Six

703 105 22
                                    

Czas dłużył się niemiłosiernie. Mijała już kolejna godzina operacji, a ja wciąż nie miałam żadnej informacji. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.

Godzina druga dwadzieścia w nocy.

Poruszyłam się niespokojnie, przenosząc swój wzrok z telefonu na drzwi oddziału.

Nikt nie wychodził.

Zmarszczyłam czoło, słysząc irytujący dźwięk przychodzącego powiadomienia. Po chwili jednak uśmiechnęłam się pod nosem, widząc nadawcę wiadomości.


Od Kihyun:

Jak tam, wiadomo już coś?


Wystukałam szybko odpowiedź, przeczesując włosy dłonią.

— A może zadzwonię? — mruknęłam, przekrzywiając głowę w bok. Po chwili małego zawahania, w końcu wcisnęłam zieloną słuchawkę.

Eunji? — usłyszałam zaspany głos chłopaka. — Wow, zadzwoniłaś. Nie spodziewałem się tego.

— Nie masz co robić po nocach, tylko do mnie wypisujesz? — zapytałam żartobliwie, pociągając nosem. — Wciąż czekam, lekarze jeszcze nie wychodzili.

Uwierz mi, też się przejmuję zaistniałą sytuacją. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się dobrze. Musi zakończyć się dobrze — mruknął, tłumiąc ziewnięcie.

Uśmiechnęłam się pod nosem, przymykając oczy. Był zmęczony.

— Nie powinieneś spać? — rzuciłam, poprawiając się na krześle. — Jest grubo po drugiej, a jutro jest normalny, szkolny dzień.

Czekałem na wiadomość od ciebie, czy już coś wiadomo — odparł, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. — Plus zawsze chodzę późno spać.

— Oh, rozumiem — pokiwałam głową, przenosząc wzrok na drzwi oddziału. Wciąż nikt nie wychodził. — W ogóle — zaczęłam po chwili, oblizując wargi. — To trochę nie fair. Ty wiesz, jak wyglądam, ale ja nie wiem, jak ty wyglądasz. Nie uważasz, że to niesprawiedliwe? — zapytałam, bawiąc się rąbkiem bluzy.

To bardzo niesprawiedliwe! — prychnął, wybuchając śmiechem. — Niestety muszą ci wystarczyć informacje podane przeze mnie. Przychodząc do ciebie i tak złamałem zasadę naszej organizacji — powiedział poważnym głosem, przyprawiając mnie o ścisk żołądka.

— Złamałeś zasadę? — powtórzyłam po nim zaciekawiona, przełykając ślinę.

Niech to zostanie naszą słodką tajemnicą! — rzucił, przerywając mi w połowie zdania. — Jeżeli przełożony dowie się, że złamałem zasady, będzie po mnie.

— Po co w takim razie je złamałeś? — zapytałam z wyrzutem.

Bo było mi cię szkoda — odparł, a ja poczułam, jakbym dostała siarczystego policzka.

— Nie potrzebuję litości — powiedziałam gorzko. Wiedziałam, że tak będzie.

Eunji, nie o to mi chodziło — jęknął, ale mu przerwałam.

— Doskonale wiem, o co ci chodziło — mruknęłam, przymykając powieki. Byłam zawiedziona. — Nie potrzebuję litości ani współczucia. Myślałam, że jesteś inny.

Eunji, to nie tak jak myślisz, posłuchaj mnie...

— Nie musisz się tłumaczyć, wszystko zrozumiałam. Cześć — burknęłam, po czym przerwałam połączenie.

Sleeping deliveryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz