Three

765 123 47
                                    

Oparłam się o murek przed szkołą, wypatrując blond czupryny Jiwoo. Musiałam jej opowiedzieć o wszystkich wczorajszych wydarzeniach. W końcu poniekąd to przez nią tam zadzwoniłam i zyskałam opiekuna snów.

Przeczesałam nerwowo włosy dłonią, rozglądając się na boki. Po tym tryskającym energią wulkanie nie było ani śladu.

W głowie kotłował mi się milion myśli związanych z wczorajszym wieczorem, a raczej nocą. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że przełamałam się i naprawdę tam zadzwoniłam.

— Czekasz na kogoś? — usłyszałam za sobą znajomy głos.

— Park Jiwoo! — krzyknęłam, błyskawicznie odwracając się w jej stronę. — W końcu raczyłaś zaszczycić mnie swoją obecnością!

Dziewczyna zmierzyła mnie od stóp do głów krzywym wzrokiem, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

— Eunji? — zapytała, mrużąc oczy. — Najadłaś się wilczych jagód, czy co?

— Zrobiłam coś gorszego — jęknęłam, uderzając czołem o ramię przyjaciółki. — Zadzwoniłam do tej organizacji — wymamrotałam, przykładając dłonie do twarzy.

— Naprawdę tam zadzwoniłaś?! — krzyknęła, zwracając tym samym uwagę kilku osób.

— Zachowuj się trochę ciszej, błagam — jęknęłam zrezygnowana, przecierając twarz dłonią.

— O Boże, i co? Przydzielili ci opiekuna? Jak było? — rzuciła podekscytowana, umieszczając mnie w ogniu pytań.

— Przydzielili mi chłopaka w moim wieku, przynajmniej tak powiedział — burknęłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej. — Było... Normalnie. Po prostu rozmawialiśmy.

— Jejku, jestem naprawdę dumna, że w końcu zdecydowałaś się tam zadzwonić! — zawołała, klaszcząc w dłonie. — Zobaczysz, nie pożałujesz!

— To się dopiero okaże — mruknęłam, pociągając nosem.

Jiwoo ekscytowała się tym wszystkim bardziej ode mnie, a w końcu cała ta sprawa dotyczyła mojej osoby.

Nagle mój telefon zabrzęczał. Wyjęłam go z kieszeni, spoglądają c od razu na wyświetlacz.

Jedna nieodczytana wiadomość.

— Od kogo to? — zapytała blondynka, zaglądając mi przez ramię. — Czyżbyś zyskała jakiegoś adoratora?

— Sama chciałabym to wiedzieć — odparłam, odblokowując urządzenie. Gdy tylko zobaczyłam nadawcę wiadomości, pomyślałam, że wzrok płata mi figle.


Od Kihyun:

Miłego dnia w szkole! =^. ^=


— Kihyun? — zapytała Jiwoo, marszcząc czoło. — Nie wspominałaś mi nigdy o żadnym Kihyunie — kontynuowała, usilnie rozmyślając. — Kim on jest?

Spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem, po czym wystukałam szybką odpowiedź.

— Nie masz zamiaru odpowiedzieć? — rzuciła, nie dając za wygraną.

— To ten chłopak z organizacji — mruknęłam, chowając telefon z powrotem do kieszeni.

— No nie gadaj! — zawołała podekscytowana, szeroko się uśmiechając.

— Przestań tak się tym ekscytować, wszyscy na nas patrzą — syknęłam, pociągając ją za rękę.

— Opowiedz mi więcej o tym twoim Kihyunie — zaśmiała się, poruszając zabawnie brwiami.

Sleeping deliveryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz