Rozdział 8. Wielka Moc

238 11 4
                                    

~uwaga, w rozdziale pojawią się terminy wymyślone prze ze mnie i będą odwzorowaniem prawdziwych świąt, tylko że tam w odległej Galaktyce. Wielka Noc - Wielka Moc~


....
Wstałam wcześnie jak każdego ranka, tylko że dzisiejszy ranek nie był każdy, był nadzwyczajny, mianowicie było święto Wielkiej Mocy .
Jedi obchodzą je na cześć wielkiego mistrza Jedi który odkrył kryształ Kyber i jego zastosowanie.
Przez ostatnie parę dni tylko o tym wszyscy rozmawiają, a raczej o wielkich poszukiwaniach.
Biorą w nich udział padawani, oraz adepci będący w grupie "B"
Czyli tej w której ja jestem.
Mamy za zadanie znaleźć tysiące poukrywanych kryształów Kyber po całej świątyni. A czeba przyznać że świątynią w cale taka mała nie jest.

Tym razem nie musiałam tylko oglądać jak padawani poszukują kryształów i jak parę naście ostatnich lat wygrywał zawsze pewien Blondyn.
(Każdy wie o kogo chodzi)
Nareszcie mogę wsiąść w tym udział.
Kto wie może uda mi się wygrać!

Ledwo się ogarnęłam, a już wpadła do mojego pokoju podekstytowana Mirelianka.

- Ahsoka! Wiesz jakie dziś jest święto?

- ciężko nie wiedzieć, skoro to twoje drugie ulubione święto tuż po Walentynkach. Odpowiedział śmiejąc się z jej podekstytowania.

- dobra chodź bo się spóźnimy.
Również się zaśmiała.

Udałyśmy się do punktu zbiornego, którym były drzwi frontowe świątyni.
Gdy już doszłyśny, zadziwiła nas liczba uczestników było ich.. Dużo!

- Witajcie na co rocznych poszukiwaniach kryształów Kyber!
Wykrzyczał oficjalnie mistrz Windu.
( O ile tak się da)
- w tym roku liczba uczestników jest większa niż kiedykolwiek, dlatego poziom trudności rośnie. -Kontynuował - I ciężej będzie wygrać.
Mówiąc to paczył się na wybrańca.

Każdy otrzymał taki jak by worek.. coś alla torebeczke.
Został ogłoszony start i każdy rozszedł się w swoją stronę.
Szłam tak sobie z Bariss jednym z korytarzy, gdy naszła mnie pewna myśl. Zaraz zaraz, ja przecież widzę skupienia mocy tych kryształów dzięki memu daru.
Że ja wcześniej na to nie wpadłam!

Skupiłam się i już po chwili widziałam przez ściany poukrywane kryształy.
Koło nas stał posąg strażnika świątyni,
Obleciałam go wzrokiem i się do siebie uśmiechnęłam, heh były na nim aż 4!
Powiedziałam przyjaciółce by na mnie poczekała, ta w odpowiedzi paczyła się na mnie jak na wariatkę.
A gdy wyciągałam kryształy to zza miecza to z pod maski, to aż jej szczena opadła.

- j jak?! Wymamrotała.

- przeczucie. Uśmiechnęłam się.
Coś czuję że Bariss za wiele nie znajdzie idąc koło mnie.

Chodzimy już tak pół godziny, mam już 38 kryształów, a Bariss aż 2.
Może i bym miała więcej... gdyby nie ten Blondyn. Za każdym razem gdy było złożyło wielu kryształów, przybiegał sekundę prze de mną i wszystkie zgarniał =_=
Dlatego na rzecz szybszego odnajdywania, porzuciłam przyjaciółkę na pastwę losu, za cenę słodkiego zwycięstwa. O ile i z tym mnie ten Blondyn nie uprzedzi.

Teraz już tylko my się ścigamy, widząc naszą zawziętość, inni padawani/adepci odpuszczali.
Walka była troszkę .. nie fair, no bo on był dużo starszy o de mnie... w sumie to ja byłam tutaj najmłodsza.
Ale to nie zmienia faktu że miał większe szanse.

Rozejrzałam się dookoła, mój wzrok skupił się na zbiorze kilkunastu kryształów, z dziesięć może więcej ich tam było. Od razu pobiegłam w tamtą stronę, lekko opóźniły mnie labirynty korytarzy.

