VIII - bunt

939 62 12
                                    

(A to zdjęcie takna pocieszenie ;3)

Po porannej toalecie wyszedłem z łaźni. Psotnik czekał na mnie siedząc na łóżku. Jego nogi, którymi poryszał w przód i w tył, zwisały swobodnie. Przeczesałem dłonią wilgotne włosy mówiąc.
- Muszę się udać zaraz do Wszechojca. Znajdziesz sobie zajęcie, prawda?
Ten spoglądając na mnie z uśmiechem na ustach odpowiedział.
- Oczywiście. Pójdę bo biblioteki i tak miałem dzisiaj zamiar poczytać.
Podszedłem i poczochrałem go po głowie.
- Dobrze. Odprowadzę cię tam, jest to niedaleko sali tronowej, więc... co mi szkodzi. - moje kąciki lekko się podniosły.
- Ale wiesz, że nie mu-
- Ale chcem. A teraz chodź, bo troszkę mi się spieszy.
- Jasne.
Zielonooki wstał z materaca i udał się do drzwi.

Droga mijała nam w przyjemnej ciszy. Szczerze... chciałbym, żeby nasze relacje w przyszłości wyglądały tak jak teraz. Tylko... męczyła mnie jedna sprawa... jak mu powiedzieć o jego pochodzeniu. Nie chciałem narazie zachrzątać sobie głowy niepotrzebnymi myślami. Nagle naszła mnie myśl...
- Loki?
- Tak?
- Chciałbyś poznać moich przyjaciół?
- Ale przecież już mi ich przedstawiłeś...
- Ci są z Midgardu.
- Jeju! Chciałbym kiedyś zobaczyć tę planetę! - po chwili namysłu dodał - A i tak, chciałbym.
- Super! To jutro tam lecimy.
- Naprawdę!?
- Jasne.
Zatrzymał się i natychmiastowo wtulił się w moją pierś.
- Dziękuje - wyszeptał.
- Kto ma najlepszego starszego brata? - zapytałem ściskając go jeszcze bardziej.
- Ja. - dodał rozbawiony.

Rozstałem się z nim pod biblioteką. Dalej musiałem iść sam, jednak nie długo po za 100 metrów znajdował się końcowy cel mojej podróży.

Stanąłem przed ogromnymi wrotami ze złota (jak wszystko w tym zamku) Na skinienie mojej głowy dwaj strażnicy szybko je popchnęli. Na środku sali przyklęknąłem przed ojcem.
- Wzywałeś mnie Odynie.
- Tak, mój synu. Na Muspelheim'ie wszczęto bunt. Wyruszam wraz z niewielkim oddziałem żołnierzy by to zniwelować. Ty podążysz wraz ze mną.
- Co rozkażesz ojcze.
Stuknął swoją włucznią o posadzkę, a po pomieszczeniu rozniósł się szczęk uderzającego metalu o metal.
- A więc, szykuj się. Wyruszamy przed południem.
- Oczywiście.

No hej. Kolejny rozdzialik! Ciesze, że udało mi się coś sklecić. Mam do was tylko jedną taką wiadomość... usuwam opowiadanie "Przesłość Która Nadejdzie". Nie mam już do niej weny i raczej nie będe miała. Po za tym nie mam zamiaru kończyć fabuły w samiuśkim środku. Przykro mi ;(












































Jest 23 ale nadal PRIMA APRYLIS! Jestem ciekawa ilu dało się nabrać xd.
A tak naprawdę z tą książką... jestem pieprzonym leniem i nie chce mi się napisać kolejnego rozdziału ;P

Young Loki [REMONT :3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz