZA 5 MINUT- wykrzyczał nagle Tae.
-To..umm..dobrze.
-No...-Tae,przez 5 minut,aż do przyjazdu Jimina miał czas,by przemyśleć co się dziś wydarzyło. Jego małe uczucie,które żywił ukrycie do Kooka,tymczasowo zgasło,a w jego miejscu pojawił się strach. Po tych wszystkich sytuacjach,w których Jungkook po prostu zaczął go dotykać i tak dalej,zaczął się bać. Dla niego Jungkook zaczął stawać się psychiczny. Może to przez to,że tamtym pocałunkiem jako wygraną w wyścigu pomyślał,że Tae też coś do niego czuję?Za dużo niewiadomych. Taehyung postanowił sobie,że zacznie go unikać i nie zwracać specjalnie na niego uwagi. Miał nadzieję,że jego uczucie do niebieskookiego nie wróci ponownie. Za to Jungkook,chociaż chciał nie ranić już więcej TaeTae,nie mógł pozbyć się chorych wizji nagiego,uroczego i jednocześnie seksownego Taehyunga. Próbował się hamować,jak to powiedział blondyn,ale nie udawało mu się to. Miał tylko ogromną nadzieję, że ten nie będzie chował żadnej urazy.
-Taehyung,Jimin przyjechał. Chodźmy do okna.-dał znak Kook.
-Jungkook? Jesteś tam?-Wolał od zewnętrznej strony okna Jimin.
-Tu jesteśmy,wybij jakoś to okno i kraty w oknie,szybko.-Wydał rozkaz Jungkook.
-Odsuńcie się do tyłu.
-Chodź Tae.- łapiąc chłopaka za rękę,pociągnął go za sobą.
-PUŚĆ MNIE! UMIEM CHODZIĆ!-wykrzyczał do niego Tae,wciąż bojąc się za każdym razem,gdy ten go dotyka.
-Przecież chciałem ci pomóc. Nie włożę Ci odrazu ręki w bokserki!
-SKĄD MAM WIEDZIEĆ,MOŻE PLANUJESZ TO JUŻ ODKĄD MNIE POZNAŁEŚ?!
-Szczerze to...tak w sumie to tak,planowałem to już wcześniej.
-Widzisz?!Nie dotykaj mnie więcej.
-Ale przynajmniej jestem z tobą szczery!
-Chłopaki co wy tam robicie? Przez 6 minut waszych domówień,ja zdążyłem już wyważyć okno,a wy nawet nie zauważyliście. Idioci...Wychodźcie!
-Spokojnie,już idziemy.-odparł Jungkook,spokojnym i łagodnym tonem.
-Idź pierwszy,będę mieć pewność,że nie patrzysz mi na tyłek.- Tae kierując go ręką w stronę okna,odprowadził go oczami.
-Dzięki Jimin,wiedziałem,że mogę na Ciebie liczyć.-Jungkook po podziękowaniu Jiminowi,przytulił go i poklepał po plecach. Tae poczuł dziwne uczucie,jakby miał gule w gardle.
-Czy to...zazdrość?-pomyślał.-Nie,nie,nie, Taehyung,opanuj się,przecież sam chciałeś żeby cię nie dotykał,więc jaki masz problem,gdy dotyka innych?-pytał sam siebie w myślach.
-Czekajcie,wychodzę!-odparł,gdy przechodząc przez okno,zaczepił nogą o kawałek prętu. Jednakże nic mu się nie stało,ponieważ upadając złapał go Jungkook. Po raz kolejny patrzyli sobie w oczy. Tae po raz kolejny czuł dziwne motylki w brzuchu. Kompletnie postradał zmysły i zdrowy rozsądek,tak samo jak Jungkook. Po dłużej chwili,oboje odkleili od siebie wzrok. TaeTae podniósł się,tym samym dziękując Kookowi.
-Dz-dzięki Jungkook...
-Uuuu,wiecie,przez chwilę czułem jakbyście odgrywali jakąś romantyczną scenę z filmu.-dodał podekscytowany Jimin.
-To ja już sobie pójdę...-powiedział Taehyung machając ręką jako gest pożegnalny.
-Ta,chodź Jiminie,idziemy w tym samym kierunku,prawda?-odparł milutkim głosem Kook. Chciał sprawić,by Tae stał się zazdrosny.
-Tak,chodź stary.-dodał Jimin.
-'JIMINNIE'?-Pomyślał blondyn,a w jego gardle znów zrobiło się ciasno.
Oboje wrócili do domów. Do swoich rodzin. Jako,że była noc nikt nie zauważył,że ktokolwiek wszedł do domu,bo i Tae i Kook mieli przy sobie klucze. Położyli się spać do swoich łóżek. Szkoda,że nie zorientowali się,że mieszkają od siebie tylko 400 metrów dalej. Wioska ,na której mieszkali,nie była zbyt zaludniona. W okolicy było tylko parę domów i stodoły.Witam wszystkich czytających!💋
Mam ogromną nadzieję,że chociaż w małym stopniu podobają wam się moje wypociny,a co do ff to myślicie,że w Taehyungu rozpali się po raz kolejny jakieś uczucie do Jungkooka?
Jak byście opisali naszych dwoje bohaterów? Jakie odpowiednie cechy charakteru byście im nadali?
Piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam💖
CZYTASZ
Unknown •taekook/vkook•
FanfictionJungkook poznał nowego ucznia w swojej szkole i od razu bez zastanowienia chciał go poznać. Od początku wiedział, że to będzie coś więcej niż sama znajomość. Lecz nowy uczeń - Tae, nie wykazywał się zbytnim entuzjazmem do niego... (uwagi: choroba...