Nie zauważyli, że wokół nich zebrali się uczniowie, którzy zaczeli się śmiać i wytykać ich palcami.
Taehyung nie wytrzymał i wybiegł ze szkoły. Chciał się zapaść pod ziemie. A temu wszystkiemu przyglądał się Jimin, który przeklinał siebie w duchu, za to, co zrobił. Już chciał pobiec za przyjacielem, jednak czerwonowłosy go wyprzedził.Tae siedział pod drzewem cicho szlochając. Co ja sobie wyobrażałem? Chciałem go pocałować... Boże... - myślał. Jego zamyślenia przerwał przyjemny głos, który bardzo dobrze znał.
- Hej... Wszystko w porządku? Spokojnie. - przysiadł się koło bruneta, a ten znów dostał paraliżu i nie mógł nic z siebie wydusić.
Wpatrywał się w swoje buty, ściskając rękawy od bluzy, w spoconych już dłoniach.
- Hahah... Uroczy. - westchnął chłopak i jagby nigdy nic oparł głowę o ramię Tae. - Masz ładne włosy. - szepnął do Taehyungowego uszka dalej wpatrując się w bruneta.
Na policzki Tae wszedł rumieniec. Czy to się dzieje naprawdę? Czy mu się to nie przesłyszało?Nie wiedział czy to sen, jednak nie chciał się z niego budzić.