Już została mi jedna prosta do celu,
Niestetyż, pewien upierdliwy chłopak, którego imienia nie pamiętam, biegł od przeciwnej strony.
Przyspieszyłam tempa, on to widząc zrobił to samo.
Biegłam tak, jak nigdy, te kryształy były szansą na wygraną.
Już prawie... jeszcze parę metrów , mam je już prawie na wyciągnięcie ręki, setne sekundy dzieła mnie od tego.

Już miałam ten owy pomnik na wyciągnięciu ręki.... gdy potknęłam się o czyjś miecz świetlny koziołkując przez kawałek korytarza, prawdopodobnie a raczej napewno, on podrzucił ten miecz, ale ja nie byłam gorsza, nie nie, w trakcie podkniecia odepchnełam przez "przypadek" blondyna mocą.

Auć! Z takiego pędu gleba bolała trzy razy bardziej. Miałam skure zdartą na łokciach i na kolanach, w skutek czego po chwili zaczęła mi z nich wypływać krew.

Ów chłopak, na początku paczył się na mnie morderczym spojrzeniem. Ale gdy zobaczył, co narobił od razu mu się wyraz twarzy zmienił, on był cały, delikatnie upadł, czego nie mogę powiedzieć o sobie.

Nie miało parę minut, a już wokół nas stał tłumik jedajowych gapiów.
Przez niego przedostał się mistrz
Obi-Wan, który widząc swojego padawana zamieszanego w te sprawę, nie wydawał się być zdziwiony, co nie znaczy że nie był wściekły.

- Anakinie?! Wydarł się odrobinkę za głośno.
Wygonił gapiów, zawiedzionych że nie mogą obejrzeć rozgrywanej tutaj sceny.. i zauważył mnie.
Leciutko pobladł, ale tak niezauważalne, uklęknął obok mnie i spytał czy nic mi nie jest.
'nie kurczę, tylko krwawię mam całą zdartą skure, właśnie przez twojego padawana, ale tak po za tym jest okej- pomyślałam.
Ale mimo wszystko pokiwałam twierdząco.

W tej że chwili zza rogu wybiegła Bariss, która widząc mnie cała zakrwawioną, mistrza Kenobiego klęczącego przy mnie i po przeciwnej stronie wybrańca mocy, oszołomionego tym co się stanęło sie,
Musiała być nie mało zdziwiona.

- Ahsoka! Podbiegła i mnie przytuliła.

- Auć! Zabolało mnie to.

- sorka, co się stało? Spytała zmartwiona, nie zdążyłam odpowiedzieć bo w tej że chwili zemdlałam.

∆∆∆

Obudziłam się w swoim łużku, w pierwszej chwili myślałam że to wszystko było tylko głupim snem. Dopóki nie zauważyłam bandażów, na łokciach oraz kolanach. Nie ciekawie to wyglądało.
Teraz ogarnęłam że Bariss jest u mnie wraz z mistrzem Kenobim, który widząc że się obudziłam powiedział

- wybacz proszę za mego padawana.
Egh egh (albo po prostu chrząknięcie)
Anakinie miałbyś coś do powieszenia?
Spojrzał w tym momencie na chłopaka stojącego za nim, jednocześnie go odsłaniając.

- emmm... Przepraszam... Powiedział speszony Skywalker.
Mistrz i uczeń opuścili mój pokój.
W tedy mogłam spokojnie spytać przyjaciółki :

-co się stało?
Ponoć zemdlałam z powodu krwawienia, które na szczęście zostało zachowane, ciekawie..
I oczywiście musiała wspomnieć o wynikach parszywych poszukiwań kryształów Kyber. Chociaż nie powiem, wyniki były dosyć ciekawe, mianowicie podium zajmowało...
uwaga uwaga Ex æquo [egsekfo]
Ja i Anakin!
Wow tego wyniku się nie spodziewałam. Jednak wygrałam, no.. nie tylko ja.. ale nadal to pierwsze miejsce!
I tak oto minęły święta Wielkiej Mocy,
No, były tam jeszcze jakieś uroczystości czy cuś, ale w tym stanie nie mogłam w nich uczestniczyć.
Na szczęście Bariss została ze mną i ten czas minął nam na gadaniu o wszystkim.

Hello There
Trochę przed wcześnie, bo święta za kilka dni, ale tak jakoś wyszło.
Liczę że się rozdział podobał,
Do następnego!
-Nick013013

Z Życia PadawanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz