Ostatni Dech [One Shot]

1.5K 92 8
                                    


Niedawno wybiło na tym opowiadaniu ponad 10k wyświetleń, co szczerze mnie zaskoczyło :O Gdy zaczynałem tą historię nie spodziewałem się, że historia Naruto zostanie tak ciepło przyjęta i, że znajdzie tylu czytających. Jesteście cudowni! <3 <3 <3

Jednej osobie muszę szczególnie podziękować, a jest to JuriDekashi  

Zareklamowała mnie u siebie na profilu - do którego gorąco zachęcam zajrzeć, pisze bajecznie! - i wspierała mnie w czasie, gdy historia była tworzona. Jestem jej za to niezmiernie wdzięczny i wiem, że choćbym nie wiem jak bardzo chciał, to nie potrafię się odwdzięczyć. Jej też dedykuje ten One-Shot.

Nie przedłużając jednak, zapraszam do czytania tego krótkiego one-shota!


      Była pochmurna, burzowa noc. Błyskawice raz za razem przeszywały granatowe niebo, zaś ciężkie krople deszczu nieprzerwanie spadały na ziemię od kilku godzin. Bez zbędnych przemyśleń czy dywagacji można było śmiało stwierdzić, że podobny stan utrzyma się jeszcze przez naprawdę długi czas.

      Na szczycie jednego z wielu wzgórz stał mężczyzna. Krople wartko spływały po masywnym, czarnym płaszczu, zaś włosy koloru jaśminu kleiły się do czoła od nadmiaru wody. Na ustach błąkał się ledwo widoczny - niemal nijaki można rzec - ślad zbłąkanego szaleństwa. Oczy z kolei, które w tym momencie przybrały złowrogą czerń, ciskały niewidzialne pioruny we wszystkie strony.

      Spojrzał w dal, na migoczącą w oddali wioskę. Mimo późnej pory i fatalnej jak na tą porę roku pogody, ulice tętniły życiem, zaś mieszkańcy nie zdający sobie z niczego sprawy, spacerowali beztrosko po zamokniętych uliczkach, odwiedzali przybytki, żyli pełnią życia.

      Jednak to nie tam kierował swój wzrok. Nieco dalej na południe, z dala od miejsc zamieszkania, krajobraz ranił swym przerażającym wyglądem oczy. Osamotniony skrawek ziemi, zdruzgotany, zaniedbany, okaleczony. Wiedział dlaczego tak jest, choć niezmiernie go dziwiło zachowanie ludzi. Miast odbudować zniszczony rewir, zachowali fragment obrazu natury jako pomnik, upamiętnienie oddania, poświęcenia za bliskich. Czy naprawdę aż tak bardzo odcisnęło to na nich piętno?

      Pamiętał wyraźnie - niemal jakby to było wczoraj - wydarzenia tamtego dnia, mimo, że był wtedy jeszcze bardzo młody i mały. Zapowiadał się ciepły, słoneczny weekend, a długo wyczekiwane lato nareszcie zawitało do ich życia. Był to też dzień, w którym Konohagakure miało stać się najpotężniejszą z pięciu wielkich wiosek ninja. I wtedy, gdy wydawałoby się, że wszystko idzie zgodnie z planem - Akatsuki nie żyło, zaś na świecie panował pokój - nadeszły czarne chmury. Niemal dało się wtedy wyczuć, jak atmosfera iskrzyła się od napływu chakry. Poległ wtedy ostatni z klanu Uchiha i Uzumaki, bohaterowie Wioski Ukrytej Pośród Liści.

      Czy jednak Uzumakiego Naruto można było nazwać bohaterem?

      Nie, pomyślał mężczyzna dotykając blizny na twarzy, z całą pewnością nie.

      Długo mu zajęło by odnaleźć tych, którzy bezpośrednio uczestniczyli w życiu tych dwóch potężnych shinobi. Dawna drużyna siódma, w składzie Haruno, Uzumaki i Uchiha już dawno gryzła ziemię od spodu, zaś inni skutecznie zaszyli się po tamtych wydarzeniach i wymazali wszelkie ślady swojego istnienia. W końcu jednak, po latach poszukiwań, miał pełny dostęp do wspomnień tych, którzy mogli nazwać się ich przyjaciółmi.

      Dwadzieścia dwa lata poszukiwań odniosło w końcu skutek.

      Uśmiechnął się ponuro, gdy kolejna błyskawica przeszyła powietrze i zniknął, nim błysk rozświetlił jego sylwetkę.

Droga ku samotności [Naruto] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz