10. Wojne Czas Zacząć.

860 37 3
                                    

PV Czkawki
I tak po prostu odleciała. Ale nią się teraz nie przejmuję, tylko Vigo i Raykerem przecież nie ożeniłem się z Jūlianą. A to oznacza tylko jedno będzie wojna o wiele bardziej niebezpieczna od poprzednich. Z Dagurem, Heathrą i oczywiście Malą poszliśmy opracować plan, wygląda na to że chcą najpierw napaść na Berk. Następnie szybko polecieliśmy na Berk a część Berserków dopłynie statkami.Jakie było ich zdziwieniu ie kiedy nas zobaczyli.

-Co was do nas sprowadza?

-Vigo i Rayker, niedługo zaatakują przylecieliśmy pomóc.

-Dziękujemy za chęć pomocy. Wandale! Do broni i smoków!

Nagle jakieś kule ognia zaczęły spadać z nieba, postanowiłem sprawdzić źródło więc do niego poleciałem. Kiedy zobaczyłem co to było, nie mogłem uwierzyć, ta broń to było coś w rodzaju smoko-łodzi? Nie jestem pewien ale wiem że nie chcę go skrzywdzić. Próbowałem rozwalić pancerz, ale to nic nie dało więc wróciłem na Berk.

-To coś to smok i jednocześnie łódź.

-Czyli nie będzie łatwo.-Zgodziłem się z nimi. Następnie postanowiłem zakraść się w lesie kiedy Szczerbatek został obezwładniony.-Widzisz Czkawko... Mogłeś wziąć ślub z moją siostrzenicą. Wtedy nie było by tej całej wojny.-Za mną stał w całej okazałości Vigo.

-Wypuść go! I jak się tu dostałeś?!

-Nie ważne ale wiesz że teraz będziesz musiał zginąć?

-Hhaa, bardzo śmieszne. To ty prędzej zginiesz.
Rzuciłem się na niego z piekłem, oddawał każdy mój atak szczerze nie jest on łatwym przeciwnikiem, w końcu doszliśmy do klifu byłem niebezpiecznie blisko przepaści.

-Poddaje się Czkawko Haddocku i tak zginiesz.

-Nie wydaje mi się.-Następnie wszystko działo się tak szybko przez moją nie uwagę zepchnął mnie w przepaść zdołałem tylko usłyszeć:

-Nie Czkawka!-Dalej była tylko ciemność.

PV Astrid
W końcu łowcy postanowili do nas przypłynąć walczyliśmy zawzięcie jest jeden plus przynajmniej na razie kule ognia przestały już padać. Kiedy wszyscy łowcy zostali złapani i związani, postanowiłam poszukać Czkawki nigdzie go nie widziałam. Aż w końcu zobaczyłam jak Vigo spycha z klifu Czkawke.

-Nie Czkawka!-Podleciałam na miejsce gdzie spadł do wody. Szybko go wzięłam na ręce i wsiadłam z nim na Wichurę żeby obadać jego stan,nagle jego klatka przestała się poruszać.

-Nie Czkawka! Nie rób mi tego... Kocham cię! Słyszysz...?!

. 🐲🐲🐲🐲🐉🐉🐉🐉
-Żegnamy wojownika, brata i przyjaciela Czkawke Haddocka najodważniejszego wikinga jakiego znał archipelag.
Szczerbatek uciekł gdzieś daleko. Czkawka leżał w łodzi jakby zupełnie spał ale on nie żył. Wypuściliśmy strzały ,łódź zaczęła płynąć. Wszyscy płakali za Czkawką kiedyś może niedorajda wioski ale teraz prawdziwy wiking którego pokochałam.

-Nigdy cię nie zapomnę... Zawsze będę cię kochać... Pamiętaj o tym Czkawka.-Szeptałam.

Pomszczę cię obiecuje.
Rozdział dzisiaj pojawił się wyjątkowo.
Chyba trochę przegięłam ze śmiercią Czkawki? XD
No ale trudno, taka wena nic nie zrobisz.
Do napisania.

JWS|Lepsza Historia?[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz