Louis POV:
- To jest takie nudne. - wymamrotałem, wyciągając rękę, aby przesunąć mały metalowy but o trzy pola, lądując na kolei, której Damien był już właścicielem. Zagwizdał i wyciągnął rękę, czekając, aż policzę odpowiednią ilość kolorowych pieniędzy i dam mu na jego rękę.
- Po prostu jesteś zły, bo przegrywasz. - uśmiechnął się Damien, potrząsając kostką w ręce i uwalniając ją na planszę. - A może dlatego, że jesteś butem.
- Sprawiłeś, że jestem butem, do cholery! Chciałem tego cholernego psa! - powiedziałem obserwując, jak przesunął psem o siedem pól, całkowicie pomijając posiadany przeze mnie majątek.
- Cóż, szkoda. Moja gra, moje zasady. - po prostu wzruszył ramionami i posłał mi pewny siebie uśmieszek. Przewróciłem oczami i wziąłem kostki w ręce, dmuchnąłem na nie, potrząsnąłem nimi, a potem je rzuciłem.
Pięć miejsc. To znaczy...
- Kurwa! - krzyknąłem, rzucając metalowym butem.
Damien zaśmiał się, trzymając ręce na brzuchu.
- Idź do więzienia, Lou! Nie bądź psujozabawą!
- Ta gra jest popieprzona. - wymruczałem, nie zadając sobie trudu, aby patrzeć w miejsce, w którym rzuciłem metalowym butem. Mogłem zdecydować się na ten głupi cylinder.
- Bez urazy, Lou, ale na tym polega „Monopoly". - uśmiechnął się, a jego oczy błyszczały z rozbawienia. - Nawet pozwoliłem ci być bankierem.
Właśnie miałem powiedzieć wredny komentarz, ale zadzwonił dzwonek do drzwi, zaskakując nas oboje. Ponieważ to dom Damiena, wstał i zniknął w korytarzu, zostawiając mnie w salonie. Wykorzystując to, pochyliłem się do przodu i zabrałem kilka żółtych setek ze stosu i wrzuciłem je z powrotem do banku.
- Oh, Louis. - zaśpiewał Damien, pojawiając się w salonie, kiedy z powrotem się wyprostowałem. - To do ciebie.
- Co... - zaczynałem pytać, ale natychmiast wstałem z kanapy na widok mojego chłopaka stojącego w przejściu korytarza. -...Harry! - prawie zapiszczałem, zapominając o całej mojej męskości, kiedy praktycznie biegłem w jego kierunku, prawie potykając się o stolik do kawy.
- Cześć kochanie. - uśmiechnął się, owijając swoje ramiona wokół mojej talii, gdy zarzuciłem swoje ręce wokół jego szyi, przyciągając jego ciało do siebie. Rozkoszowałem jego pięknym zapachem, chowając twarz w zgięciu jego szyi. Westchnął nieustannie, przyciskając usta do moich włosów.
- Tęskniłem za tobą. - wyszeptałem, pocierając nosem jego miękką skórę.
- To była tylko jedna noc. - zachichotał, lekko potrząsając głową. Jego dłonie były zimne od tego, że był na zewnątrz, dostałem gęsiej skórki, gdy dotknął moich gołych pleców pod koszulką.
- O jedną noc za długo. - wyszeptałem, przyciskając moje usta do jego szyi, zanim jeszcze raz powąchałem jego zapach. Pachniał liśćmi i jesienną bryzą z nutą wody kolońskiej, której używał codziennie. To niesamowita kombinacja, absolutnie kurwa odurzająca, i od tego zmiękły mi kolana.
- Kochanie, czy możesz przestać mnie obwąchiwać i pozwolić mi usiąść?
- Oh, moja wina. - szybko odszedłem od niego i odwróciłem się w stronę kanapy, ukrywając moją z pewnością zarumienioną twarz, gdy szedł za mną do salonu. Opadł na białą sofę, a ja chciałem usiąść przed nim. Rozsunął kolana, kiedy usiadłem na podłodze, przyciskając plecy do kanapy. Moje ciało znajdowało się teraz między jego długimi nogami.
CZYTASZ
Playboy / l.s (tłumaczenie PL)
Fanfiction„Czarne szorty przylegały do jego bioder, a mój umysł wymyślał przytłaczające ilości rzeczy, które te grzeszne biodra mogłyby mi zrobić. Jedyną rzeczą, na którą zwróciłem uwagę, jest para czarnych uszu królika, które są idealnie ułożone w jego kręc